Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy debiutuje czy gdy schodzi z rynku? Kiedy kupić nowy samochód?

Marcin Lewandowski
Każdy samochód jest produkowany przez kilka lat, podczas których przechodzi modyfikacje, aż w końcu na rynku debiutuje kolejna generacja. Kiedy w tym cyklu jest najlepszy moment na jego zakup, kiedy właśnie debiutuje w salonach sprzedaży, tuż po modyfikacji, czy tuż przed końcem produkcji?

Są różne teorie na temat tego, kiedy kupować nowy samochód. Rynkowa nowość daje gwarancję, że kupujemy rzeczywistą nowość, której nasi znajomi, sąsiedzi, czy koledzy i koleżanki z pracy z pewnością nie mają. Z drugiej strony spotykamy się z opiniami, że nowe konstrukcje bywają niedopracowane i należy dać czas producentom, by poprawili niedociągnięcia, jakie pojawiły się na etapie projektowania, a jakich nie udało się wyłapać podczas testów drogowych. A może najlepszym czasem w cyklu produkcyjnym jest moment modernizacji, kiedy model jest już wolny od wad wieku dziecięcego, a w dodatku otrzymujemy produkt dojrzały i zmodernizowany, czyli nowocześniejszy? Nie ma jednej właściwej odpowiedzi na to pytanie, bowiem każda z powyższych opcji ma swoje zalety i jest warta rozważenia. Wszystko bowiem zależy od naszych osobistych preferencji i oczekiwań.

Rynkowa nowość

Zapach nowego samochodu właśnie opuszczającego parking dilera daje poczucie zadowolenia z nabycia czegoś wyjątkowego. Ale ten zapach smakuje jeszcze lepiej gdy samochód jest debiutantem, a my jednymi z pierwszych klientów. W latach 50. i 60. amerykańskie rodziny były na tyle spragnione owych nowości, że producenci samochodów co roku przeprowadzali modernizację prezentując „nowy model”. Wtedy z daleka było widać, że kupiliśmy samochód w tym roku, a nie wcześniej.

fot. archiwum
fot. archiwum

Dziś już nie ma tak daleko posuniętej obsesji na tym punkcie, ale wciąż część klientów czeka na nowy model, by zastąpić obecne auto. Ma to duże znaczenie dla kierowców wiernych danej marce. Po kilku latach użytkowania udają się do salonu po kolejny model oczekując, że rzeczywiście będzie nowy, czyli o odmiennym wyglądzie, a przy okazji z bogatszym wyposażeniem. To powoduje, że producenci starają się nie zwlekać z wymianą pokoleniową swojej gamy, o ile pozwala im na to sytuacja finansowa. Część firm ma odgórnie ustalone cykle produkcyjne, czyli od razu wiadomo, że nowy model pojawi się np. po czterech, pięciu, lub siedmiu latach. To pozwala klientom na lepsze zaplanowanie wymiany samochodu.

Jeśli nie wiadomo, kiedy dany producent zamierza zaprezentować nowy model, warto prześledzić historię danego auta. Niemal każdy popularny samochód ma poprzedników. Jeśli okresy ich produkcji są do siebie zbliżone, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że i obecny będzie produkowany przez podobny czas. Od tej reguły zdarzają się wyjątki z uwagi np. na to, że dany model jest debiutem w portfolio producenta w danym segmencie i nie ma poprzedników, lub gdy firma przeżywa kłopoty finansowe, co często wpływa na wydłużenie cyklów produkcyjnych.

Przewaga technologiczna

fot. archiwum
fot. archiwum

Chęć zakupu samochodu tylko z powodu tego, że jest rynkowym debiutem może być odczytana jako przejaw próżności, ale może być związana też z kwestiami estetycznymi. Jeśli samochód urzeka nas swoją stylistyką i pragniemy go z uwagi na tę cechę, a jego poprzednik już nam się zwyczajnie opatrzył, to czemu nie ulec pokusie gdy tylko pojawi się w salonach? Ale abstrahując od tak błahych powodów świadczących o naszej przesyconej konsumpcjonizmem naturze, jest bardzo poważny powód, dla którego rynkowe nowości warte są szczególnej uwagi. To ich przewaga technologiczna nad poprzednią generacją, a często także nad konkurencją.

Współczesne samochody naszpikowane są elektroniką i choć inżynierowie, informatycy, a nawet gadżeciarze stwierdzą, że najnowsze rozwiązania świata techniki wciąż mają daleką drogę do przemysłu motoryzacyjnego docierając tu z kilkuletnim opóźnieniem, to i tak nie można zaprzeczać faktom. Już ok. 40% kosztów produkcji nowego samochodu przypada na elektronikę, a tendencja ta jest stale rosnąca. Każdy nowy model wnosi udogodnienia, których poprzednia generacja nie posiadała. Są to systemy multimedialne dające bezprzewodowy dostęp do internetu, coraz większe ekrany o rosnącej liczbie obsługiwanych funkcji, czy coraz bardziej rozbudowane komputery pokładowe.

Największy rozwój w ostatnich latach przeżywają systemy bezpieczeństwa. Kiedyś ten postęp był powolny, dziś z każdą generacją ilość systemów wspomagających i pomagających uniknąć kolizji rośnie i powoduje zawrót głowy. Przez wiele lat większość z nich obecna była jedynie na listach wyposażenia dodatkowego, lub oferowana w najbogatszych specyfikacjach, dziś coraz częściej pojawiają się w standardzie, lub w drugiej od „dołu” wersji wyposażenia.

fot. archiwum
fot. archiwum

Same systemy także są wciąż doskonalone. Dobrym przykładem jest układ start-stop, który jeszcze kilka lat temu był złem koniecznym stosowanym przez producentów tylko z powodu możliwości zadeklarowania niższego zużycia paliwa. Spora część kierowców wyłączała te układy tuż po uruchomieniu silnika, bo ich działanie nie było na tyle szybkie, by sprawdzać się w realnych warunkach drogowych. Współczesne układy tego typu są o wiele lepsze, choćby przez opracowanie metody szybkiego rozruchu, przez co stały się o wiele mniej irytujące.

Najnowszym trendem jest doskonalenie systemów pozwalających na częściowo autonomiczną jazdę. Stanowią one połączenie nawigacji satelitarnej, adaptacyjnych tempomatów potrafiących zatrzymywać się i ruszać bez ingerencji kierowcy, systemów utrzymania pasa ruchu pozwalających na gładką i równą jazdę autostradową z coraz większą liczbą systemów mających zapobiegać lub łagodzić skutki wypadków. Najbardziej zaawansowane układy potrafią już samodzielnie wyprzedzać inne pojazdy na wielopasmowych drogach szybkiego ruchu. Chcąc mieć tak nowoczesny samochód musimy zdecydować się na jeden z nielicznych jeszcze na rynku modeli opracowanych w ostatnim czasie.

Facelifting

Modernizacje w trakcie cyklu produkcyjnego mają na celu poprawienie atrakcyjności oferowanego produktu, stąd zaczerpnięte z chirurgii angielskie określenie facelifting. Rzeczywiście z zewnątrz zazwyczaj wiąże się on ze zmianą wyglądu przodu oraz tyłu samochodu i jest to zabieg czysto „kosmetyczny”, ale przy okazji jest często okazją, by wprowadzić też ulepszenia techniczne. Coraz rzadziej dotyczy to mechaniki, choć zdarzają się np. zestrojone na nowo zawieszenia, czy dodane wzmocnienia nadwozia. Częściej za to przy tej okazji producenci wprowadzają do oferty nowy system bezpieczeństwa, lub np. usprawniają system multimedialny. Tu niestety pojawia się problem.

fot. archiwum
fot. archiwum

Samochody poddawane zmianom mają swoje ograniczenia w postaci kilkuletniej techniki. Czasem zastosowanie nowszych rozwiązań z innych modeli koncernu jest po prostu niemożliwe ze względu na generację całego zintegrowanego systemu, albo na jego kompatybilność. Mówiąc wprost, czasem nowego urządzenia nie da się zgrać ze starą elektroniką. Dlatego na niektóre rozwiązania musimy czekać do prezentacji zupełnie nowej konstrukcji samochodu.

Części klientów nie interesuje „wyścig zbrojeń”, bo nie są zainteresowani zakupem auta z bogatym, czy topowym wyposażeniem. A więc to, czy rozważane przez nich modele mają w opcji np. reflektory ksenonowe, biksenonowe, LED-owe, czy LED-owe adaptacyjne, nie ma żadnego znaczenia, bo i tak wybiorą odmianę z lampami halogenowymi. To samo dotyczy multimediów, większość współczesnych samochodów oferowana jest z kolorowymi wyświetlaczami dotykowymi obsługującymi szereg mniej lub bardziej potrzebnych funkcji, ale ich użyteczność nie ma znaczenia dla klienta kupującego podstawową wersję z fabrycznym radiem.[page_break]

Zalety faceliftingu nie są wcale tak małe, jak mogłoby się wydawać. Oprócz zaproponowanych usprawnień samochód otrzymuje często lepsze materiały wykończeniowe, czasem skuteczniejsze wygłuszenie wnętrza, czy nowsze jednostki napędowe. Klienci doceniają takie modernizacje i niemal zawsze przekłada się to na późniejszą cenę odsprzedaży. Nowsza odmiana z tego samego rocznika będzie wolniej tracić na wartości i łatwiej ją będzie odsprzedać.

Wysokie ceny a rabaty

fot. archiwum
fot. archiwum

Każdy producent ma swoją politykę cenową i każda ma swoje dobre i złe strony. Droższe samochody w ramach tej samej klasy będą woniej tracić na wartości, niż tańsza konkurencja od początku sprzedawana z rabatami. Wynika to m.in. z algorytmu stosowanego przez firmy określające wartości rezydualne dla samochodów używanych.

Najczęściej na rabaty można liczyć przy okazji wyprzedaży rocznika. W Polsce, gdzie nadal najważniejszy jest rok produkcji ma to szczególne znaczenie. Dlatego dilerzy często już na początku czwartego kwartału zaczynają obniżać ceny i pozbywać się zgromadzonych zapasów. Wraz z nowym rokiem ceny jeszcze spadają i to jest dobry moment, by kupić nowy samochód z poprzedniego rocznika. Zapłacimy za niego mniej, dlatego późniejsza większa utrata wartości wobec nowszego rocznika jest skompensowana. Aby taki zakup miał rzeczywiście sens, warto jeszcze wynegocjować jakiś dodatkowy bonus, np. pakiet wyposażenia, albo dodatkowy zestaw opon.

Ostatnia seria

fot. archiwum
fot. archiwum

Zmiana generacji to dla producenta poważna operacja. Zazwyczaj produkcja starego już modelu jest kończona na kilka miesięcy przed wprowadzeniem nowego do sprzedaży, żeby dać sobie czas na przygotowanie linii produkcyjnej, a czasem nawet na wyprodukowanie wstępnej serii, która będzie dostępna w momencie debiutu. Ale oznacza też, że dilerzy muszą pozbyć się zapasów poprzedniej generacji, co czasem wcale nie jest proste. A za tym idą obniżki cen, a czasem też atrakcyjne pakiety wyposażenia dodawane za darmo, lub w korzystnej cenie, za które normalnie musielibyśmy dopłacać znacznie więcej. Czy warto kupować starą generację? Nie zawsze, ale czasem tak. Są na rynku samochody, które nawet pod koniec okresu produkcji wciąż są atrakcyjne i nie trzeba koniecznie czekać na ich następców. W dodatku jest to okazja, by kupić auto taniej.

Są i wady tego rozwiązania. Czasem pod koniec produkcji oferta zostaje ograniczona. Ilość dostępnych jednostek napędowych, czy wersji wyposażeniowych ulega redukcji, by zmniejszyć koszty produkcji i nie zapchać placów mało popularnymi modelami. Nie warto więc czekać do ostatniej chwili, bo może się okazać, że upatrzonej przez nas wersji już nie kupimy.

Wersje specjalne

Ta opcja dotyczy głównie drogich samochodów sportowych wypuszczanych czasem w limitowanych seriach specjalnych ograniczonych do kilkudziesięciu lub kilkuset egzemplarzy. Im mniej takich pojazdów powstanie i im bardziej są cenione, tym wolniej tracą na wartości, a po wielu latach mogą nawet zacząć ją zwiększać. W przypadku samochodów popularnych jest to zjawisko niezwykle rzadkie i nie należy się nim kierować podczas zakupu. Wersje limitowane, czy raczej specjalne, mają zazwyczaj wyłącznie cechy estetyczne i nie wpływają na opłacalność zakupu.

Zobacz też: Polacy wolą auto klasy Premium zamiast nowego Opla, Forda lub Dacii

Źródło: TVN Turbo/x-news

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty