Kiedy mniej znaczy więcej - felieton Bąka

Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna
BMW M550d xDrive, Fot: BMW
BMW M550d xDrive, Fot: BMW
Czy znacie kogoś, kto wprost przyznaje, że uwielbia McDonalda, jada tam praktycznie codziennie i uważa, że ten amerykański klaun świetnie gotuje? Ja też nie. Za to osobiście znam parę osób, które wielokrotnie zarzekały się, że nie tkną kawałka smażonej krowy wciśniętego w bułkę z sezamem, po czym przypadkowo wpadałem na nie akurat w momencie, kiedy majonez z BigMac’a wyciekał im na spodnie.

Prawda jest taka, że pół Polski oficjalnie brzydzi się fast foodami, przy czym nie może przeżyć dwóch dni bez serwowanych w

Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna, Fot: Archiwum Polskapresse
Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna, Fot: Archiwum Polskapresse

nich frytek. I w sumie nie ma się co dziwić. W końcu za 15 zł z groszami dostają posiłek, na który składają się: kawałek mięsa, liść sałaty, plaster pomidora, ziemniaki oraz pół litra napoju. Bądźmy szczerzy – w każdej innej knajpie za 15 zł nie dadzą Wam nawet popatrzeć przez szybę na takie rzeczy. Co gorsza, serwowane w niektórych „porządnych restauracjach” posiłki są tak małe, że celowo serwuje się je na białych talerzach o średnicy pierścienia Jowisza – po środku tak wielkiej pustki łatwiej je zlokalizować. Możecie zatem być pewni, że idąc na obiad do knajpy Magdy Gessler, wyjdziecie z niej z pustym żołądkiem i pustym portfelem. Ostatnie 3 zł, jakie w nim zostaną, wydacie na cheesburgera w McDonaldzie.

Szczerze mówiąc, w tym wypadku widzę wiele analogii pomiędzy branżą gastronomiczną, a motoryzacyjną. W tej drugiej także mamy McDonaldy i Gesslerowe. Mówiąc prościej – mamy samochody, które za rozsądne pieniądze są w stanie zaspokoić wasz apetyt, jak i takie, których zakup pozostawi w was ogromny niedosyt i odbije się czkawką. Zacznijmy od tych drugich.

Jeździłem ostatnio Mercedesem C250 Coupe wartym jakieś 230 tys. zł. Kiedy wydajecie takie pieniądze na samochód, oczekujecie od niego przynajmniej jednej z trzech rzeczy: wielkiej, luksusowo urządzonej przestrzeni, przyspieszeń zrywających skórę z twarzy i przyprawiających o mdłości albo przynajmniej obezwładniającego wyglądu. Tymczasem od Mercedesa nie dostaniecie żadnej z nich. Jest ciasny, jego silnik kiepsko współgra z automatyczną skrzynią, a do tego pali średnio o 40-50 proc. więcej niż twierdzi producent. Jako całość C250 Coupe prezentuje się tak, że już kilometr po wyjechaniu nim z salonu zapragniecie zawrócić i z najwyższą możliwą prędkością wjechać w zadek dealera, który wam go sprzedał. Jeżeli was korci żeby wydać ponad 200 tys. na sportowego Merca kupcie model SLK – co prawda dość trudno się z niego wysiada, ale i tak będziecie robili to bardzo niechętnie. Tyle frajdy daje to auto.

Kto oczekuje jeszcze większej dawki emocji najczęściej sięga po Porsche. Obawiam się jednak, że o ile takim ludziom nie brakuje pieniędzy, to na pewno cierpią na deficyt szarych komórek. Prawda jest bowiem taka: podstawowy model 911 kosztuje 107 tys. euro ale to wersja dla mięczaków. Prawdziwe 911 zaczyna się od wersji Carrera S ze skrzynią PDK, a to już wydatek 124,5 tys. euro. Tyle, że taki model jest wyposażony równie bogato i przytulnie jak jaskinia, więc dealer podsunie wam almanach z tytułem „opcje” na okładce i przez bite trzy dni będziecie siedzieli i zaznaczali krzyżyki przy elementach, które chętnie widzielibyście na pokładzie swojego wymarzonego egzemplarza. A na koniec okaże się, że naklejki z logo marki na felgach, czerwone pasy bezpieczeństwa oraz trochę lepsza skóra na fotelach kosztowały was tyle, co jednorodzinny dom. Rachunek za 911 Carrera S łatwo może dobić do 800 tys. Za te pieniądze lepiej kupcie Astona Martina, Ferrari Californię albo Maserati GranTourismo. Wyjdziecie na takich, co mają więcej wszystkiego: i pieniędzy, i rozsądku, i stylu.

Pomyślicie, że się wymądrzam bo nie stać mnie na Porsche. Ale powiem wam szczerze – za 800 tys. zł wolałbym kupić osiem Chevroletów Malibu. Jeździłem ostatnio tym samochodem przez tydzień i muszę przyznać, że jest wart każdej złotówki z wydanych na niego 100 tys. Za te pieniądze dostajecie wielkie, oszczędne, komfortowe, całkiem oryginalne i świetnie wyposażone auto. Konkurencja Chevroleta za modele z podobnym dieslem (163 KM), nawigacją, skórą na fotelach i absolutnie wszystkim sterowanym elektrycznie, żąda przynajmniej 30 proc. więcej. Nie mam pojęcia jak udało się w Malibu oszczędzić te 30 tys. zł. Zawieszenie jest w porządku, materiały więcej niż przyzwoite, montaż solidny, przestrzeni mnóstwo. Moim zdaniem ten samochód jest wart więcej niż żądają za niego w salonach Chevroleta, więc wygląda mi to na prawdziwą okazję.
Podobnie jest z Jeepem Wranglerem. Większość ludzi omija go szerokim łukiem wybierając zamiast niego ładniusie SUV-y. Tymczasem Wrangler to dwa auta w jednym – zapewnia przyzwoity komfort podczas zwykłej jazdy, a gdy trzeba, zamienia się w woła roboczego. Jeżeli macie gospodarstwo rolne, nie musicie kupować osobówki i ciągnika. Wystarczy Wam Jeep – w niedzielę pojedziecie nim do kościoła, a w poniedziałek doczepicie do niego brony i zaoracie całe pole.

Jednak moim absolutnym faworytem w kategorii samochodów wartych swojej ceny jest BMW M550d xDrive. Kosztuje co prawda aż 380 tys. zł, ale w rzeczywistości za te pieniądze dostajecie dwa samochody o zupełnie różnych charakterach. Pierwszy z nich jest uniwersalny, komfortowy, oszczędny, przewidywalny i bezpieczny. Drugi sprawi, że nie będziecie musieli się golić – po uwolnieniu prawą stopą wszystkich 740 Nm, zarost sam będzie Wam wypadał podczas przyspieszeń i od przeciążeń na zakrętach. Wracając do gastronomii – BMW to taki zestaw powiększony z McDonalda, ale serwowany u Gesslerowej. Tanio nie jest, ale przynajmniej do syta i w dobrym towarzystwie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty