– Ceny paliw będą stosowne do tego, jak zachowuje się rynek. Teraz trochę poszły w górę, ale kwestia jest taka, jak będzie się zachowywał dolar. Wygląda na to, że będzie na poziomie nie większym niż 3,30 zł. Ropa naftowa będzie na poziomie ok. 110 dolarów za baryłkę. Więc moim zdaniem ceny nie przekroczą 6 złotych – prognozuje Paweł Olechnowicz.
Spadać będzie za to sprzedaż paliw na stacjach benzynowych. Już w II kwartale roku konsumpcja paliw była o ponad 7 proc. mniejsza. Zapotrzebowanie na benzynę, olej napędowy i produkty pochodne będzie zmniejszało się wraz z hamującą gospodarką. Chociaż – jak podkreśla prezes Lotosu – nie powinno to przysporzyć poważnych problemów uczestnikom rynku.
– Nie ulega wątpliwości, że będzie jakieś wahnięcie na rynku w zakresie konsumpcji. Zapotrzebowanie na paliwa, głównie olej napędowy, ale i benzynę – a te produkty są dla nas dość istotne – będzie się zmniejszało. To również efekt zmian w procesie inwestycyjnym infrastruktury drogowej i braku środków na budowę autostrad. W przyszłym roku będzie pewne spowolnienie w tym zakresie, a firmy transportowe to jest dość pokaźny klient na olej napędowy – podkreśla szef gdańskiego koncernu.
Źródło: newseria.pl
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?