Legendarny Stratopolonez. W Rzeszowie powstała replika Poloneza 2000 Rally

maciej.mitula
Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza
W Rzeszowie powstała replika najlepszej polskiej rajdówki z lat 70-tych.
Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza

Był 1977 rok, kiedy na starcie do Rajdu Polski stanął Andrzej Jaroszewicz, syn ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza. Na trasę wyruszył piekielnie mocną Lancią Stratos. W drugiej wygranej z rzędu przeszkodził mu wypadek. Z włoskiego samochodu rozbitego na drzewie został tylko silnik i układ napędowy, nadwozie zostało doszczętnie zniszczone. Kierowca, jako dyrektor Ośrodka Badawczo Rozwojowego Fabryki Samochodów Osobowych polecił inżynierom przygotowanie nadwozia, które przejmie serce i mięśnie od włoskiej bestii. Tak powstał wyścigowy Stratopolonez. 

Szybki, ale bez homologacji

Polsko-włoski samochód osiągający moc 285 KM i rozpędzający się do setki w mniej niż 6 sekund uczestniczył w wyścigach do 1985 roku. Z powodzeniem konkurował o punkty z takimi legendami jak Porsche 911, Renault 5 Turbo i Opel Kadett GTE. Jako prototyp nigdy nie zdobył jednak rajdowej homologacji, dlatego zaraz po jego premierze pracownicy OBRSO skupili się na budowie sportowego Poloneza 2000, który w 1979 roku zadebiutował w rajdzie Akropolu. Zakierownicą znowu usiadł Andrzej Jaroszewicz, który w swojej klasie zajął 3.miejsce, a w klasyfikacji generalnej 12. lokatę. Takim samym samochodem w zawodach wystartowali Tomasz Ciecierzyński i Jacek Różański, którzy z powodu awarii silnika nie dojechali do mety.

Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia repliki Stratopoloneza

Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza

Polonez szybko zdobył sympatię polskich kierowców i przez kolejne lata z powodzeniem rywalizował na trasach największych polskich i europejskich rajdów. W połowie lat 80-tych został wyparty przez nowocześniejsze konstrukcje i wkrótce słuch o nim zaginął. Powrócił w miniony weekend. 

Powrót do przeszłości

 Ogólnopolska premiera repliki Poloneza 2000 w barwach zespołu Walter Wolf miała miejsce w Boguchwale k. Rzeszowa, podczas niedawnego V Rajdu Nocy Muzeów. Miejsce nieprzypadkowe, samochód kupił i zbudował Paweł Hoffman, rzeszowski sympatyk stylowych pojazdów. Polonez jest dokładnie taki sam, jak rajdówka Jaroszewicza sprzed niemal 40 lat. Jej budowa trwała ponad rok. 

Zobacz też: Polski Fiat 126p - produkcja ruszyła 40 lat temu. Zobacz zdjęcia malucha 

Paweł Hoffman, który w kolekcji ma już m.in. unikatowego Mikrusa miłością do polskiej motoryzacji pała od lat. Pasję łączy z zamiłowaniem do sportu. Na trasach górskich samochodowych mistrzostw Polski rywalizował do tej pory o punkty zabytkowym, ponad trzydziestoletnim Saabem 96 V4 z 1977 roku. W trakcie sezonu zrodził się jednak pomysł reaktywacji sportowego Poloneza, który podobał mu się od zawsze. Samochód, który posłużył jako baza do budowy rajdówki kupił w Jarosławiu, od znajomego. 

– To egzemplarz, który był wcześniej wykorzystywany w sporcie. Jeździł w Warszawie i Wrocławiu. Do pracy przystąpiłem z dużym zapałem na początku 2012 roku, ale już w marcu entuzjazm opadł – wspomina kierowca. 

Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia repliki Stratopoloneza 

Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza

Polonez szybko okazał się skarbonką bez dna. O ile nadwozie było w dobrym stanie i wymagało w zasadzie tylko lakierowania oraz wzmocnienia, silnik po rozbiórce okazał się złomem. Koszty odbudowy auta okazały się potężne, dlatego Paweł postanowił je sprzedać.

- Obliczyłem, że znacznie taniej będzie kupić i zbudować rajdówkę na bazie Volkswagena Golfa II generacji, który jest bardziej popularny i łatwiej znaleźć do niego podzespoły – wspomina.

Transakcja była blisko, bo Poloneza oglądali już nawet potencjalni kupcy. Ale ostatecznie zamiłowanie do motoryzacji wygrało z troską o portfel. Rzeszowianin wrócił do prac i zaczął szukać oryginalnych części do budowanej rajdówki. W jego warsztacie nad modyfikacją auta według oryginalnej homologacji pracował cały sztab ludzi.

– Ja skupiłem się głównie na szukaniu podzespołów. Musiałem kupić np. zaciski hamulcowe, które oryginalnie były zapożyczone z Porsche 911. O ile to się udało, nigdzie nie było do nich tarcz. Po żmudnych poszukiwaniach znalazłem firmę, która je dla mnie wykonała. Kompletnie zmieniliśmy tylne zawieszenie, a wnętrze i maska zostały odciążone poprzez wycięcie zbędnych elementów metalowych. Znalazłem także inny silnik, częściowo przygotowany do sportu - mówi Paweł. 

Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia repliki Stratopoloneza 

Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza

Po zakupie Polonez był pomarańczowy, dlatego pozostało jeszcze pomalowanie go w oryginalne barwy zespołu Walter Wolf. O pomoc w ich odtworzeniu Paweł poprosił Tomasza Ciecierzyńskiego i Andrzeja Jaroszewicza. 

- Pan Tomek twierdził, że auto było czerwono-czarne, zresztą tak wyglądało na archiwalnych czarno-białych zdjęciach z tamtych lat. Ale Andrzej Jaroszewcz pamiętający szczegóły pomógł mi odtworzyć naklejki i zapewnił, że polonez powinien być granatowo-czerwony. Przed malowaniem, na e-bayu kupiłem jeszcze od Włocha kolekcjonerską etykietkę – logo Walter Wolfa. Dzięki temu idealnie dobraliśmy odcienie lakieru – mówi Paweł. 

Zobacz też: Polacy po raz pierwszy w największym rajdzie oldtimerów Pekin - Paryż 

Przebudowany Polonez trafił do garażu innego pasjonata motoryzacji – Mariusza Wilka. To on położył na niego stylowy, akrylowy lakier. Samochód celowo nie został pomalowany finalną warstwą bezbarwną. – W tamtych czasach nie używano takich farb. Polonez może mniej się błyszczy, ale jest bardziej zbliżony do oryginału – zapewnia Paweł Hoffman. 

Niezwykłe przeżycie

 Premierowe zawody polonez Hoffmana objechał właśnie w ramach V Rajdy Nocy Muzeów. Za kierownicą usiadł nie kto inny, jak mistrz Jaroszewicz.

- Dziękuję za zrobienie tego samochodu, to dla mnie bardzo ważne. Co prawda konkurencyjne Polonezy były od niego nieco szybsze, ale mimo tego fajnie się jechało i osiągałem niezłe czasy – powiedział zawodnik po zakończeniu imprezy. 

Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia repliki Stratopoloneza 

Replika Stratopoloneza
Replika Stratopoloneza

Obiecał także przywieźć wkrótce dodatkową garść informacji na temat oryginalnej stylizacji auta. – Dowiedziałem się od niego m.in. że Poloneza można wyposażyć w większy alternator, co znacznie poprawi moc świateł, przydatnych do nocnych zawodów – mówi Paweł

Rajd był wyjątkowy także pod innymi względami. Po raz pierwszy w historii na trasie jednych zawodów stanęły trzy inne Polonezy 2000 malowane w oryginalne barwy z tamtych lat. Jako pilot w jednym z nich usiadł Tomasz Ciecierzyński.

Polonez Pawła Hoffmana prawdziwy chrzest bojowy przejdzie już 8 i 9 czerwca podczas III i IV eliminacji górskich samochodowych mistrzostw Polski w Jahodnej k. Koszyc na Słowacji. 

 

Andrzej Jaroszewicz
Jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich kierowców rajdowych. Pierwsze kroki na rajdowych trasach stawiał za kierownicą fiata 125p, którym startował głównie w kraju. Polonezem jechał m.in. w Rajdzie Acropolis w 1979 roku, gdzie brylował w swojej klasie i zajął wysokie, 12. miejsce w klasyfikacji generalnej. Był członkiem fabrycznej ekipy podczas bicia długodystansowego rekordu świata polskim Fiatem 125p na podwrocławskiej autostradzie.   

Siedział za kierownicą, gdy licznik przekroczył granicę 50 tys. km. W 1975 roku Fiatem 124 Abarth CSA wywalczył tytuł rajdowego wicemistrza Europy. W 1976 powtórzył sukces startując Lancią Statos. W wieku 28 lat został dyrektorem Ośrodka Badań Rozwojowych FSO, gdzie pod jego kierownictwem powstał Stratopolonez . Później mistrz startował okazjonalnie za kierownicą fiata 125p i poloneza 2000 grupy IV – Wolf Racing. Był to najbardziej zaawansowany technologicznie projekt OBRSO.   

W 1979 roku wykonał 7 testowych okrążeń bolidem Wolf Racing WR1, zostając pierwszym Polakiem, który zasiadł za kierownicą samochodu Formuły 1. Karierę zakończył w 1979 roku, odchodząc z FSO. Jego ojciec – Piotr, w latach 1970-1980 był premierem. 

Polonez 2000 Rally
To samochód zbudowany na bazie cywilnej wersji jednego z najbardziej popularnych wówczas polskich samochodów. Do jego budowy FSO wykorzystało elementy nadwozia wykonane z laminatu i części Fiata 131 Abarth. Pod maską miał dwulitrowy włoski silnik DOHC wyposażony w dwa gaźniki. Rozwijał moc 180 KM. Fabrycznie stosowano w nim 13-calowe felgi z magnezu. Na nawierzchnię szutrową miały szerokość 6 cali, na asfalt 8 cali. Przy odpowiednim zestrojeniu skrzyni biegów samochód potrafił rozpędzić się do setki w nieco ponad 6 sekund. Zadebiutował w Rajdzie Monte Carlo w 1979 roku. 

Bartosz Gubernat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty