Oszuści z Głogowa okradają kierowców

Kacper Chudzik
Fot. Kacper Chudzik
Fot. Kacper Chudzik
W okolicach Głogowa pojawiła się grupa ludzi, prawdopodobnie narodowości romskiej, która znalazła sposób na łatwy i szybki zarobek, niekoniecznie w legalny sposób. Polują na naiwnych kierowców, próbując im sprzedać fałszywe kosztowności.
Fot. Kacper Chudzik
Fot. Kacper Chudzik

Sposób ich działania jest bardzo prosty - parkują na poboczu ruchliwej drogi, włączają awaryjne światła i starają się zatrzymać przejeżdżające samochody, wzywając pomocy. A kiedy im się to uda, po niemiecku lub angielsku tłumaczą, że skończyło im się paliwo i nie mają pieniędzy, a wracają z daleka z całą rodziną. Aby je zdobyć, oferują pod zastaw lub na sprzedaż kosztowności ze złota po dość atrakcyjnej cenie. Jak można się domyślić, złoto to zwykły tombak. Na naciągaczy natknęła się kilka dni temu Agnieszka Biskup-Strachowska.

**CZYTAJ TAKŻE

Uwaga na oszustów podszywających się pod viaTOOLNaciągacze znaleźli sposób na naiwnych w internecie

**

- Jechaliśmy z mężem na wieś do rodziny. Przy drodze na Radwanice zobaczyliśmy wzywającego pomocy kierowcę, stojącego przy srebrnym audi na niemieckich numerach - opowiada pani Agnieszka.

- Zatrzymaliśmy się, chcąc pomóc. Mężczyzna budził zaufanie. Ubrany był w garnitur. Po niemiecku powiedział, że skończyło mu się paliwo, a ktoś ukradł mu portfel. Chciał pożyczyć od nas pieniądze, dając w zastaw kosztowności ze złota. W jego aucie siedziała kobieta i kilkoro małych dzieci. Mój mąż został już jednak kiedyś oszukany w ten sam sposób w innej części kraju, więc wiedział, co się święci, dlatego nie zgodziliśmy się na to i odjechaliśmy - dodaje głogowianka.

Małżeństwo nie zgłosiło sprawy na policję, bo stwierdziło, że i tak nie da się udowodnić próby oszustwa.

Bogdan Kaleta z głogowskiej komendy policji mówi jednak, że powinni to zrobić. - Oczywiście, jeśli nie dojdzie do transakcji, to ciężko będzie udowodnić takim osobom oszustwo - mówi. - Jednak jeśli ktoś próbował nas w ten sposób nabrać i wyłudzić pieniądze, warto zawiadomić policję. Będziemy wiedzieć, kogo wypatrywać i oszustów zniechęcą wtedy nasze częste kontrole - dodaje.

Przyznaje też, że do tej pory nikt nie zgłaszał tego typu przestępstwa. - Nie wszyscy też chcą przyznać się, że zostali w ten sposób oszukani - twierdzi policjant z Głogowa. - Ofiary takiego przestępstwa często się wstydzą. Apeluję jednak, by przemóc się, bo bez zgłoszenia policja jest bezsilna - zachęca. Policjanci przyznają, że oszuści z okolic Głogowa działają według starego schematu, na który dają się nabrać ludzie w całej Polsce. Wcześniej popularny był w krajach Europy Zachodniej, jednak od kilku miesięcy staje się on plagą także w naszym kraju.

Prawdopodobnie za większość takich kantów odpowiada jedna, dobrze zorganizowana grupa, która co jakiś czas przenosi się w okolice innego miasta. Wcześniej dali już o sobie znać kierowcom podróżującym autostradą A4 oraz na Podhalu. Na Dolnym Śląsku działali już między innymi we Wrocławiu i Brzegu.

- Takie zachowania powinno się tępić - mówi Agnieszka Biskup-Strachowska. - Przez naciągaczy może dojść do sytuacji, że kiedy ktoś faktycznie będzie potrzebował pomocy, to jej nie otrzyma, bo ludzie będą się bać zatrzymywać.

Źródło: Gazeta Wrocławska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty