W obecnej sytuacji recyklingiem akumulatorów zajmują się głównie firmy ZAP Sznajder Batterien, Orzeł Biały i Baterpol. Szacuje się, że rynek w naszym kraju wart jest ok. 500 mln zł, zaś ze skupionych baterii uzyskuje się do 70 tys. ton ołowiu rocznie. Aby funkcjonować w Polsce, należy spełniać wyśrubowane normy dotyczące ochrony środowiska, dlatego też biznes ten został zdominowany przez wspomniane wcześniej firmy, mogące sobie pozwolić na związane z tym duże wydatki.
Dlatego też Ministerstwo Środowiska zamierza zliberalizować obecne prawo, by umożliwić wejście na rynek także innym przedsiębiorcom. Jednak pierwszy projekt przygotowany przez polityków wzbudza niepokój wśród ekspertów. – "Umożliwi ono rozbieranie akumulatora każdemu, w zupełnie nieprzystosowanym do tego miejscu" – powiedział serwisowi "Dziennik.pl" Andrzej Jasiński, doradca ds. środowiska Waldemara Pawlaka.
Głównym zarzutem skierowanym przeciwko nowelizacji jest obawa o skuteczność nadzoru nad nowo powstającymi przedsiębiorstwami zajmującymi się recyklingiem akumulatorów. Eksperci obawiają się, że firmy te skupią się jedynie na pozyskiwaniu płytek ołowiowych, które są warte najwięcej. Należy jednak pamiętać, że stanowią one ok. 75% baterii, zaś pozostała część to niebezpieczne związki chemiczne, jak np. pasta ołowiowa czy elektrolit.
Trudności związane z ich bezpiecznym magazynowaniem mogą sprawić, że firmy trudniące się recyklingiem będą wywoziły te surowce na tzw. "dzikie wysypiska". Ministerstwo tłumaczy jednak, że przed takim zagrożeniem chroni obowiązująca obecnie ustawa o odpadach.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?