Jak nie przerabiać samochodu, czyli błędy przy tuningu auta (FILMY)

Jeśli posiadacz samochodu źle przykręci spoiler lub nakładki na progi, to najwyżej zepsuje ten element albo kawałek karoserii. Poza wydatkiem na blacharza nic nie grozi. Gorzej, jeśli zastosuje nieodpowiednie lub wadliwe części mechaniczne. Taka pomyłka może doprowadzić nawet do wypadku.

Pod podwoziem

Częstym błędem osób przerabiających swoje auta jest błędny dobór elementów zawieszenia, np. przy obniżaniu nadwozia lub utwardzaniu zawieszenia.

- Niektórzy przesadzają. Wstawiają amortyzatory o niemal zerowym skoku, albo źle dobierają sprężyny, przez później ich samochód niemal szoruje podwoziem po jezdni - mówi Szymon Racewicz, tuner z Trójmiasta.

REKLAMA

Problem wbrew pozorom jest poważny, bo w takim aucie zachwiane są właściwości trakcyjne. Samochód staje się nieobliczalny na drodze. A poza tym źle dobrane części w zawieszeniu mają zły wpływ na resztę elementów podwozia.

- Uszkodzeniu ulegają drążki kierownicze, sworznie, a czasem wahacze. Kierowcy są często bardzo zdziwieni, kiedy dowiadują. się, że powodem tych problemów są źle dobrane tuningowe podzespoły w zawieszeniu - opowiada Racewicz.

Wydech z grubej rury

Kolejnym, chyba jeszcze częstszym błędem w tuningowaniu auta jest nieodpowiedni układ wydechowy. Dla wielu fanów tuningu aut wyznacznikiem atrakcyjności wydechu jest jego brzmienie. Kierowcy zakładają rury wydechowe o jak największej średnicy, myśląc, że w ten sposób nie tylko uatrakcyjnią jego brzmienie, ale również polepsza parametry auta.

- Brzmienie może i będzie lepsze, ale zbyt duża końcówka wydechu i nieodpowiedni wręcz pogorszą właściwości układu napędowego – mówi Wojciech Wilkowski z firmy Auto Tuning Centrum z Warszawy.

Zastosowanie wydechu o średnicy o ok. 15 proc. większej, niż jest to wymagane, powoduje obniżenie momentu obrotowego, za to wzrasta zużycie paliwa. Dlatego przy dopasowywaniu tłumika i końcówki wydechy należy się kierować wyborem podzespołów przeznaczonych do konkretnego modelu. A jeśli jednocześnie tuningujemy silnik dobór układu wydechowego zostawmy fachowcom.

Z tuningiem układów wydechowych wiąże się również usuwanie katalizatorów, bo rozpowszechniony jest pogląd, że w ten sposób można zyskać ma mocy silnika.

- Ta maniera jest szczególnie niezrozumiała – dziwi się Ireneusz Kilinowski z firmy Auto Serwis w Słupsku. - W autach z sondą lambda lub czujnikiem ciśnienia spalin oznacza to zakłócenia w sterowniku silnika, co prowadzi do poważnych awarii

Jeśli komuś bardzo zależy na usunięciu katalizatora to powinien powierzyć tę czynność wyspecjalizowanemu warsztatowi tuningowemu, który zamiast fabrycznego podzespołu zaoferuje element zastępczy dobrany do danego auta.

W starszych autach (sprzed 1995 r.) można pokusić się o założenie strumienicy (koszt, w zależności od marki samochodu od 100 do 1000 zł), ale należy się wówczas liczyć z drganiami układu wydechowego, które mogą przechodzić na nadwozie. W takich autach strumienice nie wpływają na skład spalin.
W nowszych samochodach można założyć katalizator metalowy. Koszt takiego podzespołu to przynajmiej 2500 zł (skład spalin nie zmienia się).

Modyfikacje pod maską

Bardzo częstym błędem jest tuningowanie silnika, który jest w złym stanie technicznym. Niektórzy amatorzy tuningu wyobrażają sobie, że po zastosowaniu chipa albo sportowego wałka rozrządu silniki ich samochodów nagle otrzymają przypływ mocy.

- Wzmacnianie silnika, który jest w złym stanie technicznym, praktycznie nic nie daje, a po pewnym czasie kończy się jeszcze większymi usterkami – tłumaczy Tomasz Szydło, szef serwisu Pit Stop Motor Sport ze Słupska zajmującego się m.in. tuningiem silników.

Zatem przed tuningiem trzeba dokładnie zdiagnozować pod względem sprawności technicznej. Konieczne jest sprawdzenie m.in. stopnia sprężania, szczelności układu chłodzenia, uszczelki pod głowicą, układu zasilanie i elektrycznego osprzętu silnika.

W przypadku samochodu o sporym przebiegu warto zbadać moc jego silnika oraz moment obrotowy na hamowni. Uzyskamy wówczas odpowiedź, czy faktyczna moc jednostki napędowej zgadza się z danymi fabrycznymi.

- To z kolei jest argumentem, czy warto tuningować silnik. Bo jeśli moc fabryczna silnika wynosi np. 100 koni, a pomiar na hamowni pokazuje, że ten silnik ma już tylko 80 koni, to raczej szkoda pieniędzy na jakieś modyfikacje – uważa Tomasz Szydło.

Inne błędy

Błędem, który przydarza się kierowcom rasującym silniki jest pozostawienie układu hamulcowego bez koniecznych przeróbek. Tymczasem mocniejszy silnik wymaga również wzmocnienia hamulców.

Czasem wystarczy zastosować wzmocnione klocki, ale najczęściej konieczne jest stuningowanie ukladu hamulcowego, czyli montaż sportowych zacisków. Jeszcze większą ingerencją jest zmiana tarcz na sportowe, o większej średnicy.

Popularnością wśród tuningowców cieszą się również szerokie opony.

- Czasem są tak szerokie, że wręcz utrudniają prowadzenie samochodu i powodują zwiększone zużycie paliwa - podkreśla Szymon Racewicz.

Należy pamiętać, że przepisy dopuszczają opony o szerokości nie wykraczającej poza obrys nadkola. W razie kontroli drogowej kierowca auta, którego opony wystają z nadkoli naraża sie na mandat i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.

Zdarzają się też, choć już znacznie rzadziej niż pare lat temu, kolorowe żarówki w reflektorach. Pomijając już kwestie estetyczne, grożą za to podobne konsekwencje, jak w przypadku opisanym powyżej.

Jest jeszcze jedna kwestia, na którą zwraca uwagę Wojciech Wilkowski z Auto Tuning Centrum - zła jakość akcesoriów wybieranych przez osoby tuningujące swoje auta: - Dobry tuning samochodu kosztuje. Tymczasem każdy chce przerobić swój samochód jak najmniejszym kosztem. Zatem klienci korzystają z usług firm oferujących akcesoria tanie i najczęściej złej jakości, które szybko ulegają zużyciu. To psuje opinię o tuningu aut, bo jest granica ceny, poniżej której już nie ma dobrego produktu.

Wojciech Frelichowski 

REKLAMA