Samochód na kredyt

Początek tego roku sprzyjał bankom udzielającym kredyty samochodowe. Według danych firmy doradczej Open Finance w

zaledwie trzy miesiące Polacy wzięli niemal 20 tys. kredytów na auta o wartości ponad 800 mln zł. To więcej niż rok temu. Większość z tych pożyczek przeznaczonych jest na zakup nowego samochodu u dealera. Nic w rym dziwnego, bo właśnie przy zakupie „czterech kółek” prosto z fabryki najbardziej opłaca się wziąć specjalizowany kredyt samochodowy. Jego wadą jest dość duża ilość formalności, zaletą zaś – niższe koszty.

Biorąc taki kredyt trzeba jednak wcześniej podjąć szereg ważnych decyzji. Wybór konkretnego modelu i wyposażenia to rzecz oczywista, bo decydując się na kredyt, trzeba znać cenę auta wraz z wyposażeniem dodatkowym, a najlepiej – również koszt jego pełnego ubezpieczenia (wraz z AC) na pierwszy rok. To tę kwotę uwzględnia się biorąc kredyt.
Kolejna sprawa to decyzja o tak zwanym udziale własnym. Przykładowo, gdy auto wraz z ubezpieczeniem kosztuje 50 tys. zł, można na jego zakup przeznaczyć 10 tys. zł, co oznacza 20 proc. udziału własnego. Co daje przeznaczenie na zakup samochodów zaoszczędzonych pieniędzy? Zwykle – kilka udogodnień. Po pierwsze, bank wymaga mniej skomplikowanych zabezpieczeń (np. rezygnuje z przewłaszczenia), proponuje korzystniejsze oprocentowanie, może też obniżyć lub w ogóle zrezygnować z prowizji. Ostatnia decyzja to zakładany okres spłaty kredytu, nie dłuższy niż 10 lat. Mając te dane, można się wziąć za poszukiwanie korzystnej oferty.

Wybór jest ogromny, bo kredyty samochodowe proponuje kilkanaście banków, w tym oczywiście wszystkie związane z producentami aut. Najlepiej zacząć właśnie od tych ostatnich. To choćby banki Fiata, Mercedesa, Toyoty, czy też Volkswagena. Kupując samochód danej marki, zawsze można liczyć na dobrą ofertę związanej z nią instytucji finansowej. Warto przy tym pamiętać, że np. Fiat to także Alfa Romeo, Lancia i Jeep, zaś Volkswagen to również Audi, Skoda, a nawet Bentley.

Dla tych, którzy mają już zaoszczędzoną sporą sumę na zakup auta najlepszą ofertą są kredyty 50/50 (lub inne podobne, np. 40/60, czy też 30/30.30). Przykładowo, dowolny model Skody można mieć za połowę jego ceny, pozostałą część wpłacając po roku, bez odsetek. Jednak rzeczywista stopa oprocentowania to 11,85 proc. ze względu na prowizję bankową oraz składkę ubezpieczenia komunikacyjnego. Koszt takiego kredytu przy cenie auta rzędu 60 tys. zł to nieco ponad 3 tys. złotych. Zbliżone warunki oferują też inne samochodowe banki.

Gdy jednak nie mamy aż tyle gotówki, trzeba skorzystać ze zwykłego kredytu, z mniejszą wpłatą własną lub w ogóle bez niej. Również w tym przypadku w pierwszej kolejności lepiej sprawdzić ofertę specjalizowanych banków obsługujących daną markę. Później jednak przeglądając też ofertę komercyjnych banków. Na co można liczyć? Wracając do wcześniejszego przykładu (cena zakupu i ubezpieczenia – 50 tys. zł i wkład własny 10 tys. zł), najkorzystniejszy kredyt samochodowy na cztery lata oferuje obecnie bank Nordea. Miesięczna rata wyniesie w tym przypadku 1162,82 zł, przy realnym oprocentowaniu równym 6,46 proc. (oprocentowanie – 5,5 proc., prowizja – 1,5 proc.). Oferty innych banków prezentujemy w tabeli.

Rzecz jasna kredyt samochodowy można brać nie tylko na nowe auta, lecz również na używane, a także na wiele innych podlegających rejestracji pojazdów, jak choćby motocykl, skuter, quad, motorówka, jacht lub inny pływający sprzęt. Nierzadko taka forma finansowania jest o wiele korzystniejsza niż kredyt gotówkowy, bo przedmiot transakcji jest dla banku zabezpieczeniem, więc ryzyko udzielenia kredytu jest mniejsze. Dzięki temu bank może zaproponować niższe odsetki, prowizje i koszty ubezpieczenia kredytu lub nawet w ogóle zrezygnować z tego ostatniego. W zamian dokonuje jednak zastawu rejestrowego (czyli wpisu w Krajowym Rejestrze Zastawów), przewłaszczenia (stając się właścicielem 49 proc. auta), a nawet bierze w depozyt kartę pojazdu. Poza tym, bank wymaga też cesji polisy AC, więc po wypadku lub kradzieży auta pieniądze od ubezpieczyciela w pierwszym rzędzie trafiają do banku.

Jeśli chodzi o samochody używane, wchodzą w grę kolejne warunki i obostrzenia. Po pierwsze auto może mieć najwyżej 10 lat. Przy tym, im jest starsze, tym odsetki są wyższe. Przykładowo, przy zakupie auta maksymalnie 3-letniego mogą one wynosić mniej niż 8 proc., a w przypadku 8-letniego – mogą nawet przekraczać 11 procent. Ta różnica przekłada się na sporą zmianę w wysokości kolejnych rat. Po wtóre, kupno używanego pojazdu od osoby fizycznej wymaga dostarczenia wielu dokumentów. To m.in. kopia dowodu rejestracyjnego lub karta pojazdu, umowa sprzedaży, kopia dokumentu tożsamości sprzedającego oraz numer jego konta, a także zaświadczenie z właściwego sądu, że samochód nie jest zastawiony.

O wiele prostszą alternatywą dla kredytu samochodowego jest pożyczka gotówkowa na dowolny cel. Jej zalety to minimum formalności, brak konieczności wykupienia AC, brak kontroli ze strony banku, na co faktycznie przeznacza się pieniądze. Minusem jest jednak – najczęściej – wyższy koszt takiej pożyczki. Tyle że w ostatnim czasie liczne promocje kredytów gotówkowych sprawiają, że przy zakupie używanych aut warto i im się przyjrzeć. Może się okazać, że będą tańsze. Kupno nowego samochodu to jednak całkiem inna historia: niemal zawsze korzystniejsze jest skorzystanie ze specjalizowanego kredytu samochodowego, najlepiej promocyjnego, dostępnego u dealera.

Przykładowy koszt kredytów przy założeniu ceny samochodu równej 60 tys. zł i wkładzie własnym równym 10 tys. zł. Spłata kredytu w 48 równych ratach.