Nie ma znaku ograniczenia prędkości, ale będzie mandat. Co ma zrobić kierowca?

Mariusz Michalak
Na polskich drogach kierowcy często mogą się spotkać z brakiem znaku ograniczającego prędkość lub odwołującego to ograniczenie w miejscach, w których powinien się znajdować. Niestety nie jest to argumentem odwołującym mandat, który można otrzymać za przekroczenie prędkości.

O jakich sytuacjach mowa?

Jedną z najczęstszych sytuacji, o których mowa to ta, w której kierowcy wjeżdżają z prędkością powyżej 50 km/h do danej miejscowości i otrzymują mandat za przekroczenie limitu, pomimo braku znaku D-42, który informuje o obszarze zabudowanym.

Analogiczną sytuacją jest ta, w której wyjeżdżając z obszaru zabudowanego widzicie za sobą znak D-42 po przeciwnej stronie drogi i śmiało przyspieszacie do prędkości powyżej 50 km/h, a paręset metrów dalej już czeka na was policja…

W obu przypadkach zabrakło znaków informujących o obszarze zabudowanym lub jego końcu. Jednak nie jest to podstawą do odwołania się od mandatu, który możemy otrzymać od policji, dlaczego? Znaki zawsze obowiązują kierowców, ale ich brak nie zawsze zwalnia z odpowiedzialności.

Co w takich sytuacjach powinien zrobić kierowca?

Kierowca może nie przyjąć mandatu i tym samym zgodzić się na skierowanie sprawy do sądu, gdzie wyjaśni całą sytuację.

Brak znaku może być spowodowany chociażby zaniedbaniem ze strony zarządcy drogi, który nie przypilnował jego przywrócenia po remoncie. Zarządca drogi jest zobowiązany do posiadania w dokumentacji daty montażu i demontażu znaku.

Nagranie z wideorejestratora może stanowić bardzo dobry materiał dowodowy do takiej sprawy. Posiadając odpowiednio zabezpieczoną kopię rejestru trasy kierowca może nie przyjmować mandatu i wówczas sądownie wyjaśnić całą sytuację.

– Wideorejestratory to urządzenia, które mają wspierać kierowcę w trasie. Ich zadaniem jest zapis drogi, prędkości oraz warunków i zdarzeń na drodze. Doskonale sprawdzają się w niejasnych sytuacjach, w których doszło do wypadku lub różnych wykroczeń drogowych – informuje Julia Langa, Yanosik.

Ważne wyjątki

Według reguły obszar zabudowany powinien rozpoczynać się znakiem D-42. Natomiast jego zakończenie powinno być sygnowane znakiem D-43. Niestety nie ma dokładnej zasady co do obecności obu znaków. Z Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 roku wiemy, że jeśli w danej miejscowości granica między końcem jednego i początkiem kolejnego obszaru zabudowanego będzie mniejsza niż 300 metrów, to na takim odcinku nie umieszcza się znaków D-42 i D-43. A jeśli obszar zabudowany dotyczy sąsiadujących miejscowości, to na ich granicach nie umieszcza się znaku D-43.

Pamiętajmy o tym, że znak obowiązuje kierowcę każdorazowo, natomiast jego brak niekoniecznie zwalnia z odpowiedzialności. Jeśli nie jesteśmy pewni aktualnego limitu prędkości na danym odcinku trasy, który może być obszarem zabudowanym, to możemy skorzystać z aplikacji Yanosik, która podaje bieżące ograniczenia prędkości i rejestruje przebieg trasy.

Zobacz także: Elektryczny Fiat 500

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty