Egzamin na prawo jazdy. Kiedy będzie odtajniona baza pytań?

Michał Wroński
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Odtajniona zostanie baza pytań egzaminu teoretycznego na prawo jazdy. Ale czy znajdzie się ktoś, kto zapamięta 3000 odpowiedzi?
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Fot. Marzena Bugała-Azarko

Najpóźniej do 19 maja zostanie odtajniona baza pytań, wykorzystywanych podczas egzaminu teoretycznego na prawo jazdy. Wrócimy zatem do czasów, gdy przystępujący do tego testu po prostu wkuwali wcześniej odpowiedzi na pamięć.

- Nie do końca - uważa Janusz Kuwak, szef instruktorów w  Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach. - Poprzednio pytań było 300, a teraz jest 3000. To jest różnica. Aby zatem wkuć wszystkie odpowiedzi, to i tak trzeba się będzie sporo nauczyć. Tego się przecież nie da zrobić w dwa dni - dopowiada Kuwak.

Teraz kursanci też uczą się na  pamięć. I robią błędy

Owszem, wkucie materiału będzie wymagało znacznie więcej czasu, ale przynajmniej będzie wiadomo, co wkuwać. Przez ostatnie dwa lata, tj. od czasu rewolucji w egzaminach teoretycznych - kursanci starali się na wszelkie sposoby dotrzeć do pytań, z którymi później mieli się mierzyć. W internecie roiło się od mniej lub bardziej dokładnych zestawów egzaminacyjnych, ośrodki szkolenia kierowców rozdawały swoim kursantom płyty z wzorowanymi na "oryginałach" pytaniami, a tymczasem przedstawiciele WORD-ów ostrzegali, by za bardzo się tymi "podpowiedziami" nie sugerować, bo faktyczne pytania często w drobnych, acz istotnych szczegółach różnią się od  tych ze ściąg i wykucie odpowiedzi na blachę może paradoksalnie podczas egzaminu zakończyć się bolesną porażką.

Teraz ta "partyzantka" się skończy, choć jak zastrzegają przedstawiciele Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, która administruje ową bazą - nie przesądza jeszcze w jakiej formie nastąpi ujawnienie zgromadzonych w niej pytań.

- Może być tak, że zostaną upublicznione tylko same pytania, bez odpowiedzi - usłyszeliśmy wczoraj w PWPW.   

Praktyka dalej odbywać się będzie na "Yariskach"

Dla kursantów zdających w Katowicach mamy jeszcze jedną dobrą wiadomość - egzaminy praktyczne w tutejszym WORD po staremu odbywać się będą na Toyotach Yaris, w które wyposażone są wszystkie szkoły nauki jazdy w okolicy. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że era "Yarisek" dobiegnie końca, tak jak wcześniej skończył się czas Fiatów Punto.

Wiadomość o możliwości takiej zmiany zaniepokoiła zarówno samych kursantów, którzy zwykli się przyzwyczajać do używanych w trakcie nauki samochodów, jak też właścicieli ośrodków szkolenia kierowców. Ci drudzy z kolei już liczyli wydatki, jakie musieliby ponieść, aby wymienić swoje samochody i tym sposobem nadążyć na WORD (a nadążyć musieliby jeśli chcieliby utrzymać przy sobie kursantów).

Fot. Marzena Bugała-Azarko
Fot. Marzena Bugała-Azarko

Teraz i jedni i drudzy mogą odetchnąć. W ogłoszonym przez WORD przetargu "Yariski" okazały się bezkonkurencyjne i - jak informuje Wojciech Mikołajec, zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych katowickiego WORD - pozostaną w służbie jeszcze przez co najmniej cztery lata.

- Nie tylko będzie to ten sam typ i marka co do tej pory, ale wręcz dokładnie te same pojazdy. One nie są jeszcze zbytnio wyeksploatowane i  zupełności spełniają one dość wyśrubowane kryteria, podane przez nas w przetargu - podkreśla Mikołajec.

Kto musi jechać eko?

O ile ujawnienie bazy pytań teoretycznych to dopiero melodia przyszłości, to wprowadzenie do egzaminu praktycznego tzw. ekodrivingu, czyli umiejętności ekologicznej jazdy, jest już faktem od 1 stycznia. Tyle, że nie wszyscy przystępujący do egzaminu w rzeczywistości muszą się jeszcze tymi umiejętnościami wykazać.

- Ci, którzy jeszcze w ubiegłym roku rozpoczęli szkolenie nie obejmujące ekodrivingu i zdali egzamin teoretyczny, nawet jeśli obecnie przystępują do egzaminu praktycznego nie są w jego trakcie oceniani ze sztuki ekologicznej jazdy - wyjaśnia Janusz Kuwak.

Pozostali, czyli ci, którzy do teorii przystąpili już w tym roku od ekodrivingu nie mieli szansy uciec. Tyle, że - jak usłyszeliśmy w katowickim WORD - od początku roku jeszcze nikogo z tego powodu nie oblano i ów "liberalny" kurs ma się nadal utrzymywać.

- Oblanie kogoś za niehamowanie silnikiem byłoby zwykłym świństwem. Nam przede wszystkim zależy na tym, aby zdający potrafił jeździć bezpiecznie. Zresztą w trakcie egzaminu zdający zwykle boją się rozpędzać i osiągać więcej niż 2500 obrotów - mówi wprost Janusz Kuwak.

Owe wspominane hamowanie silnikiem jest jednym z dwóch zadań, jakie minister infrastruktury i rozwoju od 1 stycznia zaaplikował kandydatom na kierowców. Drugim jest  zmiana biegów "właściwa dla energooszczędnej jazdy". Jak można przeczytać w stosownym rozporządzeniu osoba egzaminowana "powinna dokonywać zmiany biegu na wyższy w momencie, kiedy silnik osiągnie od 1800 do 2600 obrotów na minutę", zaś pierwsze cztery biegi powinny być włączone zanim pojazd osiągnie 50 kilometrów na godzinę.

W przypadku pozostałych kategorii prawa jazdy "osoba egzaminowana powinna utrzymywać prędkość obrotową silnika w zakresie zielonego pola pracy oznaczonego na obrotomierzu." 

                                                                                                  Źródło: Dziennik Zachodni

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty