Wśród członków grupy są kierowcy w różnym wieku: od 18 do 60 roku życia. Samochody też są różne: Maluchy, Polonezy, Fiaty 125p czy amerykańskie krążowniki szos.
- Ważne, żeby były klasykami - mówią członkowie grupy, którą założył Błażej Nogalski, właściciel Poloneza.
NAJMŁODSZY W MALUCHU
Kilka klasycznych aut było na niedawnym zlocie Mercedesów w Jedlni-Letnisku. Radomskie Klasyki jeżdżą też do Lublina na zlot Lubelskie Klasyki Nocą, pojawiają się też na Świecie Żelaza i Stali w Muzeum Techniki w Chlewiskach.
W ostatni długi weekend był z kolei 11. ogólnopolski zlot fanów Maluchów.
- Byłem na nim - mówi Dominik Tuźnik, właściciel Fiata 126p z 1980 roku i jeden z najmłodszych członków grupy. - Fajnie spotkać się z innymi właścicielami takich samochodów i wymienić się doświadczeniami.
Malucha ma od ponad roku, ale jeździ nim dopiero od kwietnia. - Wtedy odebrałem prawo jazdy i tego samego dnia wsiadłem za kierownicę - mówi Dominik.
Malucha remontował przez rok, a kupił go pod Ostrowcem Świętokrzyskim.
- Wcześniej interesowałem się motorynkami i motocyklami. Teraz myślę o zakupie kolejnego auta, chciałbym Syrenę, ale to dość kosztowny model – opowiada.
Za Malucha zapłacił tysiąc złotych, ale teraz auto jest warte o wiele więcej.
- Ludzie zaczepiają mnie i pytają czy nie chcę sprzedać - mówi chłopak. - Dawali mi dziesięć tysięcy złotych, ale dla mnie jest bezcenny. Jeszcze się nim nie najeździłem i nie nacieszyłem. Sporo jeżdżę, bo to moje jedyne auto. W mieście pali dziesięć, a na trasie około pięciu litrów na sto kilometrów.
„KREDENS" I CADILLAC
Samochód rodem z PRL-u ma także Piotr Furman. Jest posiadaczem Fiata 125p z w wersji MR z 1977 roku w kolorze brązowozłocistym. Samochód kupił w Wadowicach od kobiety, która otrzymała go w spadku po zmarłym ojcu. Oboje byli pasjonatami motoryzacji.
- Do tej pory jesteśmy w stałym kontakcie, choć auto jest u mnie już od pięciu lat - mówi Piotr. - Przesyłam jej zdjęcia i artykuły ze zlotów. Jest bardzo zadowolona, że samochód trafił w dobre ręce i że ktoś o niego dba.
Trzeba bowiem wiedzieć, że klasyczne auta na co dzień stoją w garażach, gdzie właściciele chuchają na nie, czyszczą i polerują. Podczas złej pogody po prostu nie wyjeżdżają.
Ze wszystkich trzech aut najrzadziej na ulicach można spotkać Cadillaca z 1986 roku, którego właścicielem jest Mateusz Przepiórka. Powód?
- Pali dwadzieścia-dwadzieścia pięć litrów na setkę, więc na co dzień nim nie jeżdżę - śmieje się chłopak, który kupił to auto w ubiegłym roku.
To już kolejny jego klasyk. W garażu na remont czeka jeszcze Nissan z 1989 i Ford z 1971 roku.
- Przy Cadillaku niewiele musiałem robić, bo był dobrze utrzymany. Wzbudza zainteresowanie, nawet poprzedni właściciel wspominał, że chętnie by go ode mnie odkupił - mówi Mateusz.
JEŻDŻĄ 40 KM/H
Co takiego jest w klasykach, że są tak pożądane?
- Nie mają klimatyzacji, często bezwładnościowych pasów bezpieczeństwa i wielu innych udogodnień, do których jesteśmy dziś przyzwyczajeni - opowiadają właściciele klasyków. - Ale za to mają swój styl i każdy z nich jest na swój sposób oryginalny.
Jak mówią, miny osób, które wsiadają do ich aut są bezcenne.
- Ludzie są zaskoczeni, że w maluchu nie ma rączki do zamykania drzwi, że pasy odpina się inaczej niż teraz, a w starszych syrenkach w ogóle nie ma pasów - wyliczają. - Są też zaskoczeni innymi rozwiązaniami, które były już w starych samochodach.
Wszędzie gdzie się pojawią, wzbudzają zainteresowanie. Dzieci machają do kierowców, a przechodnie odwracają głowy z zainteresowaniem.
- Znają nas już policjanci z Radomia, bo często pojawiamy się na ulicach - mówią.
Na parkingach ludzie podchodzą, by zagadać do środka i dowiedzieć się więcej na temat aut. Jakie pytania padają najczęściej?
- Ile trupów mieści się w bagażniku albo ile wyciągają? - mówią ze śmiechem właściciele. - Odpowiadamy, że jeździmy najwyżej czterdzieści kilometrów na godzinę, aby każdy mógł dokładnie obejrzeć auta.
Co jest najbardziej przykre dla właścicieli klasyków?
- Jak zepsuje się część, którą ciężko dostać, no i rdza. Dlatego nie lubimy piosenki „Ruda tańczy jak szalona" - żartują.
NA ZLOTACH I PRZY TEATRZE
Wszystkie auta z grupy Radomskie Klasyki najczęściej można zobaczyć na zlotach, ślubach i spotkaniach klasyków. W Radomiu odbywają się one w każdą niedzielę o 18:00 na placu przed teatrem.
- Wymieniamy się doświadczeniami, informacjami skąd wziąć konkretne części, pokazujemy co nowego zrobiliśmy przy autach i super się bawimy – przyznają nasi rozmówcy, zapraszając na spotkania wszystkich chętnych.
- Można przyjść, pooglądać samochody, porozmawiać z nami - zachęcają. - Wiemy, że w Radomiu jest mnóstwo osób, które mają klasyczne samochody nie tylko rodem z PRL, ale nie wiedzą o naszym istnieniu.
A o czym jeszcze marzą?
- O żółtych tablicach dla pojazdów zabytkowych - mówią ze śmiechem. - Miasto powinno wprowadzić przepis, że samochody z żółtymi tablicami powinny mieć nieograniczony wjazd na deptak, bo to przyciągałoby ludzi do centrum.
ZAPRASZAJĄ DO GRUPY RADOMSKIE KLASYKI
Członkowie grupy Radomskie Klasyki zapraszają właścicieli podobnych aut do udziałach w spotach i do polubienia ich facebookowego profilu „Radomskie Klasyki". Grupa organizuje cykliczne spotkania miłośników motoryzacji i youngtimerów z Radomia i okolic w każdą niedzielę na placu przed radomskim teatrem o 18:00 (kontakt: [email protected]). Na spotkaniu mile widziani są także rowerzyści i właściciele motorynek i motocykli.
Ewelina Witkowska, „Echo Dnia"
[email protected]
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?