Sezonowa przyjemność

Wiesław Marnic
Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha
Kto z Państwa, siedząc w piekielnym upale w stojącym w korku aucie bez klimatyzacji, nie zazdrościł posiadaczom skuterów?

Nie dość, że owiewa ich letni wietrzyk, to jeszcze bezczelnie przejeżdżają tuż obok zamarłych w bezruchu samochodów.

 

Jazda skuterem w gorące dni lata to prawdziwa przyjemność. Te miejskie motorki znowu powróciły do łask. Nie są już wprawdzie wyznacznikiem zamożności, jak to było przed pięćdziesięciu laty, kiedy skuter marki Lambretta można było kupić tylko w sklepie "Pekao" za zawrotną sumę 410 dolarów. Teraz skuter może mieć każdy.

Najtańsze są nieco zużyte motorki chińskiej proweniencji, których pełno na każdej giełdzie. Teraz, w czerwcu, można je dostać za około 1 tys. zł, ale wraz z upływem letnich dni ich ceny

Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha

będą spadały. Kto chciałby sobie już teraz zaplanować przyjemność na następne lato, może upatrzyć sobie takiego "mechanicznego kucyka" i kupić go po sezonie za kilkaset złotych. Komu się spieszy, a pieniędzy ma niewiele, może wejść w posiadanie skutera marki Simson już teraz, też za kilkaset złotych. Niech jednak nie liczy na pojazd młodszy niż z lat 80. Takie relikty przeszłości są wprawdzie w stanie poruszać się, ale nie należy mieć do nich przesadnego zaufania i odjeżdżać zbyt daleko od domu.

 

Jeszcze bardziej okazyjnie można kupić jawkę. Na giełdzie stała taka za 450 zł, wyglądała zupełnie znośnie, choć zbudowano ją pod koniec lat 70. Jak zapewniał młodociany sprzedawca,  który pojazd wygrzebał u wujka w garażu, części do jawek i simsonów nie brakuje, mimo że oba jednoślady powstały w państwach dawno już nieistniejących.

 

Autentyczni i bardziej zamożni zwolennicy skuterów nie zwracają uwagi na te relikty przeszłości. Za to bliższe są im pojazdy w stylu Honda Silverwing czy Piaggio, prawdziwe minikrążowniki szos. Wprawdzie Honda w stanie dziewiczym kosztuje 37 tys. zł, a Vespa LX 12 tys. zł, ale cena nie ma zasadniczego znaczenia. Liczy się wygląd i wygoda. Współczesne skutery to istne cacka nieomalże jubilerskiej roboty. Im mniej znany wytwórca, tym bardziej wymyślne kształty i kolory.

 

Za to z cenami rzecz ma się zgoła odwrotnie. Za skuter marki Aprilia 125 model 2006 trzeba zapłacić ponad 21 tys. zł. Za tegorocznego Peugeota Speedfight blisko 10 500 zł. Suzuki Burgman z roku 2003 oferowano za 16 500 zł, uważając tę cenę za bardzo okazyjną. Ten srebrny bolid wywoływał wprawdzie zainteresowanie, ale nikt jakoś nie sięgał do portfela. Może wstrzemięźliwość oglądających była spowodowana faktem, iż skuter przejechał już 13 tys. km, a może dość chłodnym początkiem tegorocznego lata?

 

Powodzeniem cieszyły się plastikowe elektryczne skuterki dla dzieci w cenie 425 zł. By pociechom było jeszcze weselej, każdy z pojazdów był wyposażony w walkmana. Sprzedający zapewniał gwarancję na 12 miesięcy, a tempo, w jakim poruszał się pojazd demonstracyjny, gwarantowało bezpieczeństwo dziecka. Skuterki dla najmłodszych pochodziły, oczywiście, z Chin, co dobitnie potwierdzało dominację Państwa Środka w segmencie produkcji skuterów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty