Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Japoniec hamuj! Felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press
Leciałem kiedyś z Nowego Jorku w kabinie z zaprzyjaźnionym pilotem. Prowadził autopilot. „Po co ty tu jesteś, jak autopilot też może wylądować?” – zapytałem. Ludzie lubią się mądrzyć na tematy, których nie znają. „Masz rację, właściwie po co ja tu jestem” – odpowiedział zaprzyjaźniony pilot.
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press

A potem nagle, kiedy podchodziliśmy już do lądowania, zawiało i gwałtowny wiatr zaczął znosić samolot z pasa. Piloci zaparli się na drążkach, tak to wyglądało, i w ostatniej chwili sprowadzili samolot na pas. Cisza była w kabinie, nikt nic nie mówił.

A potem jak już zakołowaliśmy na stanowisko, zaprzyjaźniony pilot odwrócił się od przyrządów i powiedział spokojnie: „Po to ja tu jestem, ty palancie”.

I tak samo jest z samochodami autonomicznymi, które mają być przyszłością motoryzacji. Coraz bardziej jeżdżą już same. Same hamują, same czytają znaki. Ostatnie Hondy CR-V i Jazz nie tyko czytają, ale same zwalniają do dozwolonej szybkości. Same parkują, włączają światła. Kiedy czujniki notują poślizg przyhamowują kola albo dodają gazu, w zależności od tego, co jest potrzebne aby wyprowadzić auto z poślizgu.

W Ameryce, na specjalnych odcinkach, samochody same siebie prowadzą, a kierowca jak lubi, może się zdrzemnąć albo poczytać książkę. Jeździliśmy takim autem na torze Hondy w Japonii. Siedziałem obok kierowcy, ale kierowcy nie było. Puste miejsce.

O tym się mówi: Paweł Zarzeczny: Legia to wciąż tragedia

Prosty odcinek, samochód zaczął przyspieszać, a na końcu drogi stał w poprzek betonowy mur. Japoniec hamuj – krzyczałem ze strachu chociaż tam nie było żadnego Japońca. Kierownica kręciła się sama. Samochód zahamował, objechał mur i pojechaliśmy dalej. Często o tym piszemy. Było to niezwykłe.

Fachowcy twierdzą, że auta autonomiczne, bez kierowcy, pojawią się masowo za 10-15 lat. Będą mogły jeździć jak po sznurku, jedno za drugim, tyle, że jak na razie, przy obecnej wykładni prawa to musi być w samochodzie ktoś, kto odpowiada za to co się dzieje. Samochodu jako takiego, nie da się ukarać, wlepić mu mandatu, ani nałożyć na niego punktów, co tak bardzo lubią panowie policjanci. Samochody autonomiczne będą kiedyś bezkarne, ale trochę to jeszcze potrwa.

Teraz jest trochę tak, jak z samolotami. Mogą lecieć same na autopilocie, ale człowiek na wszelki wypadek też musi być na miejscu.

 

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty