Jeszcze więcej fotoradarów na Pomorzu

Szymon Zięba
Fot: Archiwum/Tomasz Bołt
Fot: Archiwum/Tomasz Bołt
Kierowcy z Pomorza znowu dostaną "po kieszeni"? Sieć fotoradarów, która coraz gęściej pokrywa kraj, po raz kolejny nie oszczędzi regionu. Tym razem chodzi o urządzenia należące do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Choć GITD nie zdążył jeszcze zamontować wszystkich  zaplanowanych w województwie rejestratorów, wiadomo już, że  w

Fot: Archiwum/Tomasz Bołt
Fot: Archiwum/Tomasz Bołt

ciągu najbliższych miesięcy w regionie pojawią się kolejne "pułapki" na niefrasobliwych zmotoryzowanych. W określeniu punktów, w których urządzenia zostaną zainstalowane pomoże m.in. Politechnika Gdańska.

W pomorskim miało pojawić się 18 nowych fotoradarów inspektoratu, spośród 300, których rozmieszczenie zaplanowano w całym kraju. Do tej pory  w województwie udało się umieścić 14 spośród nich. W najbliższym czasie - jak zapowiadają pracownicy GITD - zostaną zainstalowane 4 kolejne.  

Tymczasem już na przełomie kwietnia i maja br., prawdopodobnie zostanie rozpisany przetarg, dzięki któremu GITD "wzbogaci się" o kolejne 100 urządzeń.

Pracownicy Inspektoratu nie zdradzają jeszcze ile spośród nich trafi na Pomorze.  Wiadomo natomiast, że oprócz fotoradarów w regionie mają pojawić się nowe urządzenia rejestrujące wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz urządzenia wykonujące odcinkowy pomiar prędkości.

- Szacunkowy koszt setki nowych urządzeń wyniesie 16,2 mln zł - informuje Łukasz Majchrzak z Wydziału  Analiz Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego i wyjaśnia: - Decyzję co do lokalizacji miejsc  montażu fotoradarów podejmuje GITD. Jednak w typowaniu najbardziej zagrożonych, na których powinny zostać umieszczone fotoradary pomogą wspólnie Politechnika Gdańska i  Politechnika Krakowska.

 Uczelnie - jak zauważa przedstawiciel inspektoratu -  wystąpiły ze wspólną ofertą. Analiza, którą przeprowadzą dla GITD będzie kosztowała ok. 58 tys. zł. Efekty pracy naukowców mają zostać przedstawione do 15 kwietnia br.

-  Dzięki ich pomocy zostanie wybranych około 200 punktów w całej Polsce dla fotoradarów, 40 dla odcinkowego pomiaru prędkości i 30 skrzyżowań dla rejestratorów wjazdu na czerwonym świetle - wylicza Majchrzak i zauważa, że musi zostać określona większa  liczba lokalizacji  niż ilość urządzeń, aby później inspektorat miał możliwość wyboru.

- Wspólnie z Politechniką Krakowską opracowujemy metodykę wyboru niebezpiecznych odcinków dróg krajowych i skrzyżowań. Pod uwagę bierzemy obiektywne kryteria: pierwsze to analiza tych miejsc, gdzie występuje największe ryzyko wypadku, drugie, związane z przekroczeniami prędkości. - zdradza dr inż. hab. Kazimierz Jamroz z katedry inżynierii drogowej  Politechniki Gdańskiej, zaangażowany w projekt fotoradarowej mapy dla GITD.

- W naszych działaniach, przy pierwszej lokalizacji tych niebezpiecznych miejsc, korzystamy z map Eurolab. Zwracamy uwagę na  "czarne odcinki".  Właśnie z powodu przekroczenia dopuszczalnej prędkości   ginie tu najwięcej osób. Mapa dla GITD powstaje na bazie analizy częstotliwości wypadków i pomiaru prędkości w tych niebezpiecznych miejscach -  dodaje naukowiec.

Tymczasem plany zakupu kolejnych fotoradarów, budzą wątpliwości ekspertów.
- Najpierw powinna zostać przeprowadzona weryfikacja tego, gdzie fotoradary mają stać i gdzie już stoją. Potem należałoby przenieść urządzenia z miejsc, w których nie powinny one być umieszczone i dopiero kolejnym, ostatnim, krokiem powinno być uzupełnienie ewentualnych "braków" przez nabycie nowych urządzeń - stwierdza Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach "Alter Ego". - Ciągle nie możemy się doprosić rzetelnej analizy tego, co jest przyczyną wypadków: twierdzenie, że jest to nadmierna prędkość, to kompletna bzdura - podkreśla specjalista i zauważa, że do większości niebezpiecznych zdarzeń na drogach dochodzi w wyniku błędu kierującego lub utraty panowania nad pojazdem.

- Chciałbym zwrócić uwagę, że od tego roku w Wielkiej Brytanii, która miała największą liczbę fotoradarów w Europie, zmieniły się przepisy i likwidowana jest ponad połowa tych urządzeń - wyjaśnia  Janusz Popiel. - W tej chwili fotoradary  będą mogły stać tylko w tych miejscach, gdzie w ciągu trzech lat doszło do co najmniej ośmiu wypadków - dodaje.

To czy fotoradary zainstalowane przy polskich szosach faktycznie stoją tam, gdzie powinny, sprawdzi Najwyższa Izba Kontroli. Inspektorzy w najbliższym czasie zbadają m.in. czy urządzenia zostały ustawione w newralgicznych punktach i czy faktycznie mają wpływ na poprawę bezpieczeństwa na drogach.

źródło: Dziennik Bałtycki

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty