Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odległy przodek dzisiejszych aut miejskich

Marek Ponikowski
Były i takie Komissbroty. Przestrzeń ładunkowa znajdowała się nad silnikiem fot. ze zbiorÓw rodzinnych
Były i takie Komissbroty. Przestrzeń ładunkowa znajdowała się nad silnikiem fot. ze zbiorÓw rodzinnych
Zdjęcie wykonano na początku lat 30. zeszłego wieku w Lahgfuhr, dzisiejszym Wrzeszczu, wówczas najzamożniejszej dzielnicy Freie Stadt Danzig. Niemal na pewno w okolicy Ringstrasse, czyli dzisiejszej ulicy Kościuszki. Dostałem je kilka lat temu od nieżyjącej już pani Ireny Piotrowskiej, czyli Irenki Badziong, pozującej fotografowi na masce samochodu. Na błotniku przysiadła jej mama, Zofia z domu Lidzbarska, córka listonosza z Przodkowa, elegancki pan w wysokim kołnierzyku i z cygarem w dłoni, oparty o auto, to oczywiście tata, Klemens Badziong, gdański Polak - biznesmen, jakbyśmy dziś powiedzieli - przedstawiciel firmy Rheinmetall z Lipska.

Maszyny do pisania i arytmometry tej marki sprzedawał najpierw w sklepie przy Hundegasse, która dziś jest ulicą Ogarną,

Rodzina Badziongów i Hanomag Komissbrot. Numery rejestracyjne w Wolnym Mieście Gdańsku były wówczas czterocyfrowe fot. ze zbiorÓw rodzinnych
Rodzina Badziongów i Hanomag Komissbrot. Numery rejestracyjne w Wolnym Mieście Gdańsku były wówczas
czterocyfrowe fot. ze zbiorÓw rodzinnych

potem w Gdyni, gdzie firm i biur przybywało z każdym dniem, więc o popyt na świetne wyroby Rheinmetallu nie musiał się martwić. Niedługo po wykonaniu reprodukowanego tu zdjęcia pan Badziong kupił okazałą kamienicę naprzeciw poczty w Langfuhr, przy głównej ulicy, którą właśnie w tym czasie przemianowano z Hauptstrasse na Adolf-Hitler-Strasse. Być może z myślą o tej poważnej inwestycji wykazał daleko idącą powściągliwość w wyborze samochodu. Był to bowiem Hanomag 2/10 PS, najmniejsze i najtańsze z ówczesnych niemieckich aut.

Nazwa Hanomag znana była na długo przed skonstruowaniem przez Karla Benza pierwszego samochodu. Utworzono ją w typowy dla języka niemieckiego sposób z wyrazów Hannower, Maschinenbau (budowa maszyn) i skrótu Gmbh (czyli spółka z ograniczoną odpowiedzialnością). W połowie lat 30. XIX w. ruszyła produkcja silników parowych, do których dołączały stopniowo najrozmaitsze maszyny do prac ziemnych, lokomotywy, ciągniki, sprzęt pożarniczy, wreszcie ciężarówki.
Pierwsza dekada po przegranej w I wojnie światowej była dla Niemiec okresem wyjątkowo trudnym. Osłabioną gospodarkę rujnowały kontrybucje nałożone przez zwycięskie państwa Ententy, hiperinflacja pogrążała w nędzy kolejne grupy społeczne. Ale nawet w tych ciężkich czasach istniał rynek motoryzacyjny i szefowie Hanomaga dostrzegli na nim swoją szansę.

Postanowili produkować samochód dla ludzi, którzy nie mieli dość pieniędzy nawet na auta "z dolnej półki". Model noszący oznaczenie 2/10 PS był mały, a do tego uproszczony do ostatnich granic. Lekką ramę z tzw. ceownika przykrywało nadwozie, które w przedniej i tylnej części było wykonane z tłoczonej blachy, a w środkowej - z drewna. Aby tej konstrukcji zapewnić minimum sztywności, drzwi umieszczono tylko z lewej strony. Ponieważ kierownica była z prawej, pasażer musiał przepuszczać kierowcę, ilekroć zechciał on wysiąść z auta. Wycieraczka szyby była tylko jedna, w dodatku poruszana ręcznie.

Były i takie Komissbroty. Przestrzeń ładunkowa znajdowała się nad silnikiem fot. ze zbiorÓw rodzinnych
Były i takie Komissbroty. Przestrzeń ładunkowa znajdowała się
nad silnikiem fot. ze zbiorÓw rodzinnych

Miejsca na nogi było tyle co nic, bo z przodu ulokowano akumulator, a o przestrzeni na bagaż konstruktorzy w ogóle nie pomyśleli. Liczbę przełączników na wyciętej ze sklejki tablicy przyrządów ograniczono do minimum, za to sygnały dźwiękowe były aż dwa - elektryczny i ręczny, uruchamiany gumową gruszką. Dla odmiany reflektor miał Hanomag 2/10 PS tylko jeden. Tendencję do ascezy widać było także pod nadwoziem. Przednia sztywna oś zawieszona była na dwóch resorach poprzecznych, tylną, także sztywną, prowadziły dwa drążki. Resorowanie zapewniały dwie sprężyny spiralne, którym nie towarzyszyły najprostsze choćby amortyzatory. Koła miały gigantyczną, 27-calową średnicę, a tzw. fartuchowe opony łatwo spadały z drewnianych obręczy. Dla obniżenia kosztów tylna napędzana oś pozbawiona była mechanizmu różnicowego. Rozstaw tylnych kół wynosił ledwie 91 cm, po to by ograniczyć zużycie opon na zakrętach i trudności w manewrowaniu. Koła przednie rozstawiono nieco szerzej: 104 cm. Mechaniczne hamulce, o bardzo mizernej skuteczności, znajdowały się tylko z tyłu.

Umieszczona między kabiną a tylną osią jednocylindrowa jednostka napędowa  Hanomaga 2/10 PS, który wszedł do produkcji w 1925 roku, nie była aż tak prymitywna, jak można by przypuszczać. Zawory umieszczono w głowicy, cylinder, o pojemności skokowej 510 cm sześc., chłodzony był wodą, a nawiew na ulokowaną za silnikiem chłodnicę zapewniał wentylator. Trzybiegowa skrzynia przekładniowa nie miała synchronizacji, co jednak nie było wówczas ewenementem. Moc silnika wydaje się niewielka - zaledwie 10 KM - ale auto było lekkie: z najprostszym nadwoziem typu roadster ważyło tylko 370 kg. Wersja zamknięta, zwana - chyba dla żartu - limuzyną, była o 60 kg cięższa. W ofercie były jeszcze auta z nadwoziami "kabriolet" i "landauet". Hanomag 2/10 PS, ze względu na kształt nadwozia noszący w Niemczech przezwisko Komissbrot, a w Polsce nazywany Razowcem, rozpędzał się ledwie do 60-65 km na godz., ale jego średnie zużycie paliwa, wynoszące tylko cztery litry na 100 km, może imponować także dziś. Ceny poszczególnych odmian wynosiły od niecałych dwóch tysięcy do dwóch i pół tysiąca Reichsmarek. Do 1928 roku, gdy produkcję zakończono, powstało 15 775 egzemplarzy samochodu,  o którym żartobliwie mówiono: Ein Kilo Blech, ein Döschen Lack, und fertig ist der Hanomag! (Kilo blachy, puszeczka farby i gotowy

Jak najprościej… Zespół napędowy Hanomaga 2/10 PS fot. ze zbiorÓw rodzinnych
Jak najprościej… Zespół napędowy Hanomaga 2/10 PS fot. ze zbiorÓw rodzinnych

Hanomag!).

Po 2/10 PS powstało w firmie Hanomag kilka interesujących konstrukcji, m.in. sportowe coupé Sturm z sześciocylindrowym silnikiem 2,25 l i w pełni synchronizowaną czterobiegową skrzynią przekładniową. Na wspomnienie zasługuje też model 1.3 Autobahn, z nadwoziem stanowiącym… pomniejszoną kopię polskiego LS-a, którego produkcja nie zdążyła się rozpocząć w PZInż. Po wojnie zakłady Hanomag nie wznowiły wyrobu samochodów. Dział maszyn roboczych wykupił na początku lat 70. japoński koncern Komatsu.

Żałuję, że nie zdążyłem zapytać pani Ireny Piotrowskiej o dalsze losy rodzinnego Komissbrota. Nieliczne egzemplarze małego Hanomaga, które przetrwały wojnę na terenie Polski, uległy potem dewastacji albo zostały nielegalnie wywiezione za granicę.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty