Popisy 12 szalonych jeźdźców u stóp piramid

Radosław Patroniak
Red Bull święci triumfy w Formule 1, ale chce być też znany z innych ekstremalnych wyzwań. Stąd dziewięć lat temu powstał pomysł rywalizacji w zawodach motocrossowych polegających na skokach ze specjalnej platformy. Cyrkowe popisy jeźdźców w miniony piątek zagościły u stóp słynnych piramid w egipskiej Gizie.

Fot. Red Bull
Fot. Red Bull

Dwunastu szalonych jeźdźców przyjechało do Kairu po  przerwanych przez deszcz zawodach w Meksyku. Spodziewali się upału i starożytnego  krajobrazu. - Gorące powietrze utrudnia koncentrację i efektowne skoki - tłumaczył dziennikarzom Norweg Andre Villa, zwycięzca pierwszej eliminacji Red Bull X-Fighters.

Dobry sposób na przezwyciężenie wysokich temperatur znalazł Japończyk Daice Suzuki, który namówił kolegów z motocrossowej branży do rywalizacji na basenie hotelu Conrad.  - Dużo nurkowaliśmy, bo nurkowanie jest bardzo podobne do skoków. W obu przypadkach chodzi o to, żeby poczuć głębię - przyznał japoński rider. W stolicy Egiptu zawodnicy mieli problemy z dojazdami na treningi, bo przekleństwem 18-milionowej aglomeracji są potężne korki na ulicach.

Trzy godziny przed rozpoczęciem drugiego przystanku na trasie Red Bulla życie w Gizie toczyło się codziennym rytmem. Turyści spoglądali na  szczyty trzech piramid - Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa - a właściciele wielbłądów szukali chętnych do zrobienia pamiątkowych zdjęć. Tylko policjanci ekstremalnie podeszli do  swoich obowiązków, robiąc miazgę ze źle zaparkowanych samochodów. W Polsce ze  zniszczenia zderzaków zrobiono by aferę, ale warto pamiętać, że w Egipcie od prawie 30 lat jest stan wyjątkowy. W tym czasie, kiedy przed bramami wejściowymi zbierały się tłumy, miejscowy muezin wzywał do modlitwy. Jego motywacji nie osłabił nawet DJ puszczający muzykę ze stanowiska usytuowanego na  wysokości czwartego piętra. Ciekawą konstrukcję miały też platformy do skoków. Ich fundamenty zbudowano z kostek ze słomy. Dzień później trochę ich zniknęło, a mimo to nikt z organizatorów nie brał się do  rozbiórki.

Fot. Red Bull
Fot. Red Bull

Eliminację w Gizie rozegrano w nowej formule. W półfinałach i finale wyżej sklasyfikowani zawodnicy w parze musieli zaprezentować trik będący odpowiedzią na ekwilibrystyczną ewolucję swojego rywala. Z całego zamieszania obronną ręką wyszedł Adams, dla którego był to siódmy start w imprezie z cyklu Red Bull X-Fighters. Jeździec z Carson City wyprzedził rodaka z norweskim paszportem Andre Villę, który utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Na trzecim miejscu wylądował w Gizie inny jeździec zza oceanu Nate Adams.

- To, co wydarzyło się na oczach sfinksa, to spełnienie moich marzeń. Warunki do  ewolucji nie były łatwe, ale na  szczęście mój ostatni występ docenili sędziowie - podkreślił Adam Jones.

Debiut Egiptu w widowiskowej dyscyplinie nie mógł być całkowicie bezbolesny. Zmagania motocrossowych jeźdźców rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem. Wokół rampy po  ostatnim skoku zapanował chaos, bo każdy widz chciał mieć pamiątkowy autograf. Śmiałkowie postanowili też sprawdzić, z jakiej wysokości odbywały się skoki...

Grubo po godz. 23 nie zapanowały jednak egipskie ciemności, przynajmniej wśród uczestników wielkiego spektaklu. Główny sponsor zawodów  zorganizował party w klubie nad Nilem, życiodajną rzeką, która od tysięcy lat zaspokaja potrzeby tamtejszych mieszkańców. Do ekskluzywnego lokalu pod gołym niebem bohaterowie niesamowitych wyczynów dotarli dopiero po  pierwszej w nocy. Niektórzy sami, inni z żonami lub dziewczynami. Nocny chłód i mocne trunki pozwalały im zapomnieć o trudach wyczerpującego dnia.

Motocrossowa armada pod  koniec czerwca przeniesie się do Moskwy, gdzie też jeszcze nigdy nie gościła. Potem zawita do Rzymu. Włosi przewodnie hasło reklamowe sponsora cyklu "Red Bull doda ci skrzydeł" mocno sobie wzięli do serca. W efekcie do Kairu przysłali 30--osobową ekipę. W przyszłości pewnie będą chcieli mieć też swojego przedstawiciela wśród zawodników. Mają go natomiast nasi południowi sąsiedzi. Czech Libor Podmol zaimponował w Gizie brawurową jazdą i... tatuażami na połowie ciała. Ściganie się na zakurzonych torach to w końcu mniej przyjemne zajęcie niż skoki z rampy, choć i tu zdarzają się bolesne upadki...

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty