Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed GP Brazylii: Vettel czy Alonso?

Tomasz Szmandra
Fot: Archiwum
Fot: Archiwum
Ostatni wyścig sezonu na torze Interlagos zapowiada się niezwykle emocjonująco. Fernando Alonso traci do prowadzącego w klasyfikacji mistrzostw Sebastiana Vettela 13 punktów. W tej sytuacji to Niemiec ma największe szanse na zdobycie trzeciego tytułu z rzędu, jednak Hiszpan nie zamierza rezygnować.

W wyścigach Formuły 1, jak i w ogóle w sporcie, nic nie jest pewne do końca. Czasem zdarzają się niespodzianki i faworyci

Fot: Archiwum
Fot: Archiwum

przegrywają.  Taką nadzieję ma m.in. prezydent Ferrari - Luca di Montezemolo, który mimo, że bolidy z Maranello nie są tak szybkie jak pojazdy konkurencji, zapewnia, że nadal wierzy w zwycięstwo Alonso w mistrzostwach i jego zespół będzie walczył do końca!

- „Możemy być zadowoleni z tego co osiągnęliśmy do tej pory. Przez ostatnie 16 lat, z drobnymi wyjątkami, utrzymywaliśmy się w walce do samego końca mistrzostw. W tym sezonie jest podobnie, więc możemy być z tego dumni. Duma jednak to nie wszystko - chcemy wygrać” – zapewnia Luca di Montezemolo i dodaje: „W Sao Paolo będziemy walczyć do ostatniego kilometra. Wiemy, że będzie ciężko, ale wierzymy, że jesteśmy w stanie to osiągnąć!”.
Tymczasem faworyzowany team Red Bull Racing nękały ostatnio awarie alternatora. Podczas niedzielnego wyścigu w USA w samochodzie Marka Webbera doszło do defektu tego elementu - już po raz trzeci w tegorocznym sezonie. Renault, które dostarcza silników do bolidów Red Bulla, sugerowało aby podczas finałowego wyścigu w Brazylii skorzystano z najnowszego alternatora, który został już przetestowany i nie przysporzył żadnych problemów. Na torze w Austin używały go pozostałe zespoły korzystające z silników Renault. Ostatecznie potwierdzono, że na Grand Prix Brazylii Red Bull zamontuje w swoich samochodach alternatory w najnowszej specyfikacji.

Głównym atutem zespołu pozostaje jednak dwukrotny mistrz świata Sebastian Vettel, który tak ocenia finałowe Grand Prix sezonu: „Patrząc na poprzednie wyścigi, uważam, że moje pechowe sytuacje i Fernando, wyrównały się. Nadal uważam, że wygra kierowca, który na to bardziej zasłuży. Nie ma wątpliwości, że obydwaj jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji i liczę, że do końca będziemy się dobrze spisywali, aby zasłużyć na ostateczny sukces”.

Podczas Grand Prix Brazylii rozstrzygną się także losy trzeciego miejsca. Kimi Raikkonen (Lotus) ma obecnie 16 punktów przewagi nad czwartym Lewisem Hamiltonem (McLaren).
W lepszej sytuacji jest więc Fin, który w tym sezonie zaliczył udany powrót do Formuły 1, po dwóch latach spędzonych w rajdach WRC.  Nie należy jednak zapominać, że to Brytyjczyk zaprezentował w Teksasie lepszą formę i w pięknym stylu wygrał wyścig. Raikkonen pół żartem pół serio powiedział nawet, że jeśli nie jest w stanie walczyć o tytuł, wolałby zająć czwarte miejsce w klasyfikacji sezonu, bo nie ma ochoty jechać na galę wręczenia nagród FIA do Istambułu. Jednak szef Lotusa - Eric Boullier nie traktuje tych słów poważnie i zapewnia: „W Interlagos zrobimy wszystko, aby Kimi pojechał do Istambułu. Naszym celem jest przynajmniej jeden samochód na podium”.

Przy okazji warto dodać, że Raikkonen ma szansę zostać pierwszym kierowcą od czasu Nicka Heidfelda (w 2008 roku), który ukończy wszystkie wyścigi F1 w jednym sezonie.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty