Mercedes-Benz EQC. Oto pierwszy elektryk niemieckiej marki. Jaki ma zasięg?

EQC w gamie modeli marki Mercedes-Benz plasuje się między znanymi SUV-ami GLC, z którym wiele go łączy, a GLE. Konstruktorzy nieprzypadkowo upodobnili go do GLC jest to bowiem jeden z najchętniej kupowanych Mercedesów, chociaż podobieństwo sprowadza się przede wszystkim do wyglądu obu aut, bo konstrukcyjnie mają tylko ok. 15 proc. wspólnych części.

Po zajęciu miejsca za kierownicą EQC tak naprawdę nic nas nie zaskoczy. Długi na 3/4 deski rozdzielczej monitor jest podobny do tych, jakie można spotkać w innych autach tej marki. Oczywiście dostarczane kierowcy informacje dotyczą głównie tego co wiąże się ze specyfiką jego napędu. A jest tego sporo, gdyż EQC otwierając nową erę w dziejach marki z Monachium wymaga nieco innego podejścia i obsługi niż Mercedesy z silnikami spalinowymi. Od razu uspokajam, że nie ma w tym nic trudnego, gdyż wiele spraw za kierującego załatwi... sam pojazd. Wystarczy mu nie przeszkadzać. Jest dostępna m.in. specjalna aplikacja, która „podpowie” jak poruszać się po zaplanowanym odcinku podróży, bo planowanie jazdy to jedna z istotniejszych cech, które warto sobie przyswoić użytkując elektryka.

Samochody elektryczne, których będzie przecież coraz więcej wymagają bowiem innego o nich myślenia. Ta nowa era wymaga również nowego stylu jazdy. Trzeba przede wszystkim pamiętać, że auto na prąd powinno się ładować wtedy, gdy mamy tylko dostęp do ładowarki. Zasięg EQC wynosi wprawdzie ponad 400 kilometrów, ale nie zaszkodzi zawsze mieć w akumulatorach (ważą 600 kg) możliwie duży zapas energii. Miejsca ładowarek znajdziemy w nawigacji.

Wspomniane planowanie to np. umiejętne wykorzystywanie trybów jazdy dostępnych w tym modelu jak chociażby (nowość) Max Range, który chętnie wyręczy kierowcę z główkowania nad tym jak wykorzystać chociażby zjazd ze wzniesienia, dojazd do skrzyżowania czy kilka następujących po sobie zakrętów. Pomaga w tym także specjalnie dostosowana do charakteru napędu nawigacja znajdująca się na jego pokładzie. Poza trybem Max Range w EQC są jeszcze dostępne tryby Eco, Indywidual, Comfort i Sport. Do tego jest jeszcze pięć sposobów rekuperacji pozwalających optymalnie odzyskiwać prąd w zależności od warunków na drodze. Skorzystanie z tak bogatego zestawu elektronicznych pomocników wymaga wprawdzie nieco przyzwyczajenia, ale nie jest to wcale trudne. Podczas pierwszych jazd testowych towarzyszył mi wprawdzie instruktor, ale dzieki temu „nie błądziłem” i pokonując w różnych warunkach drogowych (zmienna nawierzchnia, od błota po asfalt, od dróg lokalnych po autostradę) byłem w stanie bez obaw dojechać z Łodzi pod Warszawę i z powrotem kończąc z zapasem energii jeszcze na ok. 100 kilometrów.

Jeśli kogoś wystraszyłem tym co napisałem wyżej to już informuję, że prowadzenie elektrycznego Mercedesa nie tylko nie nastręcza problemów, ale może być bardzo przyjemne. Co nie oznacza, że dilerzy w pakiecie przy jego zakupie nie powinni pomyśleć o specjalnym przeszkoleniu przyszłego użytkownia aby umiał jak najlepiej wykorzystywać wszystko co ten wóz oferuje.

EQC jest, co oczywiste, bardzo cichy, jak na swoje wymiary, bardzo zwrotny a do tego dynamiczny. Przyspiesza do 100 km/h w niewiele ponad 5 sekund i przyciskając zdecydowanie pedał gazu potrafi wbić w fotel. Jest także, jak na auto elektryczne, szybki, bo można go rozpędzić do 180 km/h.

W grupie samochodów osobowych, którą reprezentuje nowy Mercedes poza nim są jeszcze Audi e-Tron i Jaguar I-Pace. Pewnie wnet pojawią się następni, a Mercedes-Benz obiecuje, że na EQC nie poprzestanie i wnet pojawią się kolejne, projektowane wyłącznie z napędem elektrycznym modele.

Zobacz także: Porsche Macan w naszym teście