Koronawirus. Co nam nam daje a co zabiera epidemia? Felieton Ryszarda M. Perczaka

Ryszard M. Perczak
Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com
Dostałem ostatnio informację, że wkrótce odbędzie się zlot fanów samochodów jakiejś marki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu to coś naturalnego, że ludzie o podobnych motoryzacyjnych gustach chcą pobyć z sobą w towarzystwie obiektów swojego uwielbienia, gdyby nie fakt, że spotkanie będzie miało charakter... wirtualny. W programie czytam, że: jego tzn. zlotu głównym elementem będą posty o najpopularniejszych modelach i dalej, że pod każdym z nich sympatycy marki będą mogli dzielić się zdjęciami oraz historiami z nią związanymi.

Nie wiem jak wyglądały czasy zarazy wtedy, gdy nie było internetu. Tymczasem teraz pandemia, o czym już kiedyś wspominałem, zrobiła nam nie tylko prezent w postaci większej ilości wolnego czasu, ale wprowadziła również nowe zwyczaje. Nie tylko bowiem, mówiąc trywialnie, mocząc nogi w misce mogę wziąć udział, dzięki właśnie internetowi w spotkaniu z ludźmi mającymi podobne do moich zainteresowania, ale np. wybrać się również w ten sam sposób na tor wyścigowy czy przycupnąć na poboczu trasu rajdu. Co rusz bowiem słychać, że tu i ówdzie kierowcy i to wcale nie amatorzy toczą zacięte boje o każdy metr i ułamki sekund siedząc przed ekranem symulatora. Nie wiem czy zakładają do tego kombinezony, kaski i rękawiczki ognioodporne, ale wiem, że ich „walkę” śledzą już setki jeśli nie tysiące uwięzionych pandemią w swoich mieszkaniach kibiców.

Na tym jednak nie koniec. Oto większość dilerów daje już nie tylko możliwość obejrzenia a nawet, co oczywiste, również zakupu auta bez wychodzenia spod kołdry we własnej sypialni.

Wszystko ładnie pięknie. Ponaciskamy sobie guziczki na klawiaturze komputerów po to, by popatrzeć na auta „uczestniczące” w zlocie, wykrzesamy z siebie jakieś emocje obserwując wyścigi na torze oraz kupimy nowe auto dobierając jego wyposażenie w wirtualnym salonie sprzedaży. Wszystko czyściutko, schludnie ale … bez grama życia.

Na szczęście zaraza zaczyna się cofać i pewnie za kilka tygodni świat znów stanie na nogach i na zlot ruszymy nie przy ekranie laptopa, ale wyciągając auto z garażu, na tor wejdziemy kupując normalny bilet, a wybranym autem zanim zrobimy przelew przy jego zakupie odbędziemy prawdziwą jazdę próbną.

Wytrwacie jeszcze trochę? Mam nadzieję, że odpowiadacie twierdząco póki co na razie wybierając platformę czy komunikator (jak to zwał tak zwał), dzięki którym na niby zobaczymy się, ot chociażby z innymi uczestnikami zlotu podobnym nam miłośników naszej ulubionej marki.

Skoda. Prezentacja gamy SUV-ów: Kodiaq, Kamiq i Karoq

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty