Seat. Od pięciu aut dziennie, po olbrzymi kompleks w Martorell

Kamil Rogala
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami. Fot. SEAT
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami. Fot. SEAT
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami.

SEAT to nie tylko samochody – Ibiza, Leon, Arona itp. – oraz wielka fabryka w Martorell. To również ogromna firma, która pracuje nie tylko nad nowymi modelami, ale również prowadzi wiele innych ciekawych projektów, dba o pracowników i stara się, aby jej obecność na rynku była coraz bardziej zauważalna. Zresztą już teraz, sięgając pamięcią 10-15 lat wstecz, widzimy wyraźną różnicę nie tylko w jakości oferowanych aut, ale również w ich liczbie na drogach. Co prawda do poziomu Volkswagena trudno porównywać, ale na ulicach obserwujemy coraz więcej aut z charakterystyczną „S-ką”. Jak to wygląda w praktyce? Przyjmując zaproszenie do fabryki w Martorell nie spodziewałem się niczego szczególnego. Na szczęście, mocno się rozczarowałem.

5. samochodów dziennie – początki SEAT’a

Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami.

Fot. SEAT

Wszystko zaczęło się 9 maja 1950 roku. Wtedy powstał SEAT, czyli Sociedad Española de Automóviles de Turismo, hiszpańska marka kojarzona z temperamentem i miłością do motoryzacji. Założycielami byli Hiszpański Narodowy Instytut Przemysłu (51%), korporacja sześciu banków (42%) oraz włoski koncern motoryzacyjny FIAT (7%). Pierwsza fabryka, która została otwarta 5 czerwca 1953 roku, była położona w Zona Franca w Barcelonie i na początku nie mogła poszczycić się zbyt imponującą wydajnością. Na początku było dość skromnie. Podstawowa załoga liczyła 925 pracowników, zaś pierwszy model SEAT-a – 1400 oparty licencyjnie na modelu Fiat 1400 – opuścił fabrykę 13 listopada. Początkowo produkcja ograniczała się do 5 samochodów dziennie. To niewiele w porównaniu do dzisiejszych standardów, ale ten skromny wynik w pewnym stopniu usprawiedliwia fakt, że SEAT 1400 był modelem luksusowym i dość drogim, dlatego też popyt był niewielki. Dopiero po jakimś czasie zaczęto myśleć o mniejszym i popularniejszym aucie, które będzie osiągalne dla większej liczby potencjalnych odbiorców.

Wybór padł na model SEAT 600, który był produkowany na licencji Fiata. Pierwsze egzemplarze wyjechały z fabryki w Zona Franca w 1957 roku i był to znaczący krok w kierunku popularyzacji marki. Model 600 okazał się sukcesem i cieszył się taką popularnością, że nie nadążano z produkcją. Początkowo produkcję na poziomie 40 samochodów dziennie (1958) zwiększono do bagatela 240 egzemplarzy (1964). Łącznie w latach 1957–1973 nabywców znalazło 794 406 sztuk modelu 600. Jak na ówczesne czasy, był to wynik zdumiewający.

Niemal cała produkcja została sprzedana w kraju. Zaledwie 10 procent, czyli około 80 000 sztuk 600-tki zostało wyeksportowanych za granicę. Dla porównania, dziś eksport obejmuje około 80 procent wytwarzanych samochodów do ponad 80 krajów.
Produkcja modelu 600 zakończyła się w 1973 roku. Następcą był SEAT 133 bazujący na znanym nam Fiacie 126, ale nie osiągnął on sukcesu poprzednika. Dopiero kolejny model Marbella, który bazował na Fiacie Panda I generacji, stał się ulubieńcem Hiszpanów. Jego wnętrze było proste i praktyczne, co pozwoliło zmniejszyć koszty produkcji i podbić rynek niską ceną. Najmocniejszą jednostką pod maską był silnik o pojemności 1108 ccm, rozwijający moc 50 KM.

Modele i partnerstwa, które zbudowały pozycję SEAT’a

SEAT 600 pozwolił hiszpańskiej marce wystartować, ale jej pozycję oraz dzisiejszy status zbudowały modele, których kolejne generacje nadal napędzają sprzedaż i są popularnymi pozycjami w ofercie. Takim przełomem był rok 1984. Wtedy z linii produkcyjnej Zona Franca  zjechał pierwszy SEAT Ibiza. Auto było efektem współpracy SEAT-a z włoskim projektantem Giorgetto Giugiaro, niemieckimi inżynierami z Karmanna oraz Porsche. Samochód był uważany za rewolucyjny i został okrzyknięty najbardziej zjawiskowym w historii firmy. Spoglądając dziś na pierwszą generację Ibizy trudno doszukiwać się finezji, ale w tamtych czasach prezentowała się świeżo i nowocześnie.

Ibiza była pierwszym krokiem, który SEAT postawił w kierunku współpracy z koncernem Volkswagena. Auto było powiązane z Porsche, a to z kolei kapitałowo łączyło się z Volkswagenem. Nie było wielką tajemnica, że SEAT Ibiza konkurował z VW Polo, co zachowało się po dziś dzień. W lipcu 1984 Volkswagen zdecydował się na zakup 51% akcji SEAT-a. Pod koniec roku zwiększył swój stan posiadania do 75%, zaś w 1990 roku Volkswagen posiadał już 99.99% udziałów SEAT-a, a nazwa Sociedad Española de Automóviles de Turismo, S.A. została zmieniona na SEAT, S.A.

Pierwszym owocem współpracy z Volkswagenem był zaprezentowany w 1991 na Motorshow w Barcelonie - SEAT Toledo. Model zbudowany został na bazie płyty podłogowej Volkswagena Golfa II, Jetta oraz Corrado, zaś stylistyką znów zajął się włoski stylista Giorgetto Giugiaro. Pod maską pojawiło się wiele silników benzynowych i wysokoprężnych, zaś topową była jednostka 2.0 16V generująca 150 KM oraz 180 Nm momentu obrotowego. Stosunkowo lekkie Toledo z takim sercem rozpędzało się do ponad 210 km/h.

Rosnące serce SEAT-a – fabryka w Martorell

Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami.

Fot. SEAT

Już na początku współpracy z Volkswagenem fabryka w Zona Franca nie radziła sobie z wydajnością i była po prostu niewystarczająca, aby zaspokoić lawinowo rosnący popyt. Dość szybko zatwierdzono plany wybudowania nowej fabryki w Martorell. W 1993 roku, zaledwie po 34 miesiącach intensywnych prac, Król Juan Carlos dokonał uroczystego otwarcia fabryki w Martorell, która po dziś dzień jest siłą napędową SEAT-a. Od otwarcia bramy fabryki opuściło ponad 10 milionów samochodów pod postacią 39 różnych modeli.

Początkowo fabryka w Martorell miała powierzchnię 404 tys. m. kw.. Obecnie zajmuje ona powierzchnię 2800 tys. m.kw., co odpowiada około 400 boiskom do piłki nożnej. W ciągu 25 lat był tu produkowany niemal każdy model – od Toledo po nowy model Arony, van Inca, modele Arosa, Altea oraz kolejne generacje Ibizy i Leona. W fabryce produkuje się obecnie 2 300 samochodów dziennie, co oznacza wykorzystanie jej możliwości produkcyjnych na poziomie ok. 95%. Produkcja łącznie 455 000 samochodów w 2017 roku to wzrost aż o 50% od 2009 roku. Na początku w fabryce pracowało około 6000 osób, obecnie liczba ta jest ponad dwukrotnie większa.

Od 2015 roku prezesem SEAT’a jest Luca de Meo – człowiek instytucja, związany z motoryzacją od ponad 20 lat. Swoją karierę zaczynał w markach Renault i Toyota, by następnie rozwijać się w Grupie Fiat, gdzie stał na czele marek: Lancia, Fiat i Alfa Romeo. W 2009 roku rozpoczął pracę w Grupie VW, początkowo jako Dyrektor Marketingu, by po krótkim czasie zająć pozycję członka Zarządu i Wiceprezesa ds. Sprzedaży i Marketingu Audi. Obecnie jest również członkiem Rad Nadzorczych Ducati i Lamborghini oraz Prezesem Zarządu Volkswagen Group Italia.

Samochody to tylko część większego planu

Jeśli ktoś myśli, że SEAT pracuje tylko nad samochodami, ten jest w sporym błędzie. Oczywiście SEAT to SEAT – zajmuje się produkcją aut, oprócz tego niedawno pojawiła się submarka CUPRA, która oferuje tylko topowe modele o sportowych aspiracjach, ale mało kto wie, że hiszpańska marka to również m.in. Metropolis:Lab, CARNET oraz XMOBA, a także wiele innych usług i projektów dodatkowych tj. wypożyczalnia samochodów itp.

Zobacz także: Seat Ibiza 1.0 TSI w naszym teście

XMOBA

XMOBA, to nowa spółka zależna SEAT’a, która będzie testować, opracowywać i wdrażać zaawansowane usługi mobilne. Głównym zadaniem będzie między innymi śledzenie kluczowych trendów oraz kierunków rozwoju technologii mobilnych, a także prowadzenie pilotażowych projektów oraz testowanie nowych pomysłów i systemów jeszcze przed wdrożeniem ich do gamy modelowej. Przykładowo, zanim element wyposażenia opcjonalnego lub standardowego związany z nowymi technologiami trafi do jakiegokolwiek modelu, będzie on testowany i udoskonalany w XMOBA. Oprócz tego firma zajmie się zarządzeniem Respiro – usługą z obszaru car sharingu. Pierwszym owocem pracy jest usługa płatności mobilnych o nazwie „justmoove”, dzięki której kierowcy za pośrednictwem jednego zintegrowanego systemu będą mogli płacić za takie usługi, jak przejazdy, parkowanie, taksówki czy też wypożyczanie samochodu.

Metropolis:Lab

Metropolis:Lab to w wielkim skrócie laboratorium cyfrowe, które ma na celu analizowanie i poszukiwanie inteligentnych rozwiązań i wyzwań, przed jakimi stoi mobilność przyszłości. Planem jest zintegrowanie wszystkich usług związanych z korzystaniem z miasta, samochodu oraz usług transportowych w jeden system. Ponadto celem jest, aby ludzie, będący zarówno kierowcami, pieszymi, jak również pasażerami komunikacji miejskiej, poruszali się płynnie i komfortowo docierając do celu. Obecnie Metropolis:Lab pracuje nad aplikacjami:
1. Komuti – ma ułatwić życie osobom codziennie dojeżdżającym do pracy. Zamiast korzystać z własnego auta, użytkownik może znaleźć innego kierowcę, który jedzie w tym samym kierunku. Celem jest zmniejszenie korków w miastach oraz zmaksymalizowanie oszczędności dla kierowców;
2. Bus on demand – pozwoli miastom w bardziej efektywnym planowaniu tras przejazdów autobusów. Pomoże ograniczyć zbędne kursy, które będą aktywowane tylko wtedy, gdy na trasie pojawią się zarejestrowani użytkownicy, którzy wyrażą chęć podróży;
3. Aboutit - aplikacja do prezentacji Barcelony. Zarówno turyści, jak i mieszkańcy mogą z niej korzystać, aby zobaczyć wszystkie interesujące punkty miasta.

CARNET

CARNET (Cooperative Automotive Research Network), to centrum wiedzy dla motoryzacyjnej nauki i technologii, koncentrujące się na mobilności w miastach. Ambicją jest stać się punktem odniesienia w tej dziedzinie w przyszłości. Przewiduje się, że do 80% światowej populacji będzie żyć w miastach w nadchodzących dziesięcioleciach. Ta zmiana będzie stanowić wyzwanie dla infrastruktury miejskiej, systemów ruchu i pojazdów. SEAT stara się już teraz opracowywać technologie i rozwiązania, które sprawdzą się w niedalekiej przyszłości.

Łączność ze światem i nowymi technologiami

Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami.

Fot. SEAT

Dostęp do aplikacji i programów znanych ze smartfonów, jest coraz bardziej pożądaną funkcją w nowoczesnych samochodach. Kiedyś funkcje te były dostępne tylko w topowych samochodach luksusowych, dziś są niemal codziennością nawet w nowych autach miejskich i kompaktowych. SEAT zamierza być liderem w tej dziedzinie, czego dowodem jest kolaboracja z wieloma liderami w dziedzinie nowych technologii oraz aplikacji. Przykładem jest integracja aplikacji Shazam z systemem infomedialnym SEAT’a. Co to takiego?

Shazam to aplikacja znana do tej pory ze smartfonów, pozwalająca na rozpoznawanie utworów muzycznych na bazie kilkusekundowych fragmentów nagranych przez użytkownika. Przykładowo, jadąc autem, słyszymy ciekawy utwór w radio. Wystarczy jeden gest, aby po chwili otrzymać pełne dane na temat piosenki wraz z możliwością dodania jej do własnej playlisty w Spotify lub innej aplikacji muzycznej.

Kolejną ciekawostką jest również integracja z systemem rozpoznawania głosu Amazon Alexa. Co to takiego? Otóż jest to asystent głosowy, który pozwoli na wyszukanie ulubionej muzyki w sieci, uruchomienie stacji radiowej, włączenie funkcji w samochodzie, a wszystko to bez odrywania wzroku od drogi i rąk od kierownicy.

Oprócz tego systemy infomedialne w modelach SEAT’a będą mocno powiązane z Google, Apple oraz nawigacją Waze. Taki zestaw pozwoli na bardzo swobodne i komfortowe poruszanie się po sieci zarówno na postoju np. wybierając kolejny cel podróży na bazie interesujących miejsc w pobliżu, jak również podczas jazdy bez konieczności sięgania do menu systemu.

SEAT w Polsce – co, gdzie i ile?

Sieć sprzedaży samochodów hiszpańskiej marki w naszym kraju ma swoje początki w roku 1993 i mimo sporych problemów, które miały miejsce kilka lat temu - główny polski importer samochodów hiszpańskiego producenta nie mógł dojść do porozumienia z centralą – obecnie ma się świetnie. Główna siedziba w Poznaniu zatrudnia 40 osób, w całym kraju znajdują się 22 salony dealerskie, nasz rynek jest w pierwszej dziesiątce jeśli chodzi o eksport aut marki SEAT. Co prawda jest to zaledwie 2%, co w porównaniu do rynku niemieckiego z udziałem na poziomie 22%, wydaje się skromnym wynikiem, ale mimo wszystko 10 pozycja na 80 krajów wydaje się satysfakcjonująca.

W zeszłym roku w naszym kraju zarejestrowano 10 447 aut marki SEAT. Przez pierwsze 6 miesięcy 2018 roku SEAT w Polsce zarejestrował na polskim rynku 6 849 nowych pojazdów, co stanowi 21 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. To spory wzrost, dzięki któremu dziś hiszpański producent ma 2,5% udziału w rynku klienta detalicznego. Dla porównania, w zeszłym roku udział był na poziomie 1,8%. Procenty procentami, ale w praktyce oznaczają one, że SEAT jest na 15. miejscu pod względem liczby zarejestrowanych pojazdów na polskim rynku motoryzacyjnym.

SEAT Tarraco i CUPRA Ateca – najświeższe modele w hiszpańskiej ofercie

Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość
Historia SEAT’a nie jest co prawda tak długa, jak Forda ani tak burzliwa jak w przypadku Ferrari, ale na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się dość intensywnie – były zwroty akcji, kilka kryzysów oraz happy end, który owocuje świetnymi wynikami finansowymi oraz nowymi modelami. Obecnie ogromny kompleks w Martorell zatrudnia ponad 13 000 pracowników, zaś sama marka pracuje nad wieloma ciekawymi projektami.

Fot. SEAT

Już na początku przyszłego roku do regularnej oferty hiszpańskiego producenta trafią dwa ciekawe modele. Pierwszy z nich miał swój rynkowy debiut 18 września, drugi zaś będzie pierwszym modelem nowej marki CUPRA.

SEAT Tarraco to ostatni model, kończący ofensywę hiszpańskiej marki na rynku crossoverów. Ostatni, największy przedstawiciel rodziny podniesionych modeli, oferuje 5- lub 7-osobowe wnętrze i jest mocno związany z dwoma modelami z grupy Volkswagena – Tiguanem i Kodiaqiem. Auto mierzy 4735 mm długości (40 mm więcej od Volkswagena i Skody), 1658 mm wysokości, a jego rozstaw osi to 2791 mm. W wersji 5-osobowej w bagażniku zmieści się aż 760 litrów. Wizualnie nowość pokazuje, w jakim kierunku będzie zmierzał SEAT w najbliższych latach. Duży, podcięty na bokach grill jest ustawiony niemal pionowo, dzięki czemu przód Tarraco jest masywny i muskularny. Z tyłu ciekawostką jest pas świetlny, łączący oba klosze lamp.

Wyróżnia się również wnętrze, które prezentuje się o wiele nowocześniej, niż w Skodzie Kodiaq. Duży dotykowy ekran o przekątnej 8 cali wynosi się ponad deskę rozdzielczą, pod nim miejsce znalazły kanały wentylacyjne oraz podstawowe elementy sterujące. Przed oczami kierowcy wylądował natomiast duży ekran o przekątnej 10,25 cala. Pod maską wylądują znane z innych modeli VAG jednostki TSI o pojemności 1.5 i 2.0 oraz wysokoprężny silnik 2.0 TDI. Do wyboru będą warianty z napędem na przednią oś oraz na wszystkie koła za pośrednictwem systemu 4Drive, jak również manualna lub automatyczna przekładnia DSG. Jak już wspomniałem, auto pojawi się w sprzedaży na początku 2019 roku. Cena nie jest jeszcze znana, ale mówi się, że podstawowa oferta na początku będzie startowała od ceny około 140 tysięcy złotych. Nieco później pojawią się kolejne, zapewne tańsze warianty wyposażenia.
Kolejna, niezwykle emocjonująca oferta, które zainauguruje markę CUPRA, jest model Ateca. Pod maską wyląduje silnik 2.0 TSI generujący aż 300 KM oraz 380 Nm momentu obrotowego, współpracujący z 7-biegową przekładnią DSG, która przekazuje napęd na wszystkie koła za pośrednictwem systemu 4Drive. CUPRA Ateca rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,4 sekundy i jest w stanie pędzić z prędkością 245 km/h. Auto prezentuje się naprawdę agresywnie i sportowo – wykorzystano liczne dodatki aerodynamiczne, obniżono zawieszenie, zastosowano duże felgi aluminiowe oraz słusznych rozmiarów układ hamulcowy. Cena tego modelu nie jest znana, ale mówi się, że będzie to koszt około 180 tysięcy złotych.

Co dalej?

Mimo kilku problemów w przeszłości, rozwój SEAT’a wydaje się dynamiczny i konsekwentny. W tym roku postawiono na śmiałe ruchy – stworzono submarkę CUPRA i zaprezentowano dużego SUV’a Tarraco, który przejął rolę flagowego modelu marki. W planach są oczywiście kolejne pozycje w sportowej marce. Mówi się, że już wkrótce zadebiutują CUPRA Ibiza oraz Arona, w planach jest również elektryczne Mii oraz nowy Leon, a to wszystko w przeciągu najbliższych 6 miesięcy. Co prawda SEAT idzie w kierunku czystych napędów z zasilaniem CNG, silnikami hybrydowymi (mild oraz plug-in) jak również napędem bezemisyjnym na czele, ale przedstawiciel SEAT’a spytany o przyszłość jednostek wysokoprężnych uspokajał, że w przyszłości nie ma planów całkowitej rezygnacji z tych silników. Producent wie, że zapotrzebowanie na diesle jest ciągle bardzo wysokie i całkowita rezygnacja lub ograniczenia mogłyby odbić się na sprzedaży. Biorąc pod uwagę pozycjonowanie marki oraz dobrą passę, tak radykalny krok mógłby po prostu zaszkodzić i skierować potencjalnych klientów w stronę konkurencji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty