Dwie kobiety podjechały do warsztatu samochodowe w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim. Chciały wymienić przepaloną żarówkę w aucie, ale właściciel warsztatu właśnie kończył pracę. Mężczyzna postanowił jednak pomóc i zlecił pracownikowi wykonanie naprawy.
Warsztat nie prowadził sprzedaży, więc mechanik oddał własną, prywatną żarówkę. Za usługę policzył 10 zł, a zakład kończył pracę, więc wydanie paragonu było niemożliwe.
Cała sytuacja okazała się prowokacją urzędu skarbowego. Mechanik został ukarany mandatem wysokości 500 zł. Nie przyjął go i sprawa trafiła do sądu. W rezultacie został uznany winnym wykroczenia, ale sąd nie zdecydował o karze. Pani naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszyc jednak złożyła apelację - sąd podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję.
Na tym nie koniec. Naczelnik złożyła kolejną apelację, w której domagała się ukarania mechanika grzywną w wysokości 600 zł. Apelacja miała zostać rozpatrzona 20 listopada. Okazało się jednak, że Naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach wycofa ją. Sprawa zostanie zakończona na etapie wyroku skazującego uznającego oskarżonego winnym popełnienia zarzucanego mu czynu, jednocześnie odstępującego od wymierzenia kary.
Zobacz także: Jak zadbać o akumulator?
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?