Kredyt samochodowy. Uwaga na pułapki kredytowe

Anna Jorgas
Fot. Marcin Jeziorek
Fot. Marcin Jeziorek
Pieniądze na zakup auta można dostać w banku niemal od ręki. Mina rzednie po podliczeniu, ile trzeba oddać.

Samochód to szczególny towar – stosunkowo szybko traci na wartości. Dlatego banki, choć kredytują zakup nawet używanych aut, robią wszystko, by nie tylko zarobić, ale też jak najlepiej zabezpieczyć swoją wierzytelność w razie niewypłacalności kredytobiorcy. I nie ma w tym nic złego. Gorzej, jeśli kredytobiorca decyduje się na zadłużenie omamiony reklamą i obietnicą prawie darmowej pożyczki. Dlatego kredyt trzeba zaciągać bez emocji, po uważnym przeczytaniu umowy i zasięgnięciu informacji o ofertach konkurencji.

Banki wypłacają pieniądze w ciągu kilku dni od złożenia wniosku. Potrzebują trochę czasu na analizę wniosku kredytowego, sprawdzenie, czy klient nie jest zarejestrowany w biurze informacji kredytowej jako nierzetelny kredytobiorca, weryfikację zaświadczenia o zarobkach u pracodawcy.

Krótsze terminy oczekiwania na pożyczkę najczęściej oznaczają jedno: wyższe raty, dodatkowe opłaty i ubezpieczenia. Niektóre banki udzielają pożyczek na szybko, ale ich oprocentowanie jest dużo wyższe niż kredytów gotówkowych, a i okres spłaty bywa znacznie krótszy. Analogicznie ma się sprawa z formalnościami. Jeśli bank nie żąda zaświadczeń o zarobkach, żyrantów, ubezpieczeń, zapewne odbije sobie to w wyższym oprocentowaniu.

Jeśli potrzebujemy szybko pieniędzy, zapytajmy bank, w którym mamy rachunek, czy nie uruchomiłby dla nas linii kredytowej w rachunku, czyli tzw. kredytu odnawialnego. Bank, który zna naszą sytuację finansową, rozpatrzy wniosek w ciągu kilku godzin, a nie kilku dni. Nie dostaniemy w ten sposób dużych pieniędzy, lecz oprocentowanie kredytu może być nawet o połowę niższe niż gotówkowego.

Zobacz także: Testujemy miejski model Volkswagena

Krótsze terminy oczekiwania na pożyczkę najczęściej oznaczają jedno: wyższe raty, dodatkowe opłaty i ubezpieczenia. Niektóre banki udzielają pożyczek na szybko, ale ich oprocentowanie jest dużo wyższe niż kredytów gotówkowych, a i okres spłaty bywa znacznie krótszy. Analogicznie ma się sprawa z formalnościami. Jeśli bank nie żąda zaświadczeń o zarobkach, żyrantów, ubezpieczeń, zapewne odbije sobie to w wyższym oprocentowaniu.

Jeśli potrzebujemy szybko pieniędzy, zapytajmy bank, w którym mamy rachunek, czy nie uruchomiłby dla nas linii kredytowej w rachunku, czyli tzw. kredytu odnawialnego. Bank, który zna naszą sytuację finansową, rozpatrzy wniosek w ciągu kilku godzin, a nie kilku dni. Nie dostaniemy w ten sposób dużych pieniędzy, lecz oprocentowanie kredytu może być nawet o połowę niższe niż gotówkowego.

[page_break]

Klienci najczęściej dają się nabrać na hasło „najtańszy kredyt na rynku”. W reklamie bank podaje nawet oprocentowanie, które faktycznie wydaje się korzystne. Zwróćmy jednak uwagę, czy „promocyjna stawka” obowiązuje przez cały okres kredytowania, czy tylko przez rok lub dwa lata.

Fot. Marcin Jeziorek
Fot. Marcin Jeziorek

Sprawdźmy też, jaki będzie rzeczywisty koszt pożyczki, bo w reklamie raczej trudno będzie zauważyć taką informację. Banki  ukrywają dane o różnych opłatach (np. za rozpatrzenie wniosku, przygotowawczej), prowizjach, obowiązkowych ubezpieczeniach itp. Tymczasem to one decydują o wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) kredytu i powinny być podawane w materiałach i reklamach promujących kredyt.

Zanim podpiszemy umowę kredytową, zapytajmy o regulamin oraz tabele opłat i prowizji. Wzorzec umowy przedkładany do podpisu często odwołuje się do regulaminu dostępnego w siedzibie banku, albo na jego stronach internetowych. Tymczasem taki regulamin to część umowy i klient powinien go przeczytać przed zaciągnięciem kredytu. Nie bójmy się zadawać pytań przedstawicielowi banku albo pośrednikowi. Zwłaszcza o to, jak ustalane jest oprocentowanie kredytu, jakie są warunki wcześniejszej spłaty.

Warto też uważać na upominki. „... a dodatkowo karta kredytowa za darmo!” – brzmią slogany. To uszczęśliwianie na siłę ma jednak drugie dno. „Darmowość” karty zwykle trwa rok, potem trzeba za nią płacić, nawet kilkadziesiąt złotych. Jeśli zdecydujemy się z niej korzystać, trzeba pamiętać o terminach spłaty zadłużenia i odpowiednio wysokich wpłatach. Inaczej za niewinne zakupy zapłacimy wysoką cenę w postaci odsetek i karnych opłat.

Banki przekonują kredytobiorców do kart chwytem: weź kartę, a my obniżymy oprocentowanie twojego kredytu o jeden – pół procenta. Któż by się nie zgodził? Zanim powiemy tak – pomyślmy i obliczmy, czy per saldo karta nie obciąży dodatkowo naszego budżetu, z którego przecież będziemy musieli spłacać kredyt na samochód.

Zanim się zadłużysz

- Powinniśmy dostać w banku wzorzec umowy i dokładnie go przeczytać. Idealnie byłoby poprosić o wzorce kilka różnych banków, spokojnie przeanalizować je w domu i dopiero wtedy wybrać najlepszą z proponowanych ofert.

- Poprośmy o wyliczenie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) dla konkretnej pożyczki. Koszt kredytu zależy od wielu czynników (wysokość, okres spłaty, wiek samochodu), więc RRSO powinna być policzona dla konkretnego przypadku. 

- Przed podjęciem ostatecznej decyzji o zadłużeniu zastanówmy się, czy w razie wzrostu stóp procentowych, będziemy w stanie spłacić kredyt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty