Formuła 1. Robert Kubica: Gdybym nie był gotowy, nie byłoby mnie tutaj

Tomasz Biliński (AIP)
Fot. Bartek Syta
Fot. Bartek Syta
Chcę pokazać, że po ponad ośmiu latach wciąż potrafię ścigać się na wysokim poziomie - zapowiedział kierowca Williams Racing Robert Kubica przy okazji konferencji PKN Orlen w Warszawie.

Ostatnio widzieliśmy pana zdjęcia z treningów na Teneryfie, chyba ostatnich chwil oddechu przed nowym sezonem. Jest pan do niego przygotowany?

Byłem na Teneryfie na wakacjach... To jeden z kilku etapów treningów, jakie miałem zaplanowane. Przygotowania do sezonu są OK, przebiegają zgodnie z planem. Zostało jeszcze trochę czasu. Fizycznie jestem w dobrej formie. Oczywiście jazda bolidem to nie jest tylko fizyczny wysiłek, ale też mentalny.

Nad tym też pracuję. Chociaż najlepszym przygotowaniem i tak będą testy [w Barcelonie, od 18 do 21 lutego oraz od 26 lutego do 1 marca - red.]. W boju przekonam się, jak dobrze pracowałem przez ostatnie tygodnie. Na ten moment uważam, że do sezonu jestem dobrze przygotowany.

A bolid Williamsa?

Sytuacja nie jest łatwa. Do tematu podchodzimy ostrożnie i realistycznie. Czas zimowy zespoły wykorzystują na budowę nowych pojazdów. Taki powstaje też u nas. Choć tak naprawdę pierwsze prace nad nim zostały wykonane w czerwcu ubiegłego roku. Bolid jest aktualnie w końcowej fazie produkcji, wyjedziemy nim dopiero na oficjalne testy w Barcelonie. To jeden z kluczowych momentów sezonu, bo dopiero tam poznamy swoją siłę. Formuła 1 zmieniła się, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie lata. Sezon 2019 będzie dłuższy, jest więcej wyścigów [21 - red.], mniej testów. Dlatego odpowiedni start i odpowiednia konstrukcja bolidu są bardzo ważne. Niezwykle trudno jest odrobić straty w trakcie sezonu, jeśli baza pojazdu nie jest wystarczająco dobra. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego roku, poprawiliśmy błędy i nowy bolid będzie o wiele lepszy.

Duży miał pan wpływ na jego budowę?

Staram się dawać jak najlepsze wskazówki, ale nie ja konstruuję bolid. Odpowiednie informacje zwrotne powinny sprawić, że będziemy w stanie krok po kroku zrobić tak, by zespół Williams Racing wrócił na miejsce, w którym powinien być.

Często spędzał pan czas w fabryce Williamsa?

Nawet w czwartek, gdy odbyła się konferencja w Warszawie, to wieczorem poleciałem do Anglii. Z inżynierami spędziliśmy kolejne trzy dni. Mam nadzieję, że baza będzie dobra do rywalizacji i spokojnie będziemy mogli go rozwijać w trakcie sezonu. Ważne są dwie rzeczy. Po pierwsze, żeby wyeliminować problemy z przeszłości. Po drugie, żebyśmy zaczęli od jak najmniejszej ilości kłopotów. To da nam czas na koncentrację i rozwój pojazdu.

Ich konstrukcje nieco się zmieniły przez ponad osiem lat, gdy pana nie było. Łezka kręci się w oku na myśl, że auta nie mają już silników spalinowych i przez to nie mają mocnego brzmienia?

Obecnie silniki są hybrydowe, więc po części spalinowy też wciąż jest, haha. Nie da się ukryć, że technologia poszła naprzód. Zwłaszcza w Formule 1, która jest trampoliną do tego, by nowe rzeczy były stosowane w autach cywilnych. Przez te ponad osiem lat w bolidach zmieniło się praktycznie wszystko. Właściwie łatwiej byłoby wymienić, co się nie zmieniło. Jeśli chodzi o prowadzenie samochodów dziś i kiedyś, to dwa różne światy. Zmieniło się też podejście do wyścigów. Dawniej ścigaliśmy się, nie było oszczędzania opon. Nie było „kombinacji”, jak wykiwać rywali. Było za to wyciąganie maksimum możliwości z siebie i z bolidu. Teraz Formuła 1 może nie jest bardziej skomplikowana, ale jest bardziej czuła. Trzeba jechać, myśląc o oponach, dbać o nie, nie ryzykować. Jest dużo więcej podzespołów, które muszą wytrzymać określoną liczbę wyścigów. Kierowca jest też bardziej ograniczony. Mimo to Formuła 1 wciąż jest wyścigami najlepszych kierowców na świecie. Kierowców, którzy mogą zrobić różnicę i pokazać swoje umiejętności.

Pierwszym kierowcą Williamsa jest niespełna 21-letni George Russell.

Ale jak na swój wiek jest bardzo dojrzały. To niezwykle utalentowany kierowca. Jeden z największych w swoim pokoleniu. Ma dużą wiedzę na tematy techniczne.

Nie obawia się pan rywalizacji na torze?

Nie, dlaczego?

Wydaje się, że w stawce jeździ się inaczej niż podczas testów.

Tak? Według mnie prowadzenie bolidu jest całkiem podobne... Mówiąc już poważnie, faktycznie w testach jest inne podejście, a wyścig to inna bajka. Ale, umówmy się, ścigam się od małego i wiem, że nie ma nic lepszego od walki koło w koło. Miejmy nadzieję, że będzie jej sporo i razem będziemy mogli się ekscytować pojedynkami nie tylko innych kierowców, ale też moimi.

Na to liczą kibice, którzy nie zapomnieli o panu, mimo przerwy.

Na wsparcie nie mogę narzekać. Nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Sporo go było zwłaszcza w ciężkich chwilach. Zobaczenie polskich flag na torach Formuły 1 jest czymś niezwykłym. Ale jeszcze fajniej było widzieć je podczas rajdów w walijskim błocie czy na śniegu w Szwecji, gdy przez trzy sezony startowałem w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Kibice podążają za mną, za co im serdecznie dziękuję. Co prawda w bolidzie czy w aucie rajdowym tego wsparcia nie czuć, ale w mojej świadomości jest, że fani są ze mną.

Jak ważne jest zaangażowanie PKN Orlen?

Połączenie naszych sił - moich i koncernu - jest dodatkową siłą dla mnie i dla ojczyzny. Zwłaszcza do tego, by motorsport się rozwijał. To fajne, bo jak zaczynałem swoją karierę, to tak kolorowo nie było. Dzięki pracy i determinacji mamy narzędzia, żeby zrobić coś nie tylko w tym roku, lecz także w przyszłości, dla dzieci.

A wsparcie w kontekście Formuły 1?

Cykl zmienił się od strony technicznej i biznesowej. Widziany jest jako duża machina i globalna platforma reklamowa dla firm. Oczywiście ja wciąż odbieram ją jako sport. Nasza kombinacja jest czymś wyjątkowym, a pomoc Orlenu jest i będzie ważna. Mówię o przyszłości, bo nie chodzi tylko o to, żeby wejść do Formuły 1, ale w niej zaistnieć i zostać. Dużo osób myśli, że najtrudniejszym zadaniem dla kierowców, to znaleźć się w stawce. Uważam, że nie. Najtrudniejsze jest zostać w niej dłużej niż jeden sezon. Było dużo przypadków, że wyśmienici kierowcy, którzy nie mieli udanego pierwszego sezonu, w kolejnych nie dostawali już szansy. Konkurencja jest bardzo duża. Dlatego priorytetem jest zostać w Formule 1 jak najdłużej.

Obiecuje pan, że w niej zostanie?

Oj, w obiecywaniu jestem słaby, dlatego zwykle tego nie robię. Będę się starał wykonywać swoją pracę jak najlepiej i pokazać, że po ponad ośmiu latach przerwy wciąż jestem w stanie to robić. Powrót na poziom, na jakim byłem przed wypadkiem - a który uważam za bardzo wysoki - jest moim celem. Do tego potrzebne jest narzędzie w postaci bolidu. Znacznie ułatwiłby zadanie, gdyby był konkurencyjny. Nie chodzi o samą prędkość, ale o jego wyczucie, czy jest „miły” w prowadzeniu. Chodzi głównie o to, że zawsze w trakcie sezonu zdarzają się anomalne wyścigi. Deszcz, wysokie temperatury i inne sytuacje sprawiają, że powstają kłopoty z oponami. Jeśli masz bolid, który się ciebie słucha, w tych momentach jesteś w stanie pokazać coś więcej. Mam nadzieję, że nasz pojazd da mi taką możliwość.

Po tylu latach ścigana się ma pan jeszcze jakieś sportowe marzenia?

Z marzeniami u mnie jest tak samo, jak z obiecywaniem - słabo. Mam za to cele. Wśród nich jest zrobienie dobrej roboty i pozostanie w Formule 1 na dłużej. Być zadowolonym z siebie jest tym, czego życzę sobie najbardziej.

Pana powrót ścigania jest uznawany za jeden z największych nie tylko w Formule 1, lecz także w sporcie. Do pierwszego wyścigu jeszcze czas [17 marca, Grand Prix Australii - red.], ale jakie były pana odczucia, gdy został kierowcą wyścigowym Williamsa?

Czułem się, jakbym znowu debiutował. Emocje były duże, choć inne niż 12 lat temu, gdy podpisywałem umowę z BMW Sauber. Byłem młodszy i może bardziej odważny? Formuła 1 zmieniła się. Między emocjami mam świadomość, że przede mną wyzwanie, które nie będzie łatwe. Nie chodzi tylko o wyniki, ale też pracę z zespołem, która jest dynamiczna. Osiem lat przerwy od Formuły 1 mi nie pomaga. Ale doświadczenie, że kiedyś jeździłem, jak uważam, na bardzo wysokim poziome, daje mi pewien spokój i pewność, że pracując odpowiednio i dając sobie czas i realistyczne cele, jestem w stanie sprostać zadaniom. Gdybym nie czuł, że jestem przygotowany, nie byłoby mnie tutaj.

Źródło: Polskatimes.pl

Zobacz także: Seat Ibiza 1.0 TSI w naszym teście

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty