Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomyłka przy dystrybutorze

Piotr Karczmarczyk
Pośpiech, rozkojarzenie i do baku wlewamy nie ten rodzaj paliwa. To najczęstszy scenariusz pomyłki przy dystrybutorze. Niestety, może on nas drogo kosztować.

Pośpiech, rozkojarzenie i do baku wlewamy nie ten rodzaj paliwa. To najczęstszy scenariusz pomyłki przy dystrybutorze. Niestety, może on nas drogo kosztować.

Fot. Dariusz Gdesz
Fot. Dariusz Gdesz

Pomyłka przy tankowaniu to chyba jedna z najbardziej wstydliwych wpadek kierowcy. Mało kto się przyznaje do takiego zdarzenia, jednak, jak pokazują realia, z rożnych przyczyn przytrafia się ono wielu z nas. I nie ma tu wielkiego znaczenie doświadczenie za "kołkiem".

Najczęściej kończy się to unieruchomieniem pojazdu i wydatkami na pomoc drogową oraz mechanika, a niekiedy oznacza nawet naprawę układu wtryskowego i utratę gwarancji.

Jeśli już dojdzie do pomyłki i nieodpowiednie paliwo trafi do naszego baku, nie należy uruchamiać  pojazdu. W takim przypadku wystarczy odessać "złe" paliwo. Co prawda wiąże sie to z kosztami  - holownik, warsztat - ale mamy pewność, że nie zaszkodzimy jednostce napędowej. Specjaliści kategorycznie zabraniają jazdy nawet jeśli  warsztat jest tuż obok stacji paliwowej. Niewskazane jest nawet odpalanie silnika.

Zakazy te są istotne zwłaszcza w przypadku nowoczesnych silników wysokoprężnych z technologią pompowtryskiwaczy (między innymi popularne TDI z grupy VW), a jeszcze bardziej  common rail. Zaawansowane konstrukcyjnie układy wtryskowe są znacznie wrażliwsze na to, co lejemy do baku w porównaniu do starszych diesli. Te drugie mogą niekiedy bez szkód poruszać się nawet z 20-procentową domieszką benzyny, a nowe nie tolerują jej w najmniejszych nawet ilościach. Wynika to z faktu konstruowania coraz bardziej skomplikowanych i, co za tym idzie, delikatniejszych układów wtryskowych. Smarowanie tych elementów odbywa się między innymi przy pomocy oleju napędowego, a jak wiadomo, benzyna nie ma właściwości smarujących.

Skutki jazdy ropniakiem na benzynie przeważnie nie ustępują od razu po oczyszczeniu baku. Zazwyczaj udaje się jeszcze pojechać nawet kilka tysięcy kilometrów zanim posłuszeństwa odmówi układ wtryskowy. Z takich właśnie przyczyn autoryzowane serwisy w przypadku odnotowania w książce serwisowej takiej pomyłki, mogą odmówić naprawy tego układu w ramach gwarancji.

W przypadku zalania samochodu z silnikiem benzynowym olejem napędowym konsekwencje są znacznie mniejsze. Silnik już po przejechaniu krótkiego dystansu po prostu zgaśnie. Naprawa ograniczy się do oczyszczenia baku i wymiany filtra paliwa. Poza tym trudniej się tu pomylić, ponieważ w większości dystrybutorów końcówka pistoletu z dieslem jestnieco szersza niż wlew "benzyniaka".

Zdaniem eksperta


Fot. Archiwum
Fot. Archiwum


Jerzy Pomianowski Instytut Transportu Samochodowego

Producenci samochodów dostrzegli problem i zaczynają wprowadzać do masowej produkcji rozwiązania techniczne, mające zapobiec pomyleniu dystrybutorów. Najbardziej znany i jest system Forda o nazwie Easy Fuel.

Klasyczny korek wlewu zastąpiono elektrycznym zaworkiem, który otwiera się wyłącznie po włożeniu pistoletu o odpowiedniej średnicy. Co prawda takie rozwiązanie uchroni nas przed pomyłką, jednak co w sytuacji gdy zabraknie paliwa poza stacją? O dolewce z kanistra możemy zapomnieć, czeka nas holowanie. Kolejne rozwiązanie zaproponowało BMW w swoich najnowszych modelach. System ma podobne działanie z tą różnicą, że dopuszcza możliwość awaryjnego tankowania, dzięki niewielkim dziurkom wokół wlewu.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty