Szóstą rundę tegorocznych mistrzostw Polski w rallycrossie śmiało można określić mianem zawodów pod napięciem. Było ono równie wysokie, jak stawka, o którą toczyła się gra. Przed ostatnim w tym sezonie starciem w Słomczynie było jasne, że jego wyniki mogą rozstrzygnąć losy tytułów mistrzowskich w czterech z pięciu kategorii. Jednak jeszcze zanim zawodnicy odpalili silniki w swoich samochodach, to w rallycrossowym świecie już zaiskrzyło, za sprawą ogromnej niespodzianki, która czekała pod namiotami zespołu Oponeo.
Przed przyjazdem do Słomczyna wszyscy byli przekonani, że reprezentacja Oponeo w grupie SuperCars zjawi się w dotychczasowym składzie – Darek Topolewski pojedzie Volkswagenem Polo RX, a jeżdżący w barwach Motofaktów Marcin Gagacki jak zawsze będzie wyciskał siódme poty ze swojego wiernego Mitsubishi Lancera Evo IX. A tu niespodzianka! Na lawecie przyjechał nie Lancer, lecz Ford Fiesta RX, czyli samochód mocniejszy i bardziej zaawansowany niż japońska konstrukcja. W głowach obserwatorów od razu pojawiły się pytania – czy w bardziej konkurencyjnym samochodzie wicemistrz Gagacki w końcu pokrzyżuje szyki Tomkowi Kucharowi, zmierzającemu już po swój trzeci tytuł mistrza Polski?
W pierwszej części kwalifikacji okazało się, że Marcin Gagacki w nowym samochodzie będzie twardym orzechem do zgryzienia dla Tomka Kuchara. W sobotę dwaj rywale podzielili się kwalifikacyjnymi zwycięstwami, choć Gagacki był nieco szybszy. Suma czasów z jego dwóch biegów była niższa niż w przypadku Kuchara. W niedzielę na prowadzenie wyszedł jednak rywal – po kolejnym zwycięstwie i nieukończonym biegu Gagackiego. Jeszcze przed półfinałami stawka zagranicznych kierowców nieco się wykruszyła, zatem SuperCarsy ruszyły od razu w kierunku finału. W tym biegu minimalnie lepszym startem wykazał się Kuchar, więc Gagacki od razu ewakuował się na Jokera, by nie jechać za mistrzem Polski. Po powrocie z dłuższego kółka reprezentant Oponeo jechał bardzo szybko i równo. Kręcił najlepsze czasy na torze więc sukcesywnie zmniejszał dystans do Kuchara. Powoli stawało się jasne, że wrocławianin nie obroni się przed Gagackim. Uciekający przed bydgoszczaninem Kuchar po drodze złapał kapcia i definitywnie stracił szanse na obronę przed kierowcą Fiesty. Pierwsze zwycięstwo w sezonie świętował zatem Marcin Gagacki, a na podium stanął także Mikołaj Otto (Mitsubishi Lancer).
Zobacz także: Fiat 500C w naszym teście
Marcin Gagacki (1. miejsce w finale grupy SuperCars):
- Zmieniając auto liczyliśmy dokładnie na taki wynik. Tempo było dobre od samego początku weekendu, pomimo tego, że samochód pojawił się u nas dopiero w czwartek, więc nie mieliśmy czasu na jakiekolwiek testy. W sumie nie wiedziałem czego się spodziewać, ale gdy wyszło słońce mieliśmy najlepsze okrążenie w pierwszej części kwalifikacji, co było bardzo dobrym prognostykiem. Oczywiście nie wszystko załapałem od razu, ale gdy przespałem się z wnioskami, to w niedzielę od rana było jeszcze szybciej. W czwartej części kwalifikacji mieliśmy defekt, ale moi mechanicy naprawili element, który wydawał się nie do naprawy. To zwycięstwo dedykuję im oraz Darkowi Topolewskiemu, który od dawna wspiera moją karierę.
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?