Polityka zagląda do baku

Ryszard M. Perczak
W motoryzacji, jak w życiu, dobre wiadomości przeplatają się z tymi gorszymi. Zacznę od tych pierwszych, bo mimo wszystko tych jakby mniej.

Okazuje się bowiem, że przynajmniej na razie benzyna nie będzie środkiem do wypełnienia dziury w rządowym budżecie. Wycofano się z podwyżki cen paliw. Była mowa o 20, a nawet 25 groszach, ale póki złoty będzie we względnej formie, a OPEC nie zmieni zdania co do ilości wydobycia ropy, to będziemy się przy tankowaniu cieszyć względną taniością wszystkiego co lejemy do baku.

Podwyżce paliw sam Prezes powiedział zdecydowane „nie” i natychmiast ministrowie, szefowie obu narodowych koncernów paliwowych oraz posłowie podkuliwszy ogony przestali w tej sprawie zabierać głos. Tę wiadomość uważam za dobrą, chociaż mam dziwne przeczucie, że sprawa droższego paliwa powróci i za kilka tygodni jednak ich ceny powędrują w górę.

fot. archiwum
fot. archiwum

Pozytywne pozostanie jedynie to, że Prezes choć sam nie ma samochodu, ani nawet prawa jazdy potrafił wczuć się w rolę typowego kierowcy. Przy okazji całego zamieszania z podwyżkami cen benzyny wyszło na jaw, jak nasi posłowie i to nie tylko ci po słusznej stronie, mało wiedzą lub chcą wiedzieć o życiu. Jeden z nich był nawet łaskaw dostrzec, że paliwo w Polsce na tle Europy jest bardzo tanie i właściwie te 20 czy 25 groszy na nikim nie powinno robić wrażenia. Zapomniał biedak dodać, że z pewnością nie na deputowanych, gdyż oni po pierwsze nie płacą za paliwo (choć rozliczają za nie faktury), a po drugie zarabiają tyle, że rzeczywiście wyżej opłacona wizyta przy dystrybutorze nie powinna być przez nich dostrzegalna. Panowie posłowie, dajcie mi pensję przeciętnego Niemca bądź Belga, a ja bez mrugnięcia okiem zgodzę się płacić nawet 50 groszy więcej za litr bezołowiowej 95.

Teraz z półeczki ze złymi wiadomościami. Wyciągam tę o zbliżającym się salonie samochodowym we Frankfurcie nad Menem. Otóż według już częściowo oficjalnych komunikatów wiadomo, że na liście wystawców zabraknie przynajmniej dziewięciu (na ten moment) liczących się na rynku europejskim marek. To prawie jedna czwarta z tych co się regularnie prezentowali w Genewie, Paryżu czy Frankfurcie. Już w minionych latach zdarzało się, że niektórzy producenci samochodów nie uczestniczyli w tego typu imprezach, ale to były jedna, najwyżej trzy firmy, ale nie dziewięć!?

Powodem są najpewniej oszczędności. Udział w salonie to wydatek przynajmniej kilkunastu milionów euro. Nie bez wpływu na te nieobecności jest także to, że cykliczne wystawy samochodów w swojej dotychczasowej formule tracą powoli sens. Nowe auta można zobaczyć znacznie wcześniej w internecie, mało komu udaje się do ostatniego dnia utrzymać w tajemnicy wygląd nowego modelu. Sprzyja temu błyskawiczny przekaz informacji, a poza tym, przynajmniej u nas, redakcje coraz mniej chętnie finansują dziennikarskie wyjazdy na salony. To też z oszczędności i po części wygody nas samych. Po co jeździć i oglądać skoro można ściągnąć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty