Formuła 1. Co nas czeka w nadchodzącym sezonie?

Tomasz Szmandra
F1 ma być teraz szybsza, atrakcyjniejsza, nieprzewidywalna i lepiej zarządzana. Uda się? Już w niedzielę inauguracja sezonu – Grand Prix Australii.

Okres stagnacji i błędnych decyzji poprzedniego szefostwa F1 wymusił radykalne zmiany na dworze królowej sportów motorowych. Tegoroczne mistrzostwa świata zapowiadają się wyjątkowo ciekawie. Podczas krótkiej przerwy między sezonami sensacja goniła sensację. Co ciekawe, zainteresowanie fanów nowymi regulacjami technicznymi, które mają poprawić wygląd bolidów i uatrakcyjnić same wyścigi, zostało przyćmione zmianami personalnymi, i to na samym szczycie tego sportu.  

Upadek imperatora

Fot. Newspress
Fot. Newspress

Po przejęciu pakietu większościowego F1 przez koncern Liberty Media z funkcji prezesa Formula 1 Group został odwołany Bernie Ecclestone. 86-letni Brytyjczyk kierował F1 przez niemal cztery dekady i mimo sędziwego wieku ani myślał ustępować. Nic dziwnego, dotąd zarobił na tym ponad 3 mld dolarów i od lat znajdował w gronie najbogatszych obywateli Zjednoczonego Królestwa. To on dyktował warunki organizatorom wyścigów, negocjował kwoty praw do transmisji telewizyjnych i ustalał podział zysków pomiędzy poszczególne zespoły. 

Legendarne, uwielbiane przez zawodników i fanów europejskie tory, bez sentymentów zastępował wyścigami w Azji czy na Bliskim Wschodzie, gdzie często olbrzymie, wybudowane za miliony dolarów trybuny, świeciły pustkami. Ale to nie miało znaczenia, bo liczył się zysk, na jaki Bernie i kierowana przez niego organizacja mogli liczyć, organizując zawody na nowo wybudowanych torach tzw. Nowego Świata. Tymczasem w „starej” Europie dochodziło do kuriozalnych sytuacji, kiedy np. z kalendarza na ponad dekadę wypadło Grand Prix Francji (wyścig ma wrócić w 2018 roku), a w tegorocznym sezonie bolidy nie pojawią się w Niemczech. 

Mimo pasma sukcesów kierowców z tego kraju (Schumacher, Vettel, Rosberg) i triumfów Mercedesa, szefowie  Hockenheimu, jak i borykającego się z finansami Nurburgringu nie chcą już wykładać kolosalnych pieniędzy za prawo do organizacji wyścigu. Zespoły F1 narzekały na dysproporcje budżetowe między czołówką a resztą stawki. Nic dziwnego, że Ecclestone wielokrotnie ciepło wyrażał się o prezydencie Putinie, który gwarantuje stabilność finansową Grand Prix Rosji, płacąc Ecclestone’owi 40 mln dolarów rocznie. Jeżeli do tego dodamy słowa podziwu, jakie Bernie wypowiedział na temat… Adolfa Hitlera, to wiemy czemu uważany za wyjątkowo kontrowersyjną postać.  

[page_break]


Nowe dowództwo

Być może to było jedną z przyczyn zaniechania przez nowych właścicieli prób porozumienia z Ecclestonem. Z Liberty Media dzieli go nie tylko wizja rozwoju F1, ale także sama filozofia sprawowania władzy. Stojący na czele koncernu Liberty Media, amerykański miliarder John Malone, chce, aby zarządzanie było kolektywne, a poprzednik powtarzał, że w F1 nie ma miejsca na demokrację, bo tutaj sprawdza się jedynie dyktatura! 

Na miejsce Ecclestone’a, Liberty Media oddelegowało Chase’a Careya, ale nowemu prezesowi będzie pomagał dyrektor ds. komercyjnych, Sean Bratches (były dyrektor stacji ESPN), oraz Ross Brawn, który otrzymał funkcję dyrektora zarządzającego ds. sportu i będzie miał kontakt zarówno z zespołami, jak i z zawodnikami. 62-letni angielski inżynier jest dobrze znany w światku F1 jako współtwórca serii tytułów Michaela Schumachera w teamach Benetton i Ferrari oraz sukcesu z prywatnym zespołem Brawn GP.

Brawn chce, aby ograniczenie budżetów zespołów było jednym z głównych punktów nowego szefostwo. Zmianie może ulec także system nagród pieniężnych dla zespołów, a to uderzy zwłaszcza w Ferrari, które obecnie, poza nagrodami za sezon, otrzymuje 90 mln dolarów za tzw. historyczny wkład w F1. Szefowie Liberty Media uważają, że czas zakończyć niesprawiedliwy podział pieniędzy. Podobne zdanie ma Parlament Europejski, który chce rozpocząć dochodzenie w sprawie antykonkurencyjnych praktyk w Formule 1.

Kto uratuje McLarena?

Fot. Newspress
Fot. Newspress

Warto wspomnieć o pożegnaniu innej legendy F1 – Rona Dennisa. Wieloletni szef McLarena i współtwórca sukcesów Alaina Prosta, Ayrtona Senny, Mikki Hakkinena, Lewisa Hamiltona, odszedł ze stanowiska z powodu kiepskich wyników zespołu i konfliktu z udziałowcami. Miejsce Dennisa zajął Zak Brown. Niestety, przedsezonowe testy pokazały, że mimo zmian kadrowych, kryzys może mieć ciąg dalszy, bo silniki Hondy, napędzające bolidy McLarena, wciąż ustępują jednostkom rywali. Z kolei w teamie Mercedesa nowym dyrektorem technicznym mianowano Jamesa Allisona, do połowy ubiegłego roku pracującego w Ferrari. Zajął on miejsce Paddy’ego Lowe’a, który z kolei przeniósł się do Williamsa. Po niespodziewanym zakończeniu kariery przez mistrza świata Nico Rosberga, to z brytyjskiego zespołu ściągnięto na jego miejsce utalentowanego Valtteri Bottasa. W zespole Mercedesa Fin będzie się ścigał u boku trzykrotnego mistrza świata, Lewisa Hamiltona i ta ekipa, obok Ferrari i Red Bulla, uważana jest za faworytów.  

Nowe bolidy F1 prezentują się bardziej agresywnie. Wśród Zmian w konstrukcji pojazdów ważne jest powiększenie wymiarów nadwozia. Jego szerokość wzrosła o 200 mm, czyli do 1600 mm, a rozstaw kół zwiększono z 1800 do 2000 mm. Przednie skrzydło tez jest szersze i mierzy 1800 mm (wcześniej 1650 mm), tylne poszerzono z 750 mm do 950 mm i obniżono do 800 mm (wcześniej 950 mm). Masa bolidów została podniesiona z 702 kg do 722 kg (bez kół). 

Zmieniają się również opony. Felgi pozostają w niezmienionym rozmiarze trzynastu cali, za to szerokość przednich opon wzrosła do 305 mm (wcześniej 245 mm), a tylnych do 405 mm (325 mm z zeszłego roku). Po serii testów widać, że bolidy zanotują dużą różnicę w osiągach. – Symulacje wskazują, że auta F1 powinny być szybsze o 4-5 sekund niż przed rokiem. Zobaczymy też mniej pit stopów, bo opony będą się wolniej zużywać – tłumaczy Paul Hembery, dyrektor działu sportu Pirelli.

Na szybkich zakrętach przeciążenia zwiększą się o ok. 25 proc., co będzie wyzwaniem dla kierowców. FIA poinformowała, że sędziowie będą mniej surowi w karaniu kierowców za kolizje oraz przewinienia na torze, co powinno zachęcić ich do częstszego wyprzedzania.   

Grand Prix 2017


26 marca – GP Australii (Melbourne)

9 kwietnia – GP Chin (Szanghaj)

16 kwietnia – GP Bahrajnu (Sakhir)

30 kwietnia –  GP Rosji (Soczi)

14 maja – GP Hiszpanii (Barcelona)

28 maja – GP Monako (Monte Carlo)

11 czerwca – GP Kanady (Montreal)

25 czerwca  - GP Europy (Baku)

9 lipca – GP Austrii (Red Bull Ring)

16 lipca – GP Wielkiej Brytanii (Silverstone)

30 lipca – GP Węgier (Hungaroring)

27 sierpnia – GP Belgii (Spa-Francorchamps)

3 września – GP Włoch (Monza)

17 września – GP Singapuru (Marina Bay)

1 października – GP Malezji (Sepang)

8 października – GP Japonii, (Suzuka)

22 października – GP USA (Austin)

29 października – GP Meksyku (Hermanos Rodriguez)

12 listopada – GP Brazylii (Interlagos)

26 listopada – GP Abu Zabi (Yas Marina)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty