Opel Meriva

Zbudowano go na bazie opla corsy, ma więc długość, szerokość auta klasy B. Jest jednak od corsy wyraźnie wyższy. Przede wszystkim jednak ma rozstaw osi niewiele ustępujący większej. Wyższa, bardziej pionowa jest pozycja siedzenia. Kierowca i pasażerowie mają więc wokół siebie, a ściślej mówiąc przed sobą, więcej przestrzeni. Pasażerowie tylnej kanapy mogą także zorganizować sobie więcej miejsca dokoła. Pozwala na to tylna kanapa z nowatorskim systemem siedzeń Flex Space. Środkowe siedzenie jest węższe. Można je złożyć i schować poniżej poziomu siedzenia. Skrajne fotele można wówczas zsunąć w stronę wnętrza i cofnąć nieco do tyłu (o 7 cm). Można także regulować kąt nachylenia oparć. Składanie i rozkładanie siedzeń jest proste i nie wymaga dużej siły.

W dwumiejscowej konfiguracji pasażerowie tylnej kanapy mają miejsce porównywalne z przestrzenią oferowaną przez samochody klasy średniej. Podobnie jest z wielkości bagażnika. Przy cofniętych siedzeniach ma on 350 l, a więc tyle, co auta o klasę większe od corsy. Przesuwając kanapę do przodu można pojemność bagażnika zwiększyć do 560 l. W bagażniku są haki do zawieszenia toreb, punkty mocowania siatek zapobiegających przesuwaniu się bagażu. A pod podłogą znajduje się dzielony na trzy części schowek, o pojemności 60 litrów.
Zawieszenie jest dość twarde, ale sprężyste. Dość dobrze utrzymuje samochód podczas zakrętów. Skutecznie i "bezboleśnie" pokonuje wyboje, chociaż kiedy jest ich więcej podskakuje i kołysze się wyraźnie. W mieście przydaje się nieco wyższa pozycja kierowcy, daje to większe pole obserwacji i pozwala lepiej orientować się w ulicznym tłoku. Jeżeli dodać do tego jeszcze automatyczną skrzynię biegów, to przejazd nawet przez nieznane miasto jest dużo łatwiejszy. Sprawdziłem to lawirując w godzinach szczytu jednokierunkowymi ulicami Wrocławia.
Meriva łączy w sobie niewielkie rozmiary, pomagające podczas poruszania się w mieście z funkcjonalnością i pojemnym (jak na tę wielkość auta) wnętrzem. Liczne schowki ułatwiają przewożenie drobiazgów, których zawsze jest w samochodzie bardzo wiele. Sądząc po tej jaskółce, vany w segmencie B mogą być bardzo ciekawymi samochodami. Niestety, funkcjonalność kosztuje. Za podstawową wersję samochodu trzeba zapłacić ponad 49 tys. złotych. Dysponując taką kwotą można już myśleć o autach segmentu C.
Dane techniczne