Rozmowa z Robertem Korzeniowskim

Rozmawiała Urszula Tokarska
W chodzie rozwijam prędkość 12 -14 km/h, w zakorkowanych centrach przemieszczanie się samochodem jest dużo, dużo wolniejsze.
Rozmowa z Robertem Korzeniowskim

- Po mieście przemieszcza się Pan szybciej samochodem czy pieszo?
- W chodzie rozwijam prędkość 12 -14 km/h, w zakorkowanych centrach przemieszczanie się samochodem jest dużo, dużo wolniejsze.
- Który sposób jest przyjemniejszy?
- Na pewno chodzenie, chociaż gdybym miał to robić pomiędzy kopcącymi samochodami, wolałbym się zamknąć w swoim samochodzie z klimatyzacją włączoną na zamknięty obieg i patrzeć jak inni się meczą. Ja w samochodzie mam swój prywatny świat, lubię w nim być sam i odpoczywać, słuchając muzyki.
- Czym Pan jeździ?
- Citroenem C-5, dużym i wygodnym. Tak naprawdę chodziarz oszczędza swoje nogi i gdzie nie musi chodzić - dojeżdża. Rocznie przejeżdżam ok. 50 tysięcy km i jest to niezły wynik, zważywszy że dużo czasu spędzam za granicą, gdzie korzystam z aut wypożyczonych.
- Od czego Pan zaczynał?
- W 1991 r. kupiłem powypadkowego Forda Sierrę i bardzo szybko się go pozbyłem, bo w zastraszającym tempie zaczął zżerać moje finanse. Z tym związana jest ciekawa historia, bo prawo jazdy robiłem w Katowicach, a zacząłem jeździć w Paryżu, tam od razu przeszedłem poważny chrzest bojowy. Potem był Peugeot 309, którym wiozłem żonę do porodu, następnie Hyundai Pony, a po olimpiadzie w Atlancie związałem się z Citroenem - moim sponsorem.
- Jaki jest Pański stosunek do samochodu?
- Do konkretnego egzemplarza się nie przywiązuję, chociaż samochody mnie pasjonują. Auta nie traktuję jako członka rodziny, raczej miejsce stwarzające przyjazną atmosferę.
- Jakie auta podobają się Panu najbardziej?
- Najbardziej podobają mi się służbowe, czyli te, do których nie trzeba samemu dokładać. I myślę, że to jest właściwa idea.
- A samochód marzeń?
- Jako drugi albo trzeci w domu chciałbym mieć kabriolet w starym stylu, który nawet mógłby robić dużo huku. Myślę, że czułbym się w nim wspaniale. Niedawno miałem możliwość pojeździć Fordem Cobrą - podobało mi się.
- Jakim jest Pan kierowcą - jak Pan jeździ?
- Jeżdżę bardzo długodystansowo i z umiarkowaną prędkością. Potrafię długo utrzymać wysoką koncentrację podczas jazdy, staram się nie przekraczać zalecanej prędkości i zawsze przyhamowuję widząc teren zabudowany. Zdarza mi się wjechać na radar i zapłacić mandat.
Zdarza mi się też być pouczonym, jeśli nie jest to rażące naruszenie przepisów, zwykle podchodzę konstruktywnie do tego typu zdarzeń. Tak samo też podchodzą policjanci, chociaż czasami kończy się na żartach, że może powinienem przejść na prędkość chodziarską.
- Jak reagują Pańscy pasażerowie?
- Sądzę, że czują się bezpiecznie; wyjątkiem jest moja żona, której przydałby się obok dodatkowy komplet pedałów, jako dodatkowe sterowanie samochodem. Kiedy mamy gdzieś jechać dalej, dla świętego spokoju oddaję żonie kierownicę, a sam rozmawiam z córeczką o walorach pokonywanej trasy.
- Wracając z zagranicy czuje Pan jakiś sentyment do naszych dróg?
- Niestety nie, trudno się do nich po powrocie przyzwyczaić, bo z reguły są gorsze niż gdziekolwiek na świecie. Czasami mam takie zabawne sytuacje , że chcę wyjechać z parkingu na lewą stronę. Raz w Krakowie zdziwiłem się, jak mi mrugano, kiedy lewą stroną usiłowałem przebić się do mostku nad Rudawą. Zasadą jest, że mylę wycieraczki z kierunkowskazami po przyjeździe z kraju, gdzie obowiązuje ruch lewostronny, bo tam są one odwrotnie umiejscowione. Zwykle po powrocie z USA trudno mi przywyknąć do prędkości i nerwowości z jaką u nas się jeździ. Przez pierwsze dni wydaje mi się, że jeżdżę jak ostatni zawalidroga i fajtłapa.
- W jakim kraju jeździło się Panu najlepiej?
- W Australii, bo mają świetnie oznaczone drogi i jeżdżą bardzo spokojnie, a mnie odpowiada taki styl jazdy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty