Pech pozbawił Basza szans na podium

(ip)
Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe
Karol Basz nie może zaliczyć występu w Portimao do udanych. Przez błędy rywali podczas walki koło w koło, kierowca kartingowego zespołu Roberta Kubicy musiał skupić się na odrabianiu strat zamiast na walce o zwycięstwa.

Karol Basz niestety nie może zaliczyć występu w Portimao do udanych. Przez błędy rywali podczas walki koło w koło, kierowca kartingowego zespołu Roberta Kubicy musiał skupić się na odrabianiu strat, zamiast na walce o zwycięstwa.

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Krakowianin prezentował dobre tempo od samego początku weekendu. Już podczas wolnych treningów było widać, że Karol jest mocny i może powalczyć o wysokie pozycje. W piątkowych kwalifikacjach udało mu się wywalczyć ósme miejsce, jednak ważniejszy był awans do Super Pole. Jest to dodatkowa sesja dla czołowej dziesiątki, która walczy wtedy o ostateczne pozycje na starcie.

**CZYTAJ TAKŻE

GP Chin: Hamilton pokonał VettelaPolacy w Rotax Euro Challenge

**

Ostatecznie Polakowi udało się wywalczyć szóste miejsce, które było dobrym "punktem wyjściowym" do walki w wyścigach kwalifikacyjnych. W pierwszym z nich Karol po dobrej jeździe znalazł się na ósmym miejscu wśród trzydziestu jeden kierowców. W kartingu zawsze dużo się dzieje, a kierowcy walczą o najdrobniejsze ułamki sekund, przez co cała pierwsze dziesiątka często może walczyć o zwycięstwo.

Niestety dobrego startu w kolejnym wyścigu kwalifikacyjnym nie udało się przekuć w dobry wynik. Dwóch zawodników jadących przed Karolem zacięcie ze sobą walczyło, jak się okazało aż za bardzo. Na jednej z szybkich sekcji doszło pomiędzy nimi do zderzenia, a jadący za nimi Polak nie miał szans na uniknięcie kolizji, po której niestety nie był w stanie kontynuować wyścigu. Incydent zaowocował dopiero 16 miejscem na starcie do sobotniego finału.

Mimo pecha i przeciwności Karol nie poddał się i od samego początku rzucił się do odrabiania strat. Świetne tempo i agresywne ataki sprawiły, że kierowca z Krakowa odzyskiwał po jednej pozycji praktycznie co okrążenie. Ostatecznie dzięki fantastycznej jeździe udało się zakończyć wyścig na ósmej pozycji, która była pozytywnym wynikiem po pechowym pierwszym dniu rywalizacji. Weekendy WSK Euro Series w klasie KF1 podzielone są na dwa dni rywalizacji, podczas których każdy z kierowców ma do przejechania dwa wyścigi kwalifikacyjne i dwa wyścigi finałowe. Każdy z nich jest punktowany osobno, więc nie wszystko było jeszcze stracone.

Podopieczny Roberta Kubicy przystąpił do niedzielnej rywalizacji z nowymi siłami i już w pierwszym wyścigu zaprezentował się z świetnej strony. Ósme pole na starcie udało mu się przekuć w czwarte miejsce na mecie. Kolejny wyścig był jeszcze lepszy, gdzie Karol na mokrym torze dał popis swoich umiejętności i jako pierwszy zobaczył flagę w czarno-białą szachownicę. Oba te świetne występy dały mu drugie pole startowe przed niedzielnym finałem.

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Wydawało się, że zła passa z soboty odeszła w zapomnienie. Na przesychającym torze krakowianin dobrze wystartował i przez większość wyścigu walczył o podium w grupie 5 kierowców. Niestety nie dane mu było zaliczyć tego weekendu do udanych, gdyż na 3 okrążenia przed metą na wyjściu z zakrętu jeden z rywali uderzył w Polaka. Nasz zawodnik obrócił się o 180 stopni i zatrzymał na środku toru. Kilku nadjeżdżających kierowców nie zdążyło go wyminąć i doszło do kolizji, po których gokart nie nadawał się do dalszej jazdy.

Ostatecznym wynikiem bardzo pechowego weekendu jest 10 punktów zdobytych podczas pierwszego finału oraz spadek na 8 miejsce w klasyfikacji generalnej. Karol nie krył niezadowolenia po niezbyt dobrym weekendzie. "Niestety nie tak sobie wyobrażałem te zawody. Treningi pokazały, że powinniśmy być w stanie walczyć o najlepsze pozycje. Przez dwa pechowe zdarzenia legł w gruzach całkiem niezły weekend, z którego mogłem wywieźć sporo punktów. Takie jednak są wyścigi i mam nadzieję, że podczas kolejnych zawodów, a w szczególności Mistrzostw Świata, będę miał odrobinę więcej szczęścia" - powiedział Basz.

od 12 lat
Wideo

Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty