Gdańscy
taksówkarze narzekają na nieoznakowanych przewoźników. Według nich odkąd pojawili się na gdańskich ulicach ich dochód
z przewozu osób spadł aż o połowę. O
pomoc zwrócili się do władz miasta jeżeli jednak to nic nie da wezmą sprawy w
swoje ręce.
Prywatni przewoźnicy na postojach nie czekają. Klientów zdobywają, reklamując
się w internecie i pocztą pantoflową. Jerzy Szajnowicz, prezes Super Hallo
Taxi, nie ukrywa, że to dla niego ogromny problem.
CZYTAJ TAKŻE
Elektryczne Taxi w Londynie- Nie radzimy sobie z nim - przyznaje. W tej między innymi sprawie zwołano w
środę w firmie posiedzenie.
- Prowadzimy rozmowy, bo sprawa jest bardzo złożona. Prywatny przewóz osób to
nawet nie są taksówki. Działają na zupełnie innych zasadach - mówi Szajnowicz.
- Na rynku jest przesyt, taksówkarze odchodzą z pracy, bo nie są w stanie się z
niej utrzymać. To sytuacja naturalnej selekcji.
- Najgorzej jest nocami. Prywatni przewoźnicy wymietli nam 60 proc. rynku. Na
klientów czekamy godzinami - ubolewa pan Mirosław, taksówkarz z Super Hallo
Taxi.
Swojego braku sympatii do prywatnych przewoźników nie kryją też w Dajan Taxi.
- Nie wiem, na jakiej zasadzie te firmy działają. My płacimy podatki, mamy
licencje, a z nimi jest różnie - dziwi się Jan Kurek, prezes Dajan Taxi. - Poza
tym nasi kierowcy mają badania lekarskie, przechodzą psychotesty. A tam ktoś
się dorywa do auta i jedzie.
Kurek szacuje, że liczba klientów, którzy nocą korzystają z usług korporacji,
spadła ostatnio o ok. 30-40 proc.
Klienci wolą korzystać z usług nieoznakowanych taksówek. Stawka wynosi
przeważnie 2zł za km podczas gdy w korporacjach oscyluje w granicach 2,70 lub
więcej.
- Wystąpimy do Rady Miasta z wnioskiem o ustalenie w Gdańsku ceny maksymalnej -
zapowiada Jerzy Szajnowicz. - To obecne władze miasta, uwalniając ceny,
doprowadziły do tego, że opinia o gdańskich taksówkach jest bardzo
niekorzystna.
Macieja
Lisickiego, wiceprezydenta Gdańska, dziwią pretensje taksówkarzy.
- Powiem brutalnie, że to wina samych korporacji. Po co podnosiły ceny do 2,70
zł? Sami sobie stworzyli tę konkurencję, bo rynek nie znosi próżni i działa
tak, że jak pojawia się ktoś tańszy, to klienci się przenoszą - wskazuje
Lisicki. Podkreśla też, że władze miasta nic nie mogą w tej sprawie zdziałać.
To prywatna działalność i nie mamy
żadnej możliwości, by ją ukrócić - podkreśla Lisicki. - Zrobiliśmy wszystko,
żeby tego typu usługi się w Gdańsku nie pojawiły. Uwolniliśmy liczbę koncesji,
więc każdy chętny mógł zrobić normalną licencję i nie było motywacji, by
zakładać takie firmy. Ale ponieważ taksówkarze podnieśli ceny, no to teraz
niech mają pretensje do siebie.
Dla taksówkarzy wiceprezydent ma jedną radę. - Dajcie niską cenę, podejdźcie do
ludzi uczciwie, bo to, co się teraz dzieje, to efekty ciągłego kombinowania
-mówi.
Tymczasem policjanci przeprowadzają kontrole kierowców zajmujących się
przewozem osób. Oszustom grożą kary nawet do 15 tys. zł.
Tysiące licencji
Gdańsk wydaje zgodę na rekordowo dużą liczbę nowych licencji dla taksówkarzy. W
tym roku przygotowano ich aż 2126. Gdy w ubiegłym roku przegłosowano uchwałę w
tej sprawie, władze miasta argumentowały, że zwiększenie liczby licencji
wpłynie na wzrost konkurencji oraz dostępność do tego rodzaju usług przewozowych.
Kierowcy z tej możliwości jednak chętnie nie korzystają. W ubiegłym roku
licencje odebrało tylko 157 osób.
Źródło: dziennikbaltycki.pl
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?