Niewidomi za kierownicą? Czemu nie!

Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak
Siadamy za kierownicą, wciskamy pedał gazu i jedziemy przed siebie. To czynność, którą wielu z nas wykonuje niemal codziennie i nie przywiązuje do niej większej wagi. Tymczasem jednym z marzeń osób niewidomych i słabowidzących jest choć raz w życiu poczuć się jak prawdziwy kierowca. W niedzielę 6 lipca mogło ono zostać zrealizowane. Wszystko za sprawą akcji „Niewidomy za kierownicą”, którą już po raz drugi zorganizowało Stowarzyszenie S1 – Doskonalenie i Rozwój Wyczynowych Technik Jazdy Samochodem.
Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

Podobnie jak przed rokiem Moto Park Ułęż gościł grupę kilkudziesięciu osób z dysfunkcją wzroku. Wśród nich znalazły się zarówno osoby, które nigdy nie miały okazji prowadzić samochodu, ale także takie, które kiedyś prowadziły pojazdy, ale z powodu postępującej wady wzroku, teraz nie są zdolni nimi kierować. Zarówno jedni jak i drudzy chcieli usiąść za kierownicą i choć na krótki czas poczuć się jak inni, którzy doświadczają tego na co dzień.

– Pomysł imprezy zrodził się rok temu, kiedy zorganizowaliśmy ją pierwszy raz w Polsce na taką skalę. Podobnie i w tym roku dotarliśmy do ludzi, którzy udostępnili swoje pojazdy i stali się instruktorami dla osób z dysfunkcjami wzroku.  Nie mieliśmy większych obaw, a często zdarzała się sytuacja, że któryś z niewidomych uczestników ostrzegał mnie, abym nie wpadł pod samochód – wyjaśnia Arkadiusz Nowikow, prezes Stowarzyszenia S1.

Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

W tym roku motywem przewodnim imprezy były auta okresu PRL-u. – Przy wyborze tematu głównego imprezy kierowaliśmy się głównie modą, gdyż wiele osób sięga teraz po pojazdy sprzed kliku dekad. Pojawiły się zatem m.in. Fiaty, Syrenki, Warszawa, a także policyjne Nysy, których nie spotkamy już na ulicach – wylicza Nowikow. To nie wszystkie auta, które tego dnia mieli okazję poprowadzić osoby z dysfunkcją wzroku.

Wcześniej jednak, chętni uczestnicy mogli na własnej skórze przekonać się jak ważne jest zapinanie pasów. Pomógł im w tym symulator dachowania, który do Ułeży dostarczył Instytut Transportu Samochodowego. Wszyscy tuż po wyjściu zgodnie stwierdzali, że nie warto ryzykować i lepiej zapiąć pasy, niż w przypadku wypadku narazić się na trwałe kalectwo.

Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

Potem nastąpiło to na co długo wszyscy czekali. Najpierw uczestnicy mogli dokładnie dopytać o szczegóły konkretnego samochodu. Wiele osób ciekawiła moc i maksymalna prędkość danego pojazdu. Potem niektórymi autami można było przejechać się w roli pasażera, a w kolejnych zasiąść za kierownicą i po dokładnych wskazówkach samodzielnie poprowadzić auto w obecności właściciela, który tym razem zajmował miejsce na fotelu obok. Specjalnie przygotowany tor miał długość blisko 5 km – Najbardziej podobała mi się zabytkowa Corvetta jak również Ford Mustang. Niecodziennie mamy sposobność spotkać takie auta na ulicach. Z przyjemnością jednak można było również pokierować np. Polonezem. To przeżycie czegoś niecodziennego. Chociaż na chwilę można poczuć się jak pełnosprawny kierowca – mówi Magda, jedna z uczestniczek akcji. Jej maż, który również ma dysfunkcję wzroku w przeszłości jeździł autem. – Kiedyś prowadziłem samochód, ale zapomniałem jak to jest siedzieć za kierownicą. Dziś po dwunastu latach mogłem to sobie przypomnieć. Przyznaję, że czuje się wtedy lekki dreszczyk emocji, ale pewnych odruchów jednak się nie zapomina – tłumaczy Grzegorz.

Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

Prędkość była dostosowana do warunków byłego lotniska, na którym położony jest Moto Park, jednak na dwukilometrowej prostej właściciele samochodów niekiedy pozwalali rozpędzić się nawet do ponad 100 km/h.

Arkadiusz Nowikow przyznaje, że niewidomi lepiej czują samochód niż niejeden widzący kierowca, gdyż używają do tego innych zmysłów, których my niekoniecznie do tego angażujemy. Podobnego zdania byli także kierowcy, którzy uczestniczyli w akcji. Wszystkim udzielały się pozytywne emocje. – W akcji biorę udział pierwszy raz. Za sprawą osób, których fascynuje motoryzacja, dziś i my mogliśmy jej doświadczyć pod różnymi względami. Można było prowadzić zarówno limuzynę jak także samochody zabytkowe i rajdowe. Prowadziłem kiedyś auto w

Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

dzieciństwie i zawsze marzyłem, aby zrobić to jeszcze raz. Dziś się udało. Wszystkim polecam udział w tym wydarzeniu także osobom, które nie miały dotąd do czynienia z samochodami – opowiada Michał.

Fot. Mariusz Michalak
Fot. Mariusz Michalak

Przejazd autami to nie jedyne atrakcje jakie przygotowano tego dnia. Uczestnicy mogli sprawdzić jak wygląda m.in. wóz straży pożarnej i karetka pogotowia z całym wyposażeniem. Dużym zainteresowaniem cieszył się także radiowóz policji.

Warto zaznaczyć, że wszystkie osoby, firmy i instytucje, które przyłączyły się do realizacji tego przedsięwzięcia uczestniczyli w akcji charytatywnie. Również właściciele Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy „Moto Park Ułęż” udostępnili swój teren nieodpłatnie. – Mówi się, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. My pod tym względem stworzyliśmy wielką rodzinę. Za rok chcemy kontynuować ten pomysł – podsumowuje Nowikow.  

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty