Karta motorowerowa jak cukierki!

Michał Grygier
Fot. Scoot
Fot. Scoot
Okazuje się, że niektóre dzieci otrzymujące kartę motorowerową nigdy nawet nie jeździły na skuterze!

**Reforma edukacji i prawo o ruchu drogowym nałożyły na szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne obowiązek przygotowania ucznia do uzyskania karty rowerowej i motorowerowej. Niestety egzaminów praktycznych i teoretycznych nie ma, a niektóre dzieci otrzymujące kartę motorowerową nigdy nawet nie jeździły na skuterze!
CZYTAJ TAKŻE

Skutery sposobem na korki?Jubileuszowa Yamaha Aerox

**

 

W praktyce wygląda to tak. Kartę rowerową realizuje się zwykle w IV klasie szkoły podstawowej, a kartę motorowerową w I, II klasie gimnazjum. Szkoły muszą wydawać karty, bo 20 czerwca 1997 roku wprowadzono ustawę, która zabrania przeprowadzania egzaminów przez Wydział Komunikacji. W Starostach piętrzyły się sterty papierów, brakowało pieniędzy i problem przerzucono na dyrektorów szkół. Zlikwidowano wtedy również kartę woźnicy. Dziś Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym Art. 97 p.2, mówi, że odpowiedzialny za wydanie karty jest sam Dyrektor szkoły. Tego nikt jednak nie kontroluje! Karta jest bezpłatna. Niestety pomimo

Fot. Scoot
Fot. Scoot

ogromnej odpowiedzialności jaką jest "wypuszczenie" dziecka w miejską, uliczną dżunglę, praktycznie nie zdarza się, żeby przeprowadzano szkolenia, sprawdzano wiedzę teoretyczną czy praktyczną! Dyrektorzy często podpisują i wydają karty bez egzaminu. Przecież zorganizowanie kursu i egzaminu, to kolejny kłopot na ich zapracowanej głowie - a pieniędzy oczywiście brakuje. Skutery osiągają prędkość ok. 50 km/ h, ale bardzo łatwo je zmodyfikować, by pomknęły nawet 70 - 80 km/h! Dziecko, które wyrusza takim pojazdem i nie ma bladego pojęcia o zasadach ruchu drogowego, czy sytuacjach które może napotkać - staje się zagrożeniem dla siebie i innych!

 

Karta motorowerowa obowiązuje dzieci które ukończyły 13 rok życia. Obecna oferta cenowa supermarketów powoduje, że zakup skutera nie jest już nieosiągalny. Można go kupić za 2 - 3 tys. zł. Każdy skuter powinien mieć blokadę ograniczającą jego prędkość maksymalną do 50 km/h! Niestety nikt nie kontroluje supermarketów! Ulice miast i wsi zapełniają się takimi pojazdami, a większa ilość - to większe prawdopodobieństwo wypadku. Karty rowerowe i motorowerowe wydawano przy okazji różnych szkolnych imprez np. - Dnia Dziecka. Na terenie szkoły dzieci obowiązuje ubezpieczenie - sytuacja zmienia się drastycznie, kiedy wyjadą poza jej obszar. W razie wypadku prokurator może sprawdzić, kto wydał kartę i na jakiej podstawie! Samo ubezpieczenie to kolejny palący problem. Użytkowników skuterów w dalszym ciągu jest niewielu  (w porównaniu z użytkownikami samochodów). Ubezpieczalniom zwyczajnie się to nie opłaca. Póki co, nie ma wyszczególnionej jednostki, która miałaby wypłacać odszkodowanie. A może zdarzyć się tak, że odpowiedzialność za wypadek spadnie na rodziców! Ci jednak nie zdają sobie sprawy z powagi problemu, a fakt, że przeprowadzenie "kursu" i "egzaminu" jest bezpłatne - zdecydowanie sprawie nie pomaga.

 

Ministerstwo wykpiło się Programem wychowania komunikacyjnego - który miał przygotować dzieci do egzaminu. Niektóre Automobilkluby przeprowadzały szkolenia dla nauczycieli uczących Wychowania komunikacyjnego - bo nierzadko zdarzało się, że uczącym brakowało kompetentnej wiedzy, a nawet prawa jazdy! Jak ktoś może uczyć pływania - samemu nie potrafiąc pływać!

 

Kursy mogłyby być prowadzone na terenie szkoły, gdzie dzieci są ubezpieczone. Podobnie sam egzamin. Jednak cały proces musi być jasno (prawnie!) określony. Bez luk, które stają się dla dyrektorów szkół ucieczką od obowiązku! Oczywiście istnieją dwa rodzaje dyrektorów, ale tych sprawdzających wiedzę dzieci jest wciąż niewielu. Dodatkowo, nie ma pomysłu na to, skąd wziąć sprzęt potrzebny do przeprowadzenia egzaminu? Kuriozum by było, gdyby dzieci musiały przyjechać na własnym! Na lawecie?!

 

Jest przygotowany projekt "Ustawy o osobach kierujących pojazdami", którego wejście możliwe jest 1 stycznia 2008 r. Jeżeli przejdzie, można liczyć na następujące zmiany: karta motorowerowa będzie odpłatna, finansowana przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, karty wydawać będą mogły ośrodki WORD, ośrodki szkolenia kierowców oraz dyrektorzy szkół. Warunkiem otrzymania karty, będzie zaliczenie obowiązkowego kursu w ośrodku szkolenia kierowców oraz zajęć teoretycznych przeprowadzanych w szkołach. Również nauczyciele uczący Wychowania komunikacyjnego będą musieli przejść szkolenie podnoszące ich kompetencje. Nie za bardzo wiadomo skąd wziąć pieniądze na ten cel. Budżety szkół i tak już są napięte, więc jedyna nadzieja w ośrodkach WORD, które zapowiadają, że znajdą pieniądze na ten cel. Powstają miasteczka ruchu drogowego, gdzie dzieci mogą się uczyć. Niestety wszystkie w dalszym ciągu, swoje istnienie mogą zawdzięczać "ludziom dobrej woli", którzy robią to bezpłatnie i nie czerpią z tego żadnych zysków! Rok temu nakładem wydawnictwa Kram ukazały się "Testy na kartę motorowerową" napisane przez Krzysztofa Mincewicza. Znajduje się tam Arkusz zaliczeń, gdzie znajduje się pozwolenie rodziców (opiekunów), opinia nauczyciela, zaliczenie wiadomości teoretycznych, praktycznych, pomocy przedlekarskiej! Z takim wypełnionym arkuszem dyrektor szkoły może spać spokojnie - nie obawiając się kuratorium. Drugą pozycją jest "Podręcznik motorowerzysty", który ukazał się dzięki wydawnictwu Image. Są ludzie którzy chcą coś zmienić - dyrektorzy, nauczyciele, instruktorzy. Ale ich działanie odbija się jak od muru...

 

Marek Szykor, starszy dyrektor d/s Ruchu Drogowego z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Poznaniu wraz ze Zbigniewem Ogińskim, prezesem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców zorganizowali profesjonalny egzamin w Szkole Podstawowej nr 32 w Poznaniu. Wszystko z własnej inicjatywy. Było 20 pytań z czego na 16 trzeba było odpowiedzieć właściwie. Był test praktyczny - panowanie nad sprzętem, slalom, zawracanie, równowaga. Byli też oblani. Na 20 dzieci zdało 11. Resztę czeka poprawka. Marek Szykor na dwa dni przed egzaminem, sam uczył się jazdy na skuterze, bo chciał przyjechać na nim osobiście...

 

Dla porównania - w Holandii prawo jazdy robi się bez kursu. Nie jest obowiązkowy. Ale aż 95 proc. chętnych zgłasza się na kursy z własnej woli i za nie płaci! W Polsce w dalszym ciągu dominuje przekonanie, że jak coś jest gratis - to jest dobre. Niestety niedługo mit może prysnąć. Kwestia mentalności. Istnieje możliwość przeprowadzenia taniego, porządnego kursu i egzaminu. Ale to wymaga odrobiny wysiłku - a tego dyrektorom i ustanawiającym nasze prawo zdecydowanie brakuje! Brakuje też wyobraźni...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty