Opłaty za autostrady w dół o połowę - do 10 groszy za kilometr

redakcja.regiomoto
Opłaty za autostrady w dół o połowę - do 10 groszy za kilometr
Opłaty za autostrady w dół o połowę - do 10 groszy za kilometr
Rząd zdecydował o obniżce opłat za przejazd autostradami dla kierowców aut osobowych i motocykli. Niższe stawki zaczną obowiązywać w najbliższych tygodniach.
Opłaty za autostrady w dół o połowę - do 10 groszy za kilometr
Opłaty za autostrady w dół o połowę - do 10 groszy za kilometr

Jak ustaliła "Nowa Trybuna Opolska", Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej porozumiało się z Ministerstwem Finansów w sprawie stawek, jakie będą obowiązywać na państwowych autostradach. Początkowo zakładano, że kierowcy samochodów osobowych zapłacą 20 gr za każdy przejechany kilometr. Ale teraz, podczas planowania Krajowego Funduszu Drogowego minister finansów przyjął stawkę o połowę niższą. Motocykliści zamiast obecnych 10 gr/km zapłacą 5 gr/km.

Chodzi o autostrady, zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

To następujące odcinki autostrad:

autostrada A2 z Konina do Strykowa, zarządzana przez GDDKiA
autostrada A4 z Wrocławia przez Opole do Gliwic, zarządzana przez GDDKiA. Tu opłaty mają obowiązywać od 1 czerwca 2012 r.

- Decyzja ministra finansów oznacza, że przyjęcie niższych opłat za użytkowanie autostrad, którymi zarządza GDDKiA, jest już pewne - poinformował wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz, który odpowiada za drogi. Teraz ministerstwo musi tylko zmienić rozporządzenie, które bezpośrednio określa wysokość stawek. Jak zapowiada Jarmuziewicz, stanie się to w ciągu tygodnia.

Kilka tygodni temu na autostradzie A4 między Wrocławiem Gliwicami zakończyła się budowa bramek. Formalnie wciąż nie są one jednak gotowe, bo inspektorzy GDDKiA podczas odbiorów mieli zastrzeżenia do wykonawców.

- To były drobne uwagi związane z zagospodarowaniem okolicy wokół bramek i pomalowaniem niektórych elementów - mówi Michał Wandrasz, rzecznik opolskiego oddziału GDDKiA. - Te problemy nie opóźnią jednak wprowadzenia opłat od 1 czerwca. Wykonawca ma czas do 20 kwietnia, by usunąć wszystkie usterki.

Zobacz też: Autostrada A4 - motocykliści za przejazd zapłacą połowę
Równolegle firma Kapsch rozpoczęła montaż urządzeń, które będą służyć do pobierania opłat. Bramki wjazdowe wydadzą każdemu kierowcy bilet. Będzie go trzeba zwrócić podczas wyjazdu. Na tej podstawie zostanie obliczona liczba kilometrów i naliczona opłata.

Na decyzję o obniżeniu stawek czekali nie tylko kierowcy, ale także wójtowie i burmistrzowie gmin leżących przy autostradzie A4. Od kilku miesięcy obawiali się oni, że wygórowane ceny doprowadzą do paraliżu komunikacji w miejscowościach, przez które wiodą trasy równoległe do autostrady.

Władze Strzelec Opolskich od kilku miesięcy wyczekiwały na decyzję o wysokości opłat. To dlatego, że miasto leży przy samej autostradzie, nie ma obwodnicy, a przez centrum przebiega droga krajowa nr 94, która stanowi alternatywę dla A4. Zbyt wysokie opłaty sprawiłyby, że do miasta wjechałoby więcej aut i utworzyłyby się gigantyczne korki.

- Apelowaliśmy o obniżenie opłat razem z innymi samorządowcami - mówi Tadeusz Goc, burmistrz Strzelec Opolskich. - To dobrze, że ministerstwo nie uparło się na wyższe stawki.

Z niższych stawek zadowolony jest także Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego. Jego gmina od kilku miesięcy przygotowywała się na wzmożony ruch. Urząd powołał nawet straż miejską, która zamierza ustawić fotoradar przy drodze krajowej nr 94.

- Zgłosiliśmy już do GDDKiA wniosek o ustawienie znaków, które będą informować o pomiarze prędkości - mówi Kotara. - Znaki staną tam do dwóch tygodni. Kierowcy będą musieli mieć się na baczności w Borkowicach, Skorogoszczy, Buszycach, Leśniczówce i Łosiowie.

Mimo obniżenia opłat policja spodziewa się, że ruch na drodze krajowej nr 94 się zwiększy. Od nowego roku mundurowi wprowadzili na niej więcej patroli. Tak jest np. na odcinku między Opolem a Strzelcami Opolskimi.

- 10 groszy za kilometr to nie jest zabójcza cena - uważa Adrian Kapica ze Strzelec Opolskich, który raz w miesiącu odwiedza rodzinę we Wrocławiu. Po wprowadzeniu opłat za jazdę po A4 zapłaci 11,80 zł w jedną stronę. - Problemem jest raczej to, że decyzja o wprowadzeniu opłat przypadła na czasy, w których paliwo drożeje z dnia na dzień. Te dwa czynniki mogą sprawić, że dla niektórych ludzi jazda samochodem będzie luksusem.

Płatna autostrada uderzy w kierowców pracujących w Niemczech. Opłaty jeszcze bardziej dotkną natomiast mieszkańców wschodniej części województwa opolskiego, wśród których wiele osób pracuje w fabrykach działających w strefie ekonomicznej pod Gliwicami.

- Z tego powodu stracę co miesiąc około 80 złotych - mówi pan Zygmunt ze Strzelec Opolskich. - To akurat tyle, za ile muszę zatankować gazu w ciągu tygodnia, żeby dojechać do pracy.

Stawka 10 gr za kilometr należy do najniższych w Europie. Z drugiej strony, porównując ją do polskich zarobków, wciąż jest jednak wysoka. Za minimalną krajową Polak jest w stanie przejechać nieco ponad 11 tys. km. Dla porównania Francuz za płacę minimalną może przejechać tamtejszymi autostradami dwa razy dłuższy odcinek.

Rząd nie ma natomiast wpływu na wysokość myta na innych płatnych autostradach zarządzanych przez koncesjonariuszy - autostradzie A1 Gdańsk - Toruń, A2 Świecko - Nowy Tomyśl - Konin (na odcinku Świecko - Nowy Tomyśl opłaty od 21 maja) i autostradzie A4 Katowice - Kraków. Ich zarządcy na razie nie szykują obniżek dla kierowców samochodów osobowych.

Rozmowa z Tadeuszem Jarmuziewiczem, wiceministrem transportu odpowiedzialnym za drogi

NTO: Za niespełna dwa miesiące autostrada A4 z Wrocławia do Gliwic stanie się płatna. To już przesądzone. Ale czy ministerstwo transportu musiało w ogóle wprowadzać opłaty dla osobówek i motocykli? Przecież przez ostatnie 10 lat nikt tych kierowców nie kasował, a budżet państwa się z tego powodu nie zawalił.

Jarmuziewicz: - Jesteśmy krajem, którego nie stać na to, by mieć darmowe autostrady. Musimy pobierać opłaty, z których będziemy finansować remonty dróg. Nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy coraz częściej dyskutuje się o możliwości wprowadzeniu opłat za przejazd tymi drogami.

Kiedy ministerstwo zrobi ostatni krok w sprawie obniżenia opłat, czyli zmieni rozporządzenie, które je określa?

- To rozporządzenie będzie zmienione w ciągu tygodnia. Ale kierowcy nie powinni się martwić o wysokość stawek - skoro w Krajowym Funduszu Drogowym zaplanowano wpływy na poziomie 10 groszy za kilometr od osobówek, to od tej decyzji nie ma już odwrotu.

A co, jeżeli ministrowie transportu i finansów się rozmyślą i np. za rok podniosą stawki, bo będą szukać dodatkowych dochodów?

- To raczej nie wchodzi w grę, bo oznaczałoby utratę części dotacji, jakie nasz kraj dostał z Unii Europejskiej na budowę dróg. W uproszczeniu - jeżeli zarobimy na autostradach za dużo, to będziemy musieli tę nadwyżkę oddać. Przy opłatach rzędu 10 i 5 gr nam to nie grozi.

Ile Skarb Państwa na tym zarobi?

- Liczymy, że kilkadziesiąt milionów złotych. To będzie suma znacząca, ale wcale nie tak ogromna, jak się ludziom wydaje. Dla porównania, w tym roku zainwestujemy w budowę dróg aż 25 miliardów złotych, czyli wielokrotnie więcej, niż wyniosą wpływy z autostradowych bramek.

A czy ministerstwo transportu obliczyło, ile osób przestanie korzystać z autostrady od 1 czerwca? Samorządowcy alarmują, że kierowcy, którzy będą chcieli uniknąć opłat, wjadą na bezpłatne drogi krajowe i lokalne.

- Liczymy, że w pierwszych dniach z jazdy po autostrady A4 zrezygnuje maksymalnie 25 procent kierowców. Większość z nich bardzo szybko wróci jednak na autostradę. W dzisiejszych czasach liczy się szybkość dotarcia do celu, bezpieczeństwo i komfort. Nasza autostrada jest obecnie świetnie wyposażona, a cena niecałych 10 zł za przejechanie opolskiego odcinka A4 wcale nie jest wygórowana. Szacujemy, że po roku obowiązywania opłat już tylko 5 procent kierowców będzie z tego powodu unikać autostrady. Ja z niej na pewno nie zrezygnuję. Zresztą znajomi, których o to pytałem, twierdzą tak samo.

Ale podróż z Opola do Krakowa (np. na lotnisko) będzie już kosztowała znacznie więcej - około 25 zł. To dlatego, że ministerialne stawki nie będą dotyczyły odcinka, którym zarządza Stalexport. Dzisiaj za jego przejechanie firma życzy sobie od kierowców osobówek 18 zł.

- Chcemy ujednolicić stawki za przejazd autostradami w całym kraju. Zatem będziemy dążyć do tego, by Stalexport obniżył swoje ceny. Jest już pierwszy sukces w tej kwestii. Spółka właśnie obniżyła o połowę stawki dla motocyklistów. Okazało się, że zarobi z tego powodu mniej o 3 tys. zł. To z perspektywy zarządcy śmieszna suma. Do zmiany decyzji przyczyniły się zarówno rozmowy, jakie prowadziliśmy z firmą, jak i akcje urządzane przez motocyklistów, którzy w ramach protestu przeciwko cenom płacili za przejazd bardzo drobnym bilonem.

Radosław Dimitrow

Źródło: Nto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty