Łódź. Prędkość najczęstszą przyczyną wypadków

Agnieszka Jasińska
Fot. Krzysztof Szymczak
Fot. Krzysztof Szymczak
Według łódzkiej policji, największymi grzechami kierowców są prędkość i rozmowy przez komórki. Niestety w samochodach nie zapinamy również pasów bezpieczeństwa i jesteśmy agresywni.
Fot. Krzysztof Szymczak
Fot. Krzysztof Szymczak

Nawet 70 punktów karny może dostać 28-letni motocyklista, który 20 czerwca w terenie zabudowanym jechał 184 km/h. Policja w Tomaszowie cały czas analizuje, jakie postawić mu zarzuty.

Funkcjonariusze najpierw zarejestrowali, jak mężczyzna jedzie z prędkością 110 km/h. Zaczęli dawać sygnały dźwiękowe i świetlne, by się zatrzymał, ale on przyspieszył do 180 km/h. Policja ruszyła za nim w pościg. Motocyklista m.in. nie zatrzymał się na znaku stop, wyprzedzał na linii ciągłej i na skrzyżowaniu, przejechał między zamkniętymi rogatkami na przejeździe kolejowym kilka sekund przed pędzącym szynobusem. Potem w terenie zabudowanym pędził nawet 184 km/h. Wszystko rejestrował policyjny radiowóz. Policja zatrzymała go, gdy skręcił w dukt.

Okazało się, że motocykl nie miał ważnych badań technicznych, a prawo jazdy, które posiadał mężczyzna, nie obejmowało jazdy jednośladem. 28-latek był trzeźwy. Od razu stracił prawo jazdy, policjanci przesłali je do sądu w Tomaszowie, który zadecyduje, co dalej z piratem drogowym. Trwa analiza nagrań.

Mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki podkreśla, że największym grzechem kierowców jest prędkość.

- Jeździmy za szybko. Prędkość to najczęstsza przyczyna wypadków w Łodzi - mówi mł. as. Boratyńska. - Kolejnym grzechem są rozmowy przez telefon komórkowy. Kierowcy nie zapinają również pasów bezpieczeństwa. Ostatnio w ramach "Bezpiecznych wakacji" przeprowadzaliśmy akcję pod kryptonimem "Pasy". Na 117 pojazdów aż 48 kierowców i dwóch pasażerów nie miało zapiętych pasów. To dane tylko z jednego dnia z Łodzi.

Mł. asp. Boratyńska podkreśla, że często to, jak zachowujemy się za kierownicą, odzwierciedla, w jakim tempie żyjemy.

- Nasze odruchy wynikają z pośpiechu i szybkiego stylu życia - mówi.

Jednak, jak przekonuje Adrian Słojewski, odpowiedzialny właśnie za zainaugurowaną kampanię "Zwolnij, nie bądź ... baranem na drodze" - coraz więcej osób negatywnie ocenia nieodpowiedni styl jazdy.

- Coraz częściej postrzegamy łamanie przepisów ruchu drogowego jako działanie nieodpowiedzialne i godne potępienia. W tym kontekście właściwe jest wykorzystanie określenia słowa "baran" wobec kierowcy, który popełnia poważne wykroczenia, zagrażające bezpieczeństwu innych. Określenie to ma bowiem zdecydowanie negatywne konotacje i kojarzy się z zachowaniem irracjonalnym, nieodpowiedzialnym, a także szkodliwym społecznie - mówi dr Andrzej Markowski ze Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce.

Kampania ma przekonać kierowców, by m.in. zdjęli nogę z gazu. Pomaga w tym też system fotoradarów. Chociaż aż 71 proc. ankietowanych (badanie Millward Brown) negatywnie ocenia system fotoradarów w Polsce, to liczby pokazują, że urządzenia są potrzebne. Porównanie danych za lata 2008-2012, czyli z okresu przed instalacją nowych stacjonarnych urządzeń, ze statystykami za 2013-2014 pokazuje spadek liczby zabitych w miejscach instalacji fotoradarów o 51,9 proc. W tym samym czasie liczba rannych w wypadkach drogowych zmniejszyła się o 33,6 proc., a liczba wypadków spadła o 27,2 proc.

Współpraca: Wola

                                                                                                      Źródło: Dziennik Łódzki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty