Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz z Częstochowy na testach Ferrari

B. Romanek/red
Bartek Mirecki, 17-latek z Częstochowy, został zaproszony do Maranello na testy. Inżynierowie Ferrari bardzo chwalili młodego PolakaFot: materiały prasowe
Bartek Mirecki, 17-latek z Częstochowy, został zaproszony do Maranello na testy. Inżynierowie Ferrari bardzo chwalili młodego PolakaFot: materiały prasowe
Bartłomiej Mirecki, 17-letni kierowca z Częstochowy, zrobił pierwszy krok, by pójść w ślady Roberta Kubicy i usiąść za kierownicą prawdziwego bolidu F1. Częstochowianin został zaproszony do włoskiego Maranello, do słynnej szkoły jazdy, Ferrari Drive Academy, jako jeden z czwórki wyselekcjonowanych młodych kierowców z całego świata. Co więcej, Bartek Mirecki zrobił na inżynierach Ferrari bardzo dobre wrażenie, a dyrektor Luca Baldisseri powiedział naszemu kierowcy, że jeszcze spotkają się w Maranello.

W jaki sposób doszło do zaproszenia Bartłomieja Mireckiego na testy do słynnego Ferrari?  - Organizatorzy cyklu Kia Lotos Race

Bartek Mirecki, 17-latek z Częstochowy, został zaproszony do Maranello na testy. Inżynierowie Ferrari bardzo chwalili młodego PolakaFot: materiały p
Bartek Mirecki, 17-latek z Częstochowy, został zaproszony do Maranello na testy. Inżynierowie Ferrari bardzo chwalili młodego Polaka

Fot: materiały prasowe

(Bartek wygrał go dwukrotnie - przyp. autora) skontaktowali się z firmą Santander, jednym z głównych sponsorów Ferrari. Złożyli moje CV, a potem wybrano mnie wraz z trójką innych kandydatów spośród kilkuset młodych kierowców - zdradza nam Bartłomiej Mirecki.

Trudno się dziwić, bo Mirecki to jeden z najbardziej utalentowanych kierowców młodego pokolenia w Polsce.  Jeszcze nie skończył 18 lat, a już wygrał dwukrotnie jedną z najpopularniejszych serii wyścigowych. Bartek okazał się szybszy od kierowców, którzy często byli od niego dwukrotnie starsi.

Sukcesy Bartłomieja Mireckiego docenili również czytelnicy "Dziennika Zachodniego", którzy wybrali go Człowiekiem Roku 2012 i Najlepszym Sportowcem Młodzieżowym w Częstochowie.

Trzy dni ciężkiej pracy
Testy w Ferrari Drive Academy to były trzy dni ciężkiej i wyczerpującej pracy. - Pierwszego dnia przeprowadzono szczegółowe testy sprawnościowe. Jazda w kokpicie Formuły 1 wiąże się z ogromnymi przeciążeniami, dlatego sprawdzano, czy jesteśmy w stanie wytrzymać dystans kilkudziesięciu okrążeń - opowiada Mirecki.

Dla jednego z trójki kierowców już pierwszy dzień okazał się barierą nie do pokonania. Brazylijczyk nie został dopuszczony do dalszej części, bo nie byłby w stanie wytrzymać przeciążeń na pełnym dystansie wyścigu.

W drugim dniu testów na placu boju została już tylko trójka: Bartłomiej Mirecki, Brytyjczyk Ben Hingeley oraz Hiszpan Alex Palou Montablo.
 
- Drugiego dnia najpierw odbyły się testy psychologiczne, a później usiedliśmy w symulatorze. Takim samym, jakiego używają kierowcy startujący w F1 - tłumaczy Bartek.

Symulator został zaprogramowany z myślą o torze Maranello i miał przygotować młodych kierowców do jazdy prawdziwym bolidem Ferrari.

Zachwycił inżynierów
Trzeciego dnia młodzi kierowcy zasiedli za kierownicami bolidów. Każdy z nich zaliczył na torze cztery sesje po 15-19 okrążeń. Bartłomiej Mirecki pokonał w sumie 70 okrążeń włoskiego toru, robiąc z każdym kółkiem postępy.

Najlepsze czasy wszystkich kierowców mieściły się w jednej dziesiątej sekundy. To świadczy o skali talentu i możliwościach częstochowianina, który pierwszy raz prowadził bolid.

Pozostała dwójka kierowców miała w tym względzie znacznie większe doświadczenie.

Brytyjczyk już półtora roku ściga się bolidami, a w jednej z kategorii jest nawet wicemistrzem swojego kraju. Hiszpan nie startował jeszcze w takich seriach wyścigowych, ale wcześniej brał już kilka razy udział w testach bolidów.

Dla Bartka Mireckiego jazda bolidem Ferrari była czymś zupełnie nowym. Największym zaskoczeniem był sposób hamowania.
- Tutaj są zupełnie inne odległości. Poza tym musiałem się przekonać do tego, że niektóre zakręty łatwiej pokonać bolidem jadąc szybciej - opowiada Bartłomiej Mirecki.

- Musiałem się również przyzwyczaić do tego, że w bolidzie się nie siedzi, a praktycznie leży. Poza tym przeciążenia są ogromne - dodaje Mirecki.

Celem trzydniowych testów nie było jednak znalezienie najszybszego kierowcy, ale tego, który robi największe postępy, najszybciej się uczy i najlepiej rozumie się z inżynierami.

Pod tym względem Bartłomiej Mirecki wypadł znakomicie i zrobił na wszystkich wielkie wrażenie.

Za dobry na Kia, co dalej?
Bartłomiej Mirecki, który w młodym wieku dwukrotnie wygrał serię Kia Lotos Race, narobił sobie problemów, bo był... za  szybki. Regulamin tej serii przewiduje, że kierowcy, którzy zdobyli dwa mistrzowskie tytuły, już więcej nie mogą startować w Kia Lotos Race.

Dlatego Bartłomiej Mirecki już teraz zastanawia się, w jakiej serii w przyszłym roku wystartuje. Być może będzie to seria Renault Clio w Czechach lub któraś z serii Porsche. To w dużej mierze będzie uzależnione od budżetu, który będzie w stanie zbudować jego team w przyszłym roku.

Na razie wszystko wskazuje na to, że Bartłomiej Mirecki w tym sezonie ma przed sobą jeszcze jeden start. Najprawdopodobniej częstochowianin po  raz drugi z rzędu weźmie udział w Kryterium Asów na ul. Karowej podczas Rajdu Barbórki.

źródło: Dziennik Zachodni

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty