Nowy Citroen C4. Pierwsze wrażenia z jazdy, cennik i wyposażenie

Szansę ma i to spore, choć jak będzie w rzeczywistości, jak rynek, a przede wszystkim klienci przyjmą nowego Citroena C4, przekonamy się zapewne za kilka miesięcy, gdy pojawią się pierwsze raporty sprzedaży. Auto jest bez wątpienia ciekawe i pod pewnymi względami ekstrawaganckie, ale o tym za chwilę. Miałem okazję na krótkiej polskiej prezentacji poznać Citroena C4 trochę bliżej, przejechać się nim i zapoznać z cennikiem, ofertą i cechami szczególnymi, a jest ich sporo. Zacznijmy jednak od wyglądu.

Francuzi zawsze pokazywali, że nie boją się eksperymentować i uwielbiają stylistyczną awangardę. Co prawda obecnie nie ma miejsca na takie cuda, jak Citroen CX czy też Xantia, ale od kilku lat francuski producent bardzo śmiało podchodzi do rysowania nowych modeli. Obecnie w całej gamie modelowej mamy interesujące okazy, które wyróżniają się na tle konkurencji nietypowymi elementami np. dzielonymi światłami, szerokimi listwami (tzw. airbumpami) czy dwukolorowym nadwoziem. Podobnie jest z nowym Citroenem C4, który bez wątpienia zwraca na siebie uwagę.

Pamiętacie pierwszego Citroena C4 Cactus? Był niezwykle sympatyczny, barwny i nietypowy. To spodobało się klientom. Poprzednia generacja „zwykłego” Citroena C4 była dla odmiany odrobinę smutna, nijaka i bez francuskiego polotu. Jeśli jednak komuś podobała się poprzednia C4-ka, nową generację przyjmie… z dystansem. Auto jest diametralnie inne, o wiele ciekawsze, odważniejsze i nietypowe. To nadal samochód kompaktowy, ale producent na każdym kroku podkreśla, że postanowił iść za modą i popularnością samochodów podniesionych. Tak, nowe C4 ma wszystkie składniki crossovera m.in. zwiększony do 156 mm prześwit. Daje to nie tylko pewność podczas jazdy po mieście, drogach podmiejskich i osiedlowych, które do równych nie należą, ale przede wszystkim wyższą pozycję za kierownicą. Jak twierdzi producent, dzięki dużemu rozstawowi osi (2670 mm) samochód znajduje się w samym sercu segmentu kompaktowego hatchbacka pod względem wymiarów: 4360 mm długości, 1800 mm szerokości i 1525 mm wysokości.

W sumie z każdej strony Citroen C4 jest bardzo ciekawy i nietuzinkowy. Czy ładny? Jedni powiedzą, że ma nienachalną urodę, inni, że ma w sobie to coś i wyróżnia się z tłumu. Przede wszystkim na żywo samochód prezentuje się o wiele korzystniej niż na zdjęciach. Przednia część zdominowana jest przez dwa duże klosze lamp, ale to nie one odgrywają pierwszoplanową rolę. Tutaj za stylistykę odpowiadają charakterystyczne światła LED w kształcie litery V, które są jakby przedłużeniem wąskiego grilla. Tradycyjny dla marki „szewron” został przedłużony i podkreśla wspomniane światła LED. Wygląda to naprawdę zgrabnie i elegancko. Na uwagę zasługują także reflektory przeciwmgielne LED w zderzaku, które mogą posiadać ramkę w jednym z kilku wybranych kolorów. Na samym dole mamy solidną dokładkę z tworzywa sztucznego, która chroni przed drobnymi uszkodzeniami i podkreśla wspomniany już charakter crossovera.

Linia boczna Citroena C4 ma przywodzić na myśl starsze modele marki. Mamy tu nawiązania do modnych ostatnio 5-drzwiowych coupe o podniesionym nadwoziu. Ładnie prezentuje się chromowana listwa w dolnej części okien oraz słupek D przechodzący na klapę bagażnika, w którą wkomponowano spojler. Oczywiście nie zabrakło czarnych wstawek na nadkolach oraz szerokich nakładek w dolnej partii drzwi. To popularne airbumpy, które mogą być przyozdobione akcentem w wybranym kolorze. Tylna część jest chyba najciekawsza, ale i najbardziej nietypowa. Mamy oczywiście szeroką nakładkę z tworzywa oraz ładnie wystylizowany zderzak. Wyżej zastosowano czarną listwę, w której skrywają się światła LED w kształcie litery V. Nad listwą jest także zintegrowany spojler, który dzieli tylną szybę poziomą linią. Wygląda to ciekawie, ale niestety nie wpływa pozytywnie na widoczność w lusterku wstecznym.

Wnętrze Citroena C4 również jest bardzo oryginalne i wpisuje się w obecną gamę francuskiego producenta. Mamy tu połączenie nowoczesnych rozwiązań z francuskim szykiem i odrobiną ekstrawagancji. Z jednej strony znajdziemy tu minimalistyczne linie i niewiele przycisków, z drugiej zaś praktyczne rozwiązania tj. tradycyjny panel do sterowania klimatyzacją z pokrętłami i kilkoma fizycznymi przyciskami. Co ważne, duży dotykowy ekran w centralnej części o panoramicznych proporcjach jest dostępny nawet w najtańszej wersji. Za to duży plus.

Kolejny ekran umieszczono przed oczami kierowcy. To 5,5-calowy wyświetlacz TFT (5-calowy LCD w bazowej wersji), który pokazuje podstawowe informacje tj. dane tempomatu, spalania itd. Dodatkowo ekran ma delikatne podświetlenie ambientowe, które nadaje mu odrobiny głębi i po prostu ładnie wygląda. Podobne rozwiązanie znamy np. z Volkswagena ID.3. Tutaj też zrezygnowano z ogromnego wyświetlacza z mnóstwem informacji. Czy to dobry zabieg? I tak i nie. Zaletą jest przede wszystkim fakt, że kierowca ma przed oczami tylko najważniejsze informacje uzupełnione tym, co pokazuje wyświetlacz head-up (w dwóch najwyższych wersjach wyposażenia). To sprawia, że można skupić się na drodze, bowiem cała reszta jest na ekranie głównym. Z drugiej strony jednak nieco bardziej zaawansowany wyświetlacz pozwala pokazać niemal wszystko i jest to dostępne w zasięgu wzroku kierowcy, a nie gdzieś na ekranie centralnym po prawej stronie. Myślę, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i preferencji.

Jeśli chodzi o jakość wykończenia, nie ma się do czego przyczepić. Nic nie skrzypi i jest solidnie spasowane. Mam jednak pewne zastrzeżenia co do doboru materiałów. Owszem, większość jest świetnej jakości jak na ten segment, ale ilość błyszczącego, czarnego plastiku jest moim zdaniem zbyt duża. Ładne, ale skrajnie niepraktyczne w codziennej eksploatacji wykończenie „piano black” wylądowało wokół ekranu centralnego i to jeszcze mógłbym zrozumieć, ale cały panel tego typu na konsoli centralnej wokół schowka, miejsca na kubki, selektora skrzyni biegów itp. to moim zdaniem zdecydowanie chybiony pomysł. Auto, którym jeździłem miało nieco ponad 1000 km przebiegu, a już miało wyraźne rysy w tym miejscu. Co będzie po 10 000?

Poza tym irytującym detalem trudno mieć do czegokolwiek zastrzeżenia. Na pochwałę zdecydowanie zasługują fotele. Tak, są nieco kanapowe, miękkie i średnio trzymają w zakrętach, ale idealnie pasują do charakteru samochodu. Jak będą sprawowały się w dłuższej trasie? To sprawdzę podczas tradycyjnego testu. Faktem jest jednak to, że świetnie współgrają z niezwykle komfortowym zawieszeniem. Jeśli chodzi o walory praktyczne, pojemność bagażnika to 380 litrów, zaś po złożeniu oparć kanapy, uzyskujemy 1250 litrów do linii dachu. Warto zwrócić uwagę na specjalny uchwyt na tablet nad schowkiem przed pasażerem. Pomysł ciekawy, ale mam wrażenie, że to lekki przerost formy nad treścią. Nie miałem okazji sprawdzić go bliżej, ale obawiam się, że nie jest to uniwersalne rozwiązanie i utrudnia dostęp do schowka.

Auto miałem do dyspozycji przez około godzinę, więc nie udało mi się nim pokonać zbyt długiej trasy. Postawiłem na przejażdżkę po mieście i w tej roli Citroen C4 spisuje się rewelacyjnie. Testowana przeze mnie odmiana posiadała silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM, z momentem obrotowym 230 Nm i z 8-biegową skrzynią automatyczną. Dynamika była zupełnie wystarczająca. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 9,4 sekundy, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Zresztą auto nie zachęca do sportowej jazdy ze względu na niezwykle miękko, komfortowo zestrojone zawieszenie. Spalanie? W cyklu mieszanym wg. WLTP jest to niespełna 6 l/100km. Podczas jazdy po mieście, przy dynamicznym przemieszczaniu się, dobijało do około 8 l/100km, ale spokojne snucie się od świateł do świateł i równa jazda redukowały spalanie o około 1,5 l/100km.

Krótki przejazd obwodnicą wykazał, że mimo bardzo miękkiego zawieszenie, Citroen C4 jest stabilny i nie wychyla się nadmiernie na zakrętach. Przebijanie się przez warszawskie korki i jazda ulicami o nawierzchni wątpliwej jakości pokazuje największą zaletę francuskiego kompaktu – komfort i spokój. Skrzynia biegów działa bardzo płynnie, auto chętnie przyspiesza, choć kultura pracy silnika pozostawia nieco do życzenia. Taki jest jednak urok jednostek 1.2 PureTech. Mają przyjemną charakterystykę pracy, ale przeciętną kulturę. Ogólne wrażenie poprawia jednak niezłe wyciszenie auta. Hałasy z zewnątrz są co prawda dość wyraźnie słyszalne, ale z okolic nadkoli, lusterek, uszczelek nie dochodzą niepokojące dźwięki. Jest to jednak pierwsze wrażenie, które chętnie zweryfikuję podczas pełnoprawnego testu.

Cennik Citroena C4 startuje od kwoty 73 300 złotych za odmianę bazową Live Pack i z silnikiem 1.2 PureTech 100 z manualną skrzynią biegów. Za 83 450 złotych dostaniemy ten sam wariant wyposażenia ale z bazowym silnikiem wysokoprężnym 1.5 BlueHDi 110 z manualną skrzynią. Najdroższy model z silnikiem benzynowym 1.2 PureTech 155 i skrzynią automatyczną to wersja Shine za 110 000 złotych. Za topowego diesla z tym wyposażeniem zapłacimy 113 200 złotych i będzie to model z silnikiem 1.5 BlueHDi 130 z automatem. Jest jeszcze odmiana elektryczna e-C4 w cenie od 134 900 do 153 900 w zależności od wersji.

Ja testowałem odmianę Shine z silnikiem benzynowym 1.2 PureTech 130 z automatyczną skrzynią i kilkoma dodatkami w postaci 18-calowych felg aluminiowych, lakieru metalizowanego, podgrzewanej kierownicy itp. Koszt takiego auta, nie licząc dodatków, to 104 600 złotych.

Citroen C4 to bardzo ciekawa propozycja, która wprowadza powiew świeżości i ekscentryzmu w segmencie C. Do tej pory po nietypowe i nacechowane innością auta musieliśmy sięgać do segmentu premium. Czy to się przyjmie? Zobaczymy. Co prawda w ofercie brakuje mi kilku elementów oraz odmiany z nutką sportu, we wnętrzu mógłby się pojawić - nawet opcjonalnie - inne wykończenie panelu na tunelu środkowym, ale poza tym C4 to ciekawa i nietuzinkowa opcja, nie tylko dla indywidualistów.

ZALETY:

• rewelacyjny komfort jazdy;
• ciekawa, nietuzinkowa stylistyka;
• bardzo dobrze wykonane i spasowane wnętrze;
• kilka interesujących rozwiązań praktycznych;
• szeroka oferta.

WADY:

• rysujące się „piano black” na tunelu środkowym;
• szkoda, że w ofercie nie ma wersji ze sportową nutką.

Porównanie Citroen C4 1.2 PureTech 130 (AT8) do wybranych konkurentów:

Zobacz także: Tak prezentuje się nowy Peugeot 2008