Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grand Prix Australii: podsumowanie początku sezonu

Grzegorz Hilarecki
Grand Prix Australii: podsumowanie początku sezonu
Grand Prix Australii: podsumowanie początku sezonu
Grand Prix Australii wygrał Jenson Button, który praktycznie prowadził od startu do mety w tym ciekawym wyścigu, zapowiadającym emocjonujący sezon. Szczęście uśmiechnęło się do Sebastiana Vettela z Red Bulla. Niemiec na podium przedzielił dwóch Anglików z McLarena.
Grand Prix Australii: podsumowanie początku sezonu
Grand Prix Australii: podsumowanie początku sezonu

Po sobotnich kwalifikacjach, które wygrał Lewis Hamilton, a tuż za nim był Button było jasne, że McLareny są w Australii najszybsze. Ku zaskoczeniu jednak, Hamilton przegrał na starcie wyścigu z Buttonem i im dłużej kierowy jechali, tym bardziej odstawał od kolegi z zespołu. Drugie miejsce przegrał przez przypadek, bowiem w nieodpowiednim, dla niego, momencie na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i Vettel wymieniając opony wskoczył na drugie miejsce.
Zaskakujących momentów było w Australii sporo.

Czarny koń odpadł

Wróćmy jednak na start, bo na nim jedną z głównych ról odegrał Romain Grosjean z Lotusa. Zaskakujący trzeci zawodnik kwalifikacji. Jednak prawdziwy wyścig wyraźnie go przerósł. Kiepsko wjechał w zakręt, dał się zamknąć rywalom i stracił pozycję. Co więcej, młody Francuz już dwa okrążenia później zakończył wyścig po zderzeniu z Pastorem Maldonado z Williamsa. Bolid Lotusa stracił prawe koło i było po sprawie, a zderzenie w zakręcie było wynikiem braku doświadczenia obu kierowców. Sędziowie incydent mieli rozpatrzyć po wyścigu, ale ich postanowienia na nic nie wpłyną, bowiem doskonale potem jadący Maldonado w końcówce zaczął szarżować, mając nadzieję na wyprzedzenie samego Fernando Alonso z Ferrari w walce o piąte miejsce, popełnił kolejny błąd i rozwalił bolid o ścianę na ostatnim okrążeniu. Jak widać w Formule liczy się utrzymywanie nerwów na wodzy.

Jak mocne są Red Bulle

Przykładem może tu być Mark Webber z Red Bulla, on już tradycyjnie, do czego nas przyzwyczaił w ubiegłym sezonie, słabo startuje. Wyraźnie przyblokował kilku kierowców, a skorzystali na tym startujący z dalekich pozycji kierowcy Ferrari. Alonso przebił się do przodu z 12. miejsca i był przed Webberem. Jednak Australijczyk robił swoje, jechał równo i szybko. W efekcie ukończył wyścig na czwartej pozycji, najwyższej swojej w GP Australii, a był to jego jedenasty tu start. Wielka w tym zasługa zespołu Red Bulla, który z wyczuciem wzywał swoich obu kierowców na wymianę opon.

Po spektakularnej porażce w kwalifikacjach stajnia spod znaku Czerwonego Byka pokazała, że jej bolidy mają dobre tempo w wyścigu, a kierowcy potrafią jeździć szybko. Vettelowi, który po starcie szybko znalazł się za Michaelem Schumacherem z Mercedesa, przydażył się błąd. Młody Niemiec wyleciał na zakręcie z toru i sporo tracąc, nań wrócił. Potem jednak mistrz świata jechał jak należy, przy tym miał mnóstwo szczęścia. Otóż, Schumi, zrobił w tym samym miejscu błąd, ale miał pecha, bo uszkodził bolid. Potem zaś na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i wtedy szybko Vettel zjechał na wymianę opon, ten manewr pozwolił mu na wyprzedzenie

Hamiltona.

Podsumowując, Red Bull, nie jest już najszybszy, ale o czołowe lokaty w wyścigu będzie walczył, bo zespoł ma dobrych kierowców i odpowiednie doświadczenie.

Mercedes, najwięksi przegrani

Na stracie i tuż po nim było widać, że Mercedes nie kłamał i jest drugą siłą na starcie tegorocznego sezonu. Schumi szybko wskoczył na trzecie miejsce, jechał jak na najlepszego kierowcę w histroii przystało, ale tylko do czasu. Pecha też miał Nico Rosberg, który już po zmianie opon walczył o piąte miejsce z Webberem i Maldonado, potem jednak stracił pozycje, bo w złym momencie zmieniono mu opony. Do tego na ostatnim okrążeniu mial problem z bolidem. Sklasyfikowano go dopiero na 12. miejscu. Tak więc, Mercedes mimo szybkiego bolidu i doświadczenia obu kierowców, odniósł spektakularną, acz pechową klęskę.

Ferrari, czyli mistrz Alonso

Tymczasem Ferrai, które w kwalifikacjach wypadło najgorzej od lat, wyścig miało udany. Obaj kierowcy włoskiego teamu na starcie przebili się na czoło i wyglądało na to, że przywiozą punkty. Już w pierwszym zakręcie Alonso i Felippe Massa zajęli idealny tor jazdy i zyskali po kilka pozycji. Hiszpan cały wyścig jechał w czołowce i odpierał ataki. Ukończył wyścig na 5. miejscu, co jest wielkim sukcesem, biorąc pod uwagę jego miejsce z kwalifikacji (12), oczywiście skorzystał na pechu innych. Inną sprawą jest, że pokazał równą, świetną jazdę i wycisnął z bolidu chyba maksimum.

Inną sprawą jest postawa Massy. Brazylijczyk kolejny raz pokazał, że nie można na niego liczyć. Kilka razy na torze zachował się jak nowicjusz i wyścig zakończył po zderzeniu z Bruno Senną z Williamsa. Wina w tym wypadku powinna być rozłożona po połowie, choć nie zmienia to faktu, że Massa z taką jazdą pokazuje prawdziwy potencjał bolidu Ferrari, to właśnie miejsce koło Williamsa, Saubera i innych ekip środka, a nie McLarena, Mercedesa i Red Bulla, czy nawet Lotusa.

Bezbarwny Raikkonen

Dawny zespół Roberta Kubicy ma szybki bolid, ale brak mu dwóch równych kierowców. Młody Francuz, jak już wspomnieliśmy, musi się jeszcze sporo nauczyć, zaś Kimi Raikkonen przypomnieć. Zwiódł w kwalifikacjach, a wracający do F1 były mistrz świata, jechał w wyścigu wyraźnie mając kłopoty z wyprzedzaniem rywali. Po prostu przerwa na rajdy wybiła go z rytmu. Mimo to doświadczenie, pech innych, i mimo wszystko szybki bolid, pozwoliły na zdobycie punktów. Fin zafiniszował na siódmym miejscu. Wydaje się więc, że w Australii nie zobaczyliśmy maksymalnych możliwości Lotusa. Prawdopodobnie jest to zespół, który będzie walczył o czwarte

miejsce.

Koniec stawki

Ważną role w GP Australii odegrał Witalij Pietrow z Caterhama. Rosjanin zadecydował o miejscach na podium, gdy zepsuł mu się bolid i to w takim miejscu, że na tor musiał wjechać samochód bezpieczeństwa. To przetasowało stawkę.

Podsumowując, STR kończy się środek stawki, który może walczyć o punkty, dalej już przepaść zajmowana przez Marussię, Catrehama i HRT. Ten ostatni zespół nie został nawet dopuszczony do wyścigu, aż tak bardzo ich bolid (ciekawe kiedy będzie gotowy na 100 procent) odstaje od reszty stawki.

Sezon 2012

Dla kibiców najważniejsze jednak jest to, że tegoroczny sezon zapowiada się ciekawie. Niesposób wskazać mistrza, skoro Vettel przyjacł na metę o 2,1 sekundy za Buttonem, a Hamilton o 4 s. Walka będzie więc ekscytująca, bowiem Ferrari i Mercedes nie odpuszczą. Zapewne Włosi szybko poprawią bolid na tyle, że Alonso

będzie walczył o podium.

Wyniki GP Australii
Kierowca, team, strata do zwycięzcy, miejsce w kwalifikacjach, punkty

1. Jenson Button, McLaren-Mercedes, 2, 25
2. Sebastian Vettel, Red Bull Racing-Renault, +2.1 s, 6, 18
3. Lewis Hamilton, McLaren-Mercedes, +4.0 s, 1, 15
4. Mark Webber, Red Bull Racing-Renault, +4.5 s, 5, 12
5. Fernando Alonso, Ferrari, +21.5 s, 12, 10
6. Kamui Kobayashi, Sauber-Ferrari, +36.7 s, 13, 8
7. Kimi Räikkönen, Lotus-Renault, +38.0 s, 17, 6
8. Sergio Perez, Sauber-Ferrari, +39.4 s, 22, 4
9. Daniel Ricciardo, STR-Ferrari, +39.5 s, 10, 2
10. Paul di Resta Force, India-Mercedes, +39.7 s, 15, 1
11. Jean-Eric Vergne, STR-Ferrari, +39.8 s, 11 
12. Nico Rosberg, Mercedes, +57.6 s, 7 
13. Pastor Maldonado, Williams-Renault, okr., 8 
14. Timo Glock, Marussia-Cosworth, okr.,  20 
15. Charles Pic, Marussia-Cosworth, 5 okr., 21 
16. Bruno Senna, Williams-Renault, 6 okr., 14 
Felipe Massa, Ferrari, 16 okr., 16 
Heikki Kovalainen, Caterham-Renault, 20 okr., 18 
Witali Pietrow, Caterham-Renault, 24 okr., 19 
Michael Schumacher, Mercedes, 48 okr., 4 
Romain Grosjean, Lotus-Renault, 1 okr., 3
Nico Hulkenberg, Force India-Mercedes, 0 okr., 9 
Pedro de la Rosa HRT-Cosworth    
Narain Karthikeyan HRT-Cosworth

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty