Mydlenie oczu

Aureliusz Mikos
Niektórzy załamania w sprzedaży nowych samochodów upatrują we wzmożonym imporcie aut używanych z zagranicy. Naszym zdaniem nie jest to takie oczywiste.

 

Mydlenie oczu

To prawda, że dużo importujemy aut indywidualnie z zagranicy. Miesięcznie ok. 20 tys. pojazdów. W ubiegłym roku sprowadzono do Polski indywidualnie 220 000 samochodów. Jeśli ktoś pojedzie np. na giełdę do Słomczyna, to prawie 70 proc. aut zachodnich wystawionych tam do sprzedaży,  jest pojazdami dopiero co ściągniętymi z Zachodu. Warto zaznaczyć, że coraz rzadziej są to auta typu "złom", a coraz częściej samochody w przyzwoitym stanie technicznym.
Chłopiec do bicia
Pojawiły się głosy, że kryzys w sprzedaży nowych pojazdów powodują zbyt liberalne przepisy dotyczące importu używanych pojazdów, co bardziej odważni przewidują, że w tym roku po obniżce cła do 0% (na pojazdy wyprodukowane i importowane z Unii Europejskiej) i zniesieniu ograniczenia importu aut powyżej lat dziesięciu, nasz rynek zaleje złom z zagranicy i sprzedaż nowych samochodów jeszcze bardziej spadnie. Z tą tezą nie można się jednak zgodzić.
Przyczyny są, ale inne
Po pierwsze: kryzys w sprzedaży nowych samochodów tkwi w kiepskiej kondycji całej gospodarki, w pauperyzacji społeczeństwa, w bezrobociu i niepewności ludzi co do przyszłości. Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy na nowy pojazd, kupuje używany i nic tu nie pomogą ograniczenia w imporcie. Innymi słowy, jeżeli Kowalski nie ma pieniędzy, albo ma do wydania 15 tys. zł to o nowym pojeździe może zapomnieć i nic dealerom nie pomoże nawet całkowity zakaz importu.
Po drugie: obniżka cła z 5 do 0% na auta z UE niewiele zmienia. Prawdziwy koszt sprowadzenia auta to przecież koszt zakupu, akcyza (6,4 lub 17,6%) i VAT, a tu nic się nie zmieniło. Jeżeli nawet sprowadzenie auta jest nieco tańsze, to różnica na początku zostanie w kieszeni handlarzy, bo ceny rynkowe samochodów pozostały bez zmian. Obniżka cła o 5% nie nakręci więc koniunktury na rynku aut używanych.
Po trzecie: zniesienie ograniczenia przywozu aut powyżej lat dziesięciu niewiele zmieni, ponieważ od 1 stycznia 2002 roku wprowadzono w Polsce normę EURO 2, stawiającą bardzo wysokie wymagania co do zaniczyszczenia środowiska spalinami. Tej normy nie spełniają stare samochody oraz auta bez katalizatora.
Po czwarte: wielu ludzi pobrało kredyty i cały czas je spłaca. Ci, którzy spłacili, boją się w niepewnej sytuacji gospodarczej, zaciągać następny, tym bardziej, że już wiedzą, jak duże jest to obciążenie. Kredyty mamy przecież cały czas bardzo drogie. Przy inflacji poniżej 4% kredyty na samochody używane kosztują rocznie 23-27%. Ta dysproporcja jest wręcz kuriozalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty