Główne grzechy kierowców. Czego nie uczą podczas kursów na prawo jazdy, a powinni? Rozmowa z instruktorem techniki jazdy

Maria Mazurek / Gazeta Krakowska
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Rozmowa z Pawłem Janickim, instruktorem techniki jazdy z Moto Park Kraków. Czy za kierownicą mamy problem z pokorą?

Czy za kierownicą mamy problem z pokorą?
Pokora to nasza zmora.

Co ma pan na myśli?
Wciąż pokutuje pogląd, że dobry kierowca to szybki kierowca. Taki, który jeździ - jak mu się wydaje - w sposób sportowy. Agresywnie, dynamicznie, nie boi się wyprzedzać, wymusza pierwszeństwo. Widzę takich kierowców na drodze, nie u nas. Ci aroganccy nigdy - przynajmniej dopóki na drodze nie wydarzy im się nic złego - do nas nie trafią. Bo po co, skoro są najmądrzejszy? Na szczęście w ostatnich latach coraz więcej jest takich, którzy mają pokorę. Trafiają pod nasze skrzydła albo starają się dokształcić w inny sposób: czytając, oglądając filmiki z bezpieczeństwa w internecie. Starają się nie ignorować zasad, nie wymuszać pierwszeństwa, nie pisać sms-ów za kierownicą.

Kiedyś jechałam w takim pół-korku, przeglądałam telefon. Zatrzymała mnie policja na sygnale, bo miała zgłoszenie, że mogę być nietrzeźwa. Jechałam zygzakiem, nawet nie zdając sobie sprawy.
Tych, którzy uważają, że odpisywanie na maile albo sms-y nie wpływa na ich jazdę, zapraszam do nas na tor na test. Niech sobie piszą sms-a, a my wyznaczymy im proste zadanie. Gwarantuję, że sobie nie poradzą. Prowadząc i pisząc, jeździmy fatalnie. Piszemy zresztą też.

Miga pan światłami, ostrzegając innych kierowców przed policją?
Co za patologiczny zwyczaj! Chcemy dróg bezpiecznych dla nas i naszych rodzin, a jednocześnie - w imię dziwnie pojętej lojalności wobec innych kierowców - ostrzegamy ich przed tym, żeby nie zostali złapani na wykroczeniu. Przepisy są po coś. I to nie po to, żeby zrobić kierowcom na złość, ale żebyśmy byli bezpieczni.

Czego nie uczą podczas kursów na prawo jazdy, a powinni?
Większość instruktorów skupia się na tym, żeby kursant nauczył się wykonywać zadania egzaminacyjne - np. perfekcyjnie parkował czy zawracał- ale już niekoniecznie na tym, by zachowywał szczególną ostrożność, np. zbliżając się do skrzyżowań. No i druga sprawa: działania ofensywne. Ludzie kończą kursy, dostają prawo jazdy i nie wiedzą, jak zachowywać się w sytuacji ekstremalnej, gdy np. wpadną w poślizg lub ktoś wybiegnie im na drogę. Tego uczą nieliczne szkoły. Kilka lat temu były plany, by każdy kierowca, uzyskując prawo jazdy, miał obowiązek w ciągu kilku miesięcy pojawić się w ośrodku podobnym do naszego, gdzie ćwiczy się właśnie awaryjne scenariusze, też na płycie poślizgowej. Ale pomysł trafił do kosza.

A jak zachować się podczas poślizgu?
Przede wszystkim: spokojnie. Ale trochę inaczej w przypadku poślizgów nadsterownych i podsterownych. Poślizg podsterowny to taki, w którym kręcimy kierownicą w którąś stronę, a samochód nie chce „nas słuchać”, nie skręca - w konsekwencji zjeżdżamy np. na przeciwległy pas. I co w tej sytuacji robimy?

Pewnie intuicyjnie skręcamy kierownicę jeszcze bardziej. Szarpiemy się z nią.
No właśnie. Tymczasem powinniśmy przyhamować i zostawić kierownicę w tym położeniu lub wręcz trochę skrętu odjąć. Koła mają najlepszą przyczepność, gdy są skierowane na wprost, a my walczymy o odzyskanie przyczepności. Szarpiąc się z kierownicą, pogarszamy sprawę. Wtedy możemy pogłębić ten poślizg lub wpaść w drugi poślizg, nadsterowny - taki, gdy zarzuca nam tył.

A jak z niego wyjść?
Wielu myśli, że dodając gazu. Owszem - o ile mamy sportowe auto z wyłączonymi systemami wspomagającymi i jesteśmy na torze. W normalnym życiu noga powinna powędrować na hamulec. Kierownicą musimy wykonać kontrę, czyli skręcić w tym kierunku, w którym zarzuca nam tył, a potem odbić nią w drugą stronę. Ale bez szarpania, adekwatnie do sytuacji.

To mocno nieintuicyjne.
I właśnie dlatego warto to przećwiczyć na torze. Jeśli w kontrolowanych warunkach wyjdziemy z takiego poślizgu raz, dwa, dwanaście razy, to jest szansa, że i na drodze sobie poradzimy. Podkreślam: szansa. Nie gwarancja. W awaryjnych sytuacjach człowiek reaguje bardzo różnie. Tym bardziej że - jak pani zauważyła - intuicyjnie wybieramy inne wyjście. Podobnie jest ze zderzeniami. Zazwyczaj kierowcy za wszelką cenę starają się unikać zderzenia czołowego. Wybierają uderzenie bokiem. A proszę spojrzeć na budowę samochodu.

Z przodu są strefy zgniotu.
Strefy zgniotu, silnik, podłużnice. A co nas chroni na wypadek zderzenia bocznego? Cienkie beleczki, ewentualnie kurtyny boczne. Cały ten impet, z którym uderzamy - w inny samochód, w jelenia, w drzewo - idzie na nas. Coś jeszcze: każdy samochód współcześnie dopuszczany do produkcji musi przejść crash testy przy prędkości 50 kilometrów na godzinę w przypadku uderzenia czołowego i 30 kilometrów - w przypadku bocznego. To też obrazuje, które uderzenia są bezpieczniejsze.

Czyli jeśli widzimy na drodze sarnę - nie wymijamy, tylko hamujemy i uderzamy przodem?
Hamujemy do końca. Jak już prędkość jest maksymalnie wytrącona, na sam koniec możemy spróbować go wyminąć. Ale jeśli czujemy, że i tak nie damy rady - przyjmujemy zwierzę na przód. Mówię oczywiście w uproszczeniu, bo każda sytuacja na drodze jest inna, każda złożona i uwarunkowana wieloma czynnikami.

Jakie są najczęstsze błędy polskich kierowców?
To są często drobne, zdawałoby się, sprawy. Np. zła postawa za kierownicą. My zanim zaczniemy szkolenie, sprawdzamy, czy kierowca prawidłowo siedzi i prawidłowo trzyma ręce na kierownicy. Taka literka A w alfabecie bezpieczeństwa. Wiele osób rozkłada się jak na kanapie przed telewizorem, prawie na leżąco. A to, po pierwsze, niezdrowe: mocno nadwyręża odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Po drugie: niebezpieczne. Gdy siedzimy prawidłowo, reagujemy szybciej, lepiej, mocniej „czujemy” to, co dzieje się z tyłem auta.

Prawidłowo, czyli jak?
Oparcie w miarę pod kątem prostym, jak największa powierzchnia kręgosłupa przylepiona do siedzenia, nogi stosunkowo blisko pedałów, a ręce - kierownicy.

Ręce blisko? Mnie uczyli na kursie, że powinny być prawie wyprostowane.
Błędnie. Gdy mamy wyprostowane ręce, a musimy skręcić awaryjnie, to momentalnie odrywamy się od fotela, pozbawiając się najważniejszych bodźców, które płyną z auta do naszego ciała. Poza tym w przypadku, gdy dochodzi do zderzenia, mamy tendencję do mocnego uścisku kierownicy. Gdy wydarzy się to na wyprostowanych rękach, to po prostu je wyłamiemy. Gdy korygujemy postawę u naszych uczestników, na początku spotykamy się z buntem. Ludzie mówią: ale to niewygodnie. A potem wracają po jakimś czasie i przyznają, że to ma sens; czują, że reagują szybciej i mniej bolą ich plecy.

Ponoć też nieprawidłowo kręcimy kierownicę.
Na tak zwane „dojenie krowy” lub „mydełko fa” - czyli jedną ręką, z otwartą dłonią, nonszalancko, jakbyśmy namydlali ciało. Spotykam kierowców świeżo po kursie podstawowym, których instruktor nie skorygował. Kręcą na parkingu kierownicę jedną ręką, a gdy mówię „obie ręce na kierownicy”, odpowiadają, że przecież przy takich prędkościach to nie ma znaczenia. Otóż ma. Chodzi o przyzwyczajenia. Mamy coś takiego jak pamięć mięśniowa. Mówiąc obrazowo: nasze ciało uczy się pewnych zachowań, ruchów, postaw. Jeśli kręcimy kierownicę jedną ręką, to budujemy pewien odruch. I jeśli przyjdzie nam się bronić przed poślizgiem, to ta jedna ręka, która nam się odpali automatycznie, nie wystarczy.

Zwracacie uwagę kursantom, że jeżdżenie autem to sport ekstremalny.
Tak, ale proszę nie traktować tego zdania jako zachęty do tego, by poczuć adrenalinę - bo takie osoby, głodne prędkości i niebezpieczeństw, też się zdarzają. Nam chodzi raczej o przestrogę: na drodze naprawdę może wydarzyć się wiele niebezpiecznych sytuacji, na które mamy ograniczony wpływ. Prowadźmy auto tak, by nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych, ale pamiętajmy też, że inni mogą stwarzać zagrożenie dla nas. Nie brońmy ich, nie podziwiajmy, niech nam nie imponują piraci drogowi. Dobry kierowca to odpowiedzialny kierowca.

Zobacz także: Skoda Kodiaq po kosmetycznych zmianach na 2021 rok

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty