Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koła są okrągłe czy kwadratowe?

Jerzy Iwaszkiewicz
Dzieje się piramidalny bezsens. Do trzech tysięcy wzrosła liczba pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy. Z prostej, w końcu sprawy, zrobiono wręcz naukę. Pisywałem kiedyś ściągawki dla Polaków zdających prawo jazdy w Nowym Jorku i było tam kilka podstawowych, najważniejszych spraw. Pierwszeństwo przejazdu, szybkość, światła, jak jechać na rondzie. Prawo jazdy w Ameryce – co często podkreślamy – może zdać niepiśmienny analfabeta, byleby wiedział gdzie jest hamulec. U nas mamy trzy tysiące pytań, a żadne nie uczy jak jeździć.
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse

Jaka jest szerokość tablicy rejestracyjnej, z jaką częstotliwością mruga kierunkowskaz albo też – o ile centymetrów może być odległe koło od słupka, gdy parkuje się tyłem. Nikt się jeszcze nie zabił parkując tyłem, ale w polskim systemie jest to niezwykle ważne.

Od dawna zresztą protestują znani fachowcy. Co najmniej 95 proc. ośrodków nauki jazdy - mówi Krzysztof Hołowczyc - nie uczy jazdy, tylko przygotowuje do egzaminu. Nie widzę sensu wielu pytań. Jest to wiedza, która nijak nie przekłada się na bezpieczeństwo jazdy. Nie próbujmy wszystkiego zadekretować, bo popadniemy w paranoję - twierdzi prawnik, autor wielu rozwiązań motoryzacyjnych - Maciej Wroński.

Już popadliśmy. Trzy tysiące pytań! Profesorem łatwiej zostać. Proste sprawy rozpisano w dodatku na dziesiątki szczegółów i stąd tyle pytań. Wiele wskazuje na to, że system opracowała grupa zakompleksionych facetów, którzy koniecznie chcieli pokazać jacy są ważni i takie są skutki. Pytania znajdują się m.in. w bazie Instytutu Transportu Samochodowego i może tu tkwi tajemnica. Instytut za wszelką chce również podkreślić jaki jest ważny.

Paranoja trwa. Dilerzy sygnalizują również, że wiele osób, które nie mogą zrobić prawa jazdy rezygnuje z kupienia samochodów. Nawet zawodowi kierowcy nie mają większych szans aby ponownie zdać egzamin. Odpowiadać, w dodatku, trzeba na czas. Starsi ludzie nie mają żadnych szans. Cały ten system powstał jakby po to, aby oblewać ludzi.

We wszystkich rozwiniętych motoryzacyjnie krajach, egzaminy na prawo jazdy zdaje średnio 80-90 proc. osób, a w Polsce obecnie góra 40. Cały ten pasztet zostawił nam po sobie były minister komunikacji Sławomir Nowak, którego wylano zresztą za co innego. Sprawa podlega obecnie Ministerstwu Infrastruktury, którym kieruje Maria Wasiak. W ministerstwie powstać ma specjalny zespół, który ma dokonać weryfikacji pytań. Informujemy więc uprzejmie, że co najmniej połowę trzeba od razu wyrzucić. To co się dzieje – piszemy od dawna – dzieje się przeciwko ludziom i wbrew interesom państwa. Maszynka do robienia pieniędzy tylko się kręci, ci co oblewają, biorą dodatkowe jazdy, zajęcia i ciągle płacą. Może zresztą dlatego ten cały system został tak skonstruowany.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty