Fiat 126p. Maluch na prąd. Jak przerobić Fiacika na auto elektryczne?

Ryszard M. Perczak
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.Fot. Ryszard M. Perczak
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.Fot. Ryszard M. Perczak
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.

„Maluchy” były samochodami, jak chyba wszystkich dzisiejszych 60-,70-latków wręcz kultowymi. Także i dla Pana Sławomira, który już dziś, będąc na emeryturze darzy to auto szczególną sympatią. Kiedy w swoich zbiorach miał już kilka egzemplarzy "Malucha" wówczas jeden postanowił przerobić na auto elektryczne. Stało się to m.in. za namową Jacka Teodorczyka, kolegi z czasów studiów na Politechnice Łódzkiej, świetnego mechanika. Po kilku spotkaniach i dyskusjach obaj wiedzieli, jak ma wyglądać napęd elektryczny wbudowany w znane nadwozie Fiata 126p. To było trzy lata temu, gdy wraz z trzecim kolegą Andrzejem Wąsakiem, wielkim mechanicznym pedantem, rozpoczęli pierwsze przymiarki do zbudowania takiego samochodu. Za bazę posłużył „maluch” z roku 1988.

Wymiana napędu z spalinowego na elektryczny

W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.

Fot. Ryszard M. Perczak

Wymiana napędu z spalinowego na elektryczny to wbrew pozorom dość skomplikowana operacja. Kiedy wybrali już nowy napęd, który inż. Wysmyk kupił w Chinach, zaczęły się kłopoty z doborem akumulatora. Pierwsze próby były przeprowadzane przy wsparciu kilku akumulatorów kwasowych. Dopiero potem pojawiła się najlepiej sprawdzająca się w takich konstrukcjach bateria litowo-jonowa. M.in. z uwagi na konieczność lepszego rozkładu masy (bateria waży 85 kg) wstawili ją z przodu, w bagażniku, ale do tego z kolei potrzebna była specjalna konstrukcja wzmacniająca ten fragment nadwozia oraz wzmocnienie przedniego resora. Nieprzypadkowo dobierali także jej wielkość. Wiemy przecież jak niewielki jest w „maluchu” bagażnik. Niestety podczas jednej z prób spalił się silnik elektryczny. Następny kupiono już w Europie. Kolejnymi problemami do rozwiązania było opracowanie chłodzenia układu oraz elektrycznego ogrzewania wnętrza. Jednak mimo jeszcze kilku drobniejszych kłopotów „maluch” na prąd dojrzewał.

W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.

Fot. Ryszard M. Perczak

Po serii testów różnych rozwiązań należało się zająć montażem wszystkich podzespołów już w jedną ostateczną formę. Precyzyjnymi pracami blacharsko-montażowymi zajął się Arkadiusz Merda. Dzięki bardzo przemyślanej konstrukcji, z tyłu nad silnikiem, który zajmuje mniej miejsca niż jednostka spalinowa znalazła się jeszcze całkiem spora przestrzeń na drugi bagażnik. Na tablicy rozdzielczej pojawiły się nowe wskaźniki jak np. amperomierz i woltomierz oraz wskaźnik zasięgu na posiadanym prądzie.

Od pierwszych rozmów na temat powstania takiego samochodu do zakończenia najważniejszych prób i wyjechania po zarejestrowaniu na drogi minęło półtora roku.

Elektryczny motor

W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.

Fot. Ryszard M. Perczak

Elektryczny motor ma w tym samochodzie moc 10 kW (13 KM), ale przez krótki czas można z niego wydobyć nawet 20 kW (26 KM). Elektryczny Fiat 126 „szalonego” inżyniera rozpędza się do 95 km/h. Bateria o pojemności 11,2 kWh pozwala, po naładowaniu do pełna pokonać około 100 kilometrów. Korzystając z domowego gniazdka 230 V (16 A) ładowarka 3,2 kW napełni tę baterię w 100 proc. w 3,5 godziny.

Pytany o cel całego przedsięwzięcia Sławomir Wysmyk wyjaśnia krótko: to hobby, które wypełniło mu czas, którego teraz ma więcej niż wtedy, gdy był aktywny zawodowo. Przed laty jego pasją były rajdy samochodowe. Przez kilka lat ścigał się m.in. „Maluchem”. Zawsze interesowała go motoryzacja, zatem teraz realizuje swoje marzenia, ot chociażby w ten sposób, że od podstaw zbudował małego Fiata na prąd.

Pojazd wymaga jeszcze kilku drobnych poprawek, ale inż. Wysmyk odbył nim już kilka przejażdżek. Jedną z nich były odwiedziny na targach motoryzacyjnych w Nadarzynie. Goszczący na tej imprezie Richard Hammond oraz Stig z kultowego programu Top Gear po krótkiej przejażdżce zostawili na nadwoziu swoje autografy.

Ile to kosztuje?

W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich
W garażu Sławomira Wysmyka stoi kilka samochodów. Oprócz stylowego Astona Martina DB9 oraz Jaguara I-Type jest jeszcze kilka Fiatów 126p. Jeden z nich jest szczególny, bo napędza go... silnik elektryczny.

Fot. Ryszard M. Perczak

Auto jest zarejestrowane i ma ważne badania techniczne. Nawiasem mówiąc było to możliwe, bo przeglądu dopuszczającego elektrycznego Fiata 126p do ruchu podjąć się odważył tylko jeden diagnosta Leszek Wesołowski, także entuzjasta tego typu pojazdów.

Na koniec słowo o kosztach. Nie były małe, bo Sławomir Wysmyk szacuje je na jakieś 30 tys. złotych. Tyle kosztowały części, bo robocizny nie liczy. Silnik wraz ze sterownikiem i pedałem gazu kosztowały jakieś 10 tys. zł. Bateria litowo-jonowa wraz ze sterownikiem to wydatek ok. 15 tys. złotych, a drobniejsze elementy od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Z punktu widzenia ekonomicznego budowa tego samochodu nie miała sensu, ale przecież nie o to tu chodziło.

 
To tutaj jest produkowany Volkswagen ID.3

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty