Golf stał się czuły na gest. Felieton Ryszarda M. Perczaka

Ryszard M. Perczak
Gdyby w Polsce stawiano pomniki samochodom, to prawdopodobnie jako pierwszy na cokole znalazł by się Volkswagen Golf. Byłaby to najpewniej trzecia generacja tego modelu, obiektu uwielbienia jeśli nie wszystkich, to przynajmniej tysięcy rodaków z „Polski 500+”. Za co u nas tak się ten model kocha?
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

Moim zdaniem miłość do Golfa bierze się z kilku powodów. Najpierw, że było to pierwsze zachodnie auto, które masowo sprowadzano zza żelaznej kurtyny. Jeszcze „za czerwonego” ściągano za ciężkie dewizy „jedynki”, oczywiście w dieslu, by potem jeździć nimi do ich śmierci fizycznej, a nawet dłużej. Pod tym względem może się z nami równać jedynie Kuba. Po drugie, nawet gdy się już i u nas polepszyło, to i tak po Golfa do Niemiec było najbliżej, więc od strony Świecka i Zgorzelca ciągnęły lawety wyładowane „dwójkami” i „trójkami”. Po trzecie, jak ktoś już raz posmakował jazdy Golfem, to ciężko mu się przestawić na coś innego, bo prostszego w obsłudze modelu chyba nie było i nie ma. Ze statystyk wynika, że w wyszukiwarkach samochodów używanych najczęściej wybierana jest marki VW, a model to właśnie Golf.

Teraz do salonów Volkswagena wjeżdża siódme, poprawione wydanie kompaktu z Wolfsburga. Nie jest już tak proste, jak te do tej pory, ale będzie także gorąco kochane. Przekonanie to, a właściwie pewność bierze się u mnie stąd, że kolejne Golfy to zawsze jedynie ewolucja, a nie gwałtowne przeobrażanie się w całkiem coś nowego. Okazuje się, że przekonuje to nie tylko Polaków, ale również kierowców w innych rejonach świata. Od ponad czterech dekad Golf jest na rynku, a ludzie w najdalszych zakątkach Ziemi wciąż go kochają i kupują. Co 40 sekund ktoś gdzieś na świecie kupuje nową sztukę. Tylko w zeszłym roku fabryki opuściło prawie milion sztuk tego modelu. Mimo iż Golf jest produkowany już piątą dekadę, to są wciąż na niego chętni.

Edycja „VII plus” ma wszystko to, co mieli poprzednicy i jeszcze trochę więcej. Na zewnątrz jest prawie taki sam jak do tej pory, ale już głębiej... Wpakowano do tego auta sporo różnej maści wspomagaczy kierowcy, które jak się wydaje wkrótce w ogóle wyeliminują go z tej roli. Jedną z nowinek jest również to, że aby np. włączyć radio nie trzeba niczego dotykać, a jedynie wykonać ręką gest. Nie musi to być wcale specjalnie czuły ruch ręką, choć z drugiej strony jaki inny może wykonać jego właściciel?

W ten sposób Golf będąc wciąż ponadczasowym robi duży krok do przodu jeśli chodzi o technikę. Jest jednak dobra wiadomość dla tych, których tego rodzaju nowości jeszcze nie kręcą. Otóż te nowe cuda znajdą się przede wszystkim w najdroższych jego odmianach. Kupując golasa nadal możemy się cieszyć radiem i klimatyzacją na pokrętełko.

P.S. A propos pomnika samochodu, to okazuje się, że jest już u nas taki. Co więcej jest to monument, na którym stoi a jakże, Volkswagen, tyle że „Garbus”. Jego blaszaną sylwetkę można zobaczyć na cokole w Dobrym Mieście na Warmii.

Warto wiedzieć: Kiedy używanie telefonu w samochodzie nie jest wykroczeniem? Źródło: TVN Turbo/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty