Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV 158 KM. Test, wrażenia z jazdy, ceny i wyposażenie

Kamil Rogala
Nissan Qashqai to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych przedstawicieli segmentu crossoverów. Ba! Uważa się, że pierwsza generacja była protoplastą tego nurtu, który zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.Fot. Kamil Rogala
Nissan Qashqai to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych przedstawicieli segmentu crossoverów. Ba! Uważa się, że pierwsza generacja była protoplastą tego nurtu, który zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.Fot. Kamil Rogala
Nissan Qashqai to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych przedstawicieli segmentu crossoverów. Ba! Uważa się, że pierwsza generacja była protoplastą tego nurtu, który zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.

Nissan Qashqai. Nadwozie i wnętrze

zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić
zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.
Fot. Kamil Rogala

Pierwsza generacja była niemałą rewolucją na rynku. Sprawiła, że klienci zaczęli rozważać zakup crossovera zamiast tradycyjnego hatchbacka, sedana a nawet kombi. Praktyczne nadwozie przekonało do siebie rzesze odbiorców. Druga generacja była rozwinięciem pierwszej. Bez rewolucji i żadnych ryzykownych posunięć. To się sprawdziło, bowiem Qashqai pozostał hitem sprzedaży. Czy tak samo będzie z najnowszą generacją? Muszę przyznać, że tych zmian jest sporo, zarówno wizualnych, jak i związanych z ofertą. Ale po kolei.

Początkowo nowy Qashqai nie przypadł mi do gustu. Być może było to związane z tym, że poprzednicy po prostu mi się nie podobały i w głowie zostało mi pewne uprzedzenie. Do czasu. Dłuższy kontakt z tym modelem sprawił, że zmieniłem zdanie. Ba! Nowy Qashqai zaczął mi się podobać. Przyczynił się do tego również lakier. Na pierwszy rzut oka nieco nudny – po prostu szary. Ale z bliska, a w szczególności w promieniach słońca, pokazywał swój urok poprzez złoty blask. Wygląda to naprawdę świetnie. Poza tym właśnie ten kolor idealnie podkreśla śmiałe zabiegi stylistyczne projektantów.

Liczne przetłoczenia, ostre kształty, ładnie namalowane przednie i tylne światła. W oczy rzucają się nietypowe pionowe przetłoczenia. Sylwetka jest masywna i sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z większym autem. Przód wydaje się odrobinę przesadzony, ale wystarczy chwila obserwacji, aby wszystko zaczęło ze sobą współgrać. W wyższych wersjach wyposażenia, m.in. jak testowana Tekna+, auto wyposażone jest w ogromne, 20-calowe felgi. Może to się wydać przesadą i być może sam zdecydowałbym się na nieco mniejsze obręcze, ale muszę przyznać, że te w testowanym modelu prezentowały się rewelacyjnie. Szczelnie wypełniały obfite nadkola i wzorem pasowały do reszty stylistyki.

zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić
zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.
Fot. Kamil Rogala

Jak jest we wnętrzu? Również ciekawie, ale w porównaniu do nadwozia, jest tu więcej spokoju. W testowanej wersji uwagę zwracały na siebie fotele i kanapa, a konkretniej ładne romboidalne przeszycia. Oprócz tego ciekawie prezentowała się skórzana tapicerka w kolorze ciemnoniebieskim. Moim zdaniem świetnie współgrała z szarym nadwoziem. Deska rozdzielcza została narysowana bardzo ładnie, ze śmiałymi, ale nie przesadzonymi kształtami. W części centralnej wylądował prosty panel do sterowania klimatyzacją i nawiewami z kratkami nawiewów. Wyżej zamontowano ekran systemu info-rozrywki z dwoma pokrętłami. Co prawda wystaje on ponad obrys deski rozdzielczej, ale nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu. Niżej znalazło się miejsce na ładowarkę indukcyjną o dostatecznej wielkości.

Nie ma zbyt wielu elementów z błyszczącego plastiku, za to tu i ówdzie pojawiło się tworzywo sztuczne o ciekawej fakturze. Wygląda to nieźle, na pewno lepiej niż połacie połyskującej czerni. Wady? Okno dachowe jest ogromne, wygląda imponująco, ale nie można go otworzyć – ot atrakcyjny gadżet bez większej funkcjonalności. Wirtualne zegary są odrobinę przeładowane informacjami, zaś tłumaczenie niektórych funkcji woła o pomstę do nieba. To jest zdecydowanie do poprawy. Podczas jazdy po nierównościach z okolic konsoli centralnej dobywały się również skrzypnięcia i niepożądane dźwięki. Nie wiem, czy jest to normą, czy też przypadło w udziale tylko mojemu egzemplarzowi. Poza tym nowy Qashqai jest bardzo wygodny, dość obszerny i ma niezły bagażnik: 479 lub 1598 litrów.

Nissan Qashqai. Silnik, spalanie i wrażenia z jazdy

zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić
zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.
Fot. Kamil Rogala

Do napędu testowanego Qashqaia oddelegowano silnik 1.3 DIG-T z instalacją miękkiej hybrydy (MHEV) o mocy 158 KM i z momentem obrotowym 270 Nm. Napęd kierowany był na przednią oś za pośrednictwem bezstopniowej przekładni Xtronic. W opcji jest również napęd na cztery koła, co jest ukłonem w stronę tych użytkowników, którzy planują od czasu do czasu zjechać z ubitego asfaltu lub chcą mieć po prostu pewność prowadzenia np. zimą w niektórych rejonach Polski z gorszą infrastrukturą drogową. Szanuję, że producent daje taki wybór.

Testowany zespół napędowy ma swoje niepodważalne zalety, ale i też kilka wad. Zacznijmy od przyjemniejszego. To, co mnie niesamowicie zaskoczyło to niezwykła płynność jazdy i kultura jednostki napędowej. Producent postarał się i wyciszył silnik w sposób niemal idealny. Czasami w ogóle nie słychać jednostki napędowej i ma się wrażenie podróżowania elektrykiem lub dobrą hybrydą. Płynność działania również zaskakuje. Bezstopniowa skrzynia potrafi działać niemal niezauważalnie. Pod względem dynamiki jest w porządku – od 0 do 100 km/h w 9,2 sekundy i 198 km/h prędkości maksymalnej – ale jeśli ktoś liczy na sportowe emocje, Nissan Qashqai to zdecydowanie zły adres. Problemy?

Spalanie nie zachwyca. W mieście zejście poniżej 9,5 l/100km to nie lada wyczyn. Podczas jazdy w korkach od świateł do świateł, wartości bliższe 11 l/100km są bardziej realne. W trasie? Uda się zejść poniżej 7-8 litrów. Jadąc bardzo spokojnie drogami podmiejskimi z kolei możemy zejść nawet w okolice 5 l/100km. Nissan Qashqai nie jest pogromcą miejskiej dżungli. Pokazuje to również skrzynia, która podczas jazdy w korku i powolnego dojeżdżania do świateł potrafi szarpnąć, zaś system Start/Stop, mimo instalacji miękkiej hybrydy, również nie jest tak sprawny, jakbyśmy mogli się tego spodziewać.

Nissan Qashqai. Ceny i wyposażenie

zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić
zresztą dziś bije rekordy popularności. Na japońskim producencie ciążyła więc ogromna presja, zas oczekiwania były ogromne. Jakiś czas temu mogłem sprawdzić Qashqaia podczas krótkich jazd testowych, ale tym razem dostałem auto na dłużej i mogłem przekonać się, czy jest tak dobry, jak jego poprzednie wcielenia.
Fot. Kamil Rogala

Najtańszy Nissan Qashqai kosztuje 99 800 złotych. Jest to bazowa odmiana Visia z silnikiem 1.3 DIG-T MHEV o mocy 140 KM i z manualną skrzynią 6-biegową. Testowany egzemplarz z mocniejszym silnikiem 1.3 DIG-T MHEV o mocy 158 KM i z przekładnią Xtronic, napędem na przednią oś i wyposażeniem Tekna+ to koszt 167 600 złotych. Do napędu 4WD trzeba dopłacić 7600 złotych i będzie to wtedy najdroższy model w ofercie. A co dostajemy w topowym wyposażeniu Tekna+. W zasadzie jest tu wszystko: 20-calowe felgi, okno dachowe, wyświetlacz head-up o przekątnej 10,8 cala, skórzana tapicerka, system nagłośnienia Bose z 10 głośnikami, nawigacja, cyfrowe zegary etc.

Nissan Qashqai. Podsumowanie

Muszę przyznać, że Nissan Qashqai bardzo mi się spodobał. Jeśli ktoś oczekuje od auta komfortu, płynności (z małymi wyjątkami w korkach), relaksujących doznań i przestrzeni, poczuje się w nim bardzo dobrze. Jest kilka irytujących wad jak złe tłumaczenie systemu, okazjonalne hałasy dobiegające spod tapicerki czy też dość wysokie spalanie, ale myślę, że to jest do naprawy na etapie produkcji i kolejne egzemplarze będą systematycznie poprawiane.

Nissan Qashqai – zalety:

  • rewelacyjny, nietuzinkowy wygląd;
  • świetna jakość materiałów i projekt wnętrza;
  • bardzo wysoki komfort podróży;
  • fantastyczne wyciszenie wnętrza;
  • bardzo bogate wyposażenie.

Nissan Qashqai – wady:

  • sporadyczne szarpania podczas jazdy w korku;
  • tragiczne tłumaczenie poleceń na wirtualnych wskaźnikach;
  • dość wysoka cena.

Porównanie Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV 158 KM (Xtronic) do wybranych konkurentów:

 

Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV 158 KM (Xtronic)

Hyundai Tucson 1.6 T-GDI 48V 150 KM (AT7)

Peugeot 3008 1.2 PureTech 130 KM (AT8)

Cena (zł, brutto)

od 131 200

od 129 900

od 128 400

Typ nadwozia/liczba drzwi

crossover/5

crossover /5

crossover /5

Długość/szerokość (mm)

4425/1835

4500/1865

4447/1841

Rozstaw kół przód/tył (mm)

 b.d.

 1615/1622

1579/1587 

Rozstaw osi (mm)

2665

2680

2675

Pojemność bagażnika (l)

479/1598

577/1756

520/1482

Liczba miejsc

5

5

5

Masa własna (kg)

1416

1491

1320

Pojemność zbiornika paliwa (l)

55

54

53

Rodzaj paliwa

benzyna (MHEV)

benzyna (MHEV)

benzyna

Napędzana oś

przednia

przednia

przednia

Skrzynia biegów typ/liczba przełożeń

automatyczna, bezstopniowa (Xtronic)

automatyczna, 7-stopniowa

automatyczna, 8-stopniowa

Osiągi

 

 

 

Moc (KM)

158

150

130

Moment obrotowy (Nm)

270

250

230

Przyspieszenie 0-100 km/h (s)

9,2

9,6

9,7

Prędkość maksymalna (km/h)

198

201

188

Spalanie (l/100km)

6,6 (WLTP)

6,5 (WLTP)

6,9 (WLTP)

Emisja CO2 (g/km)

149

147

151

 

Zobacz także: Elektryczny Fiat 500

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty