- Trudno to zrozumieć, że na ulicy z nową nawierzchnią, chodnikami, ścieżką rowerową i z mniejszą liczbą zjazdów na posesje ograniczono prędkość do 50 kilometrów na godzinę. Po dziurawej jezdni można było jeździć szybciej o 20 kilometrów. Mniejsza prędkość ogranicza płynność ruchu na ulicy i tworzą się korki. Nie po to remontuje się ulice, żeby ograniczać na nich prędkość – twierdzi radny.
- Zgłosimy tę propozycję na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa, ale jest mało prawdopodobne, że znajdzie ona akceptację – przyznaje Zbigniew Czekaj, zastępca dyrektora w Miejskim Zarządzie Dróg w Kielcach.
A powodów do obecnego ograniczenia prędkości jest kilka i wszystkie są związane z bezpieczeństwem.
– Nowa ulica Krakowska została zaprojektowana pod wymogi drogi z dopuszczalną prędkością 50 kilometrów na godzinę – informuje Jarosław Radkiewicz z Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach. – Chodzi przede wszystkim o widoczność przy wyjazdach z posesji, którą często ograniczają ekrany akustyczne. Samochód jadący 50 kilometrów na godzinę zostanie zauważony przez kierowcę włączającego się do ruchu odpowiednio wcześnie, a poruszający się szybciej już nie. A ta ulica ma bardzo dużo zjazdów. Poza tym jest na niej więcej przejść dla pieszych niż przed remontem. Są też przystanki. Musimy myśleć o bezpieczeństwie wszystkich użytkowników dróg, a nie tylko wygodzie kierowców.
Dodaje, że ulica tak została zaprojektowana, ponieważ w terenie zabudowanym dopuszczona jest taka prędkość.
– A w wielu europejskich miastach ogranicza się ją do 30 czy 20 kilometrów. U nas są też takie tendencje, bo każde 10 kilometrów szybkości zwiększa tragiczne skutki wypadków. A na Krakowskiej ich nie brakuje. Wystarczy przypomnieć dwa najtragiczniejsze, rozpędzone auto wjechało w karetkę a inne potrąciło rowerzystę. W obu były ofiary śmiertelne. Inne zdarzenia były mniej tragiczne, może właśnie dlatego, że obowiązuje tu prędkość 50 kilometrów na godzinę – przypomina.
Zaraz po remoncie ulicy policja negatywnie zaopiniowała wniosek o wprowadzenie większej prędkości.
– Jest to tylko opinia, nie musimy jej brać pod uwagę. Jednak gdy dojdzie do tragicznego wypadku, to osoba odpowiedzialna za ustawienie znaku dopuszczającego większą prędkość niż zaopiniowała policja trafi przed oblicze prokuratora – informuje Radkiewicz.
Tymczasem kierowcy jeżdżą po ulicy Krakowskiej z takimi prędkościami:
Zobacz pełną wersję mapy Mapy pochodzą z:
Agata Kowalczyk, „Echo Dnia"
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?