Skoda Kodiaq 2.0 TDI SCR 4x4. Test długodystansowy cz.5. Wyposażenie opcjonalne

Stanisław Rochowicz
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych' możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.Fot. Stanisław Rochowicz
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych' możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.Fot. Stanisław Rochowicz
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych" możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.

Auta testowe z reguły są bardzo bogato wyposażone. Daje to możliwość nie tylko dokładniejszego zapoznania się z funkcjonalnością poszczególnych rozwiązań, ale także praktycznej oceny – czy może nam się to przydać i czy warto jest zainwestować dodatkowe pieniądze?

Tym razem uważnie przyjrzeliśmy się możliwości i opłacalności dokupienia poszczególnych elementów wyposażenia występujących w Skodzie Kodiaq.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI SCR 4x4. Widoczność

Nikogo nie trzeba przekonywać jak ważna jest odpowiednia widoczność z miejsca kierowcy. Skłania się na nią wiele elementów w tym także wyposażenie dodatkowe. Jednym z najważniejszych jest oświetlenie główne pojazdu.
 

Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych' możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.

Fot. Archiwum

W Skodzie Kodiaq w wersjach „Style” oraz „Laurin&Klement” w standardzie reflektory główne wykonane są w technologii Full LED z funkcją adaptacji świateł AFS i z przednimi światłami przeciwmgłowymi w technologii LED z funkcją Corner (w wersji „Abition trzeba za nie dopłacić 4500 zł). To bardzo efektywne oświetlenie pojazdu. Wiązka światła układa się równomiernie przed pojazdem i z bardzo dobrym oświetleniem pobocza. Również zasięg świateł mijania jest bez zarzutu.

Ciekawostką jest funkcja automatycznego włączania i wyłączania świateł drogowych w zależności od sytuacji na trasie (Auto Light Assist), która w wersji „Ambition” kosztuje 800 złotych (w pozostałych jest w standardzie). Przyznamy, że z dużymi wątpliwościami podchodziliśmy do celowości i poprawności działania tego systemu. Jednak wystarczy raz z niego skorzystać, by stać się jego gorącym zwolennikiem. Owszem, zdarza mu się czasami „gubić” (np. na niektórych zakrętach), ale generalnie z powodzeniem spełnia swoją rolę. Trzeba jednak pamiętać, że po wyłączeniu silnika funkcję trzeba z powrotem aktywować.

W wersjach „Style” oraz „Laurin&Klement” w standardzie są też spryskiwacze reflektorów przednich (dopłata 600 zł w wersji „Ambition”). Z udogodnienia tego można zrezygnować, my jednak jesteśmy mile zaskoczeni faktem, że spryskiwacze te wbrew pozorom nie zużywają wiele płynu.

Przed sezonem zimowym warto wspomnieć o podgrzewanych dyszach spryskiwaczy. Nam nie udało się z nich skorzystać, ale uznajemy je za bardzo pożyteczny i warty zainwestowania dodatek. Zwłaszcza że dokupienie podgrzewanych dyszy spryskiwaczy do wszystkich wersji wyposażeniowych, to koszt zaledwie 150 złotych!

Bardziej problematyczne jest dodanie elektrycznie ogrzewanej szyby przedniej. Za którą we wszystkich wersjach trzeba zapłacić 1200 złotych. Miłośnicy tego rozwiązania nie wyobrażają sobie pewnie aut bez niej i bez wątpienia jest ona wygodna w sezonie jesienno-zimowym, ale naszym zdaniem można z jej dokupienia zrezygnować, zwłaszcza, że w przypadku najtańszej wersji „Ambition”, by móc zamówić taką szybę trzeba zamówić również podgrzewane przednie fotele, oraz elektrycznie sterowane, podgrzewane, składane i automatycznie ściemniające się lusterka boczne.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI SCR 4x4. Komfort

Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych' możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.

Fot. Stanisław Rochowicz

Zdarzyło się nam podróżować Skodą Kodiaq w 6 osób i musimy przyznać, że trzeci rząd siedzeń był doskonałym rozwiązaniem. Oczywiście w tej wielkości aucie w trzecim rzędzie nie jest za dużo miejsca, ale dodatkowy rząd nie jest li tylko rozwiązaniem awaryjnym, gdy musimy przewieźć więcej pasażerów. A ci niekoniecznie będą mieli kolana pod brodą. Jeśli zatem częściej planujemy większe liczebnie wycieczki wtedy warto jest pomyśleć o takim rozwiązaniu.
Dopłata za trzeci rząd siedzeń wraz z podłokietnikiem w drugim rzędzie siedzeń i podwójną podłogą bagażnika kosztuje we wszystkich wersjach 4000 złotych.

Z obowiązku odnotować musimy, że 400 złotych we wszystkich wersjach będziemy musieli zapłacić, jeśli zechcemy mieć składane stoliki w oparciach przednich foteli. W sumie wydatek zbędny, choć posiadacze dzieci mogą się z nami nie zgodzić.

Skoda Kodiaq 2.0 TDI SCR 4x4. Komfort

Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji
Czasy, kiedy auta można było kupić jedynie w dwóch czy trzech dostępnych wersjach wyposażenia dodatkowego należą do minionych. Obecnie stopień personalizacji auta jest tak wysoki, że za wyjątkiem tzw. „wersji podstawowych' możemy nie spotkać dwóch identycznie wyposażonych samochodów. Nie inaczej jest z testowaną przez nas Skodą Kodiaq.

Fot. Archiwum

To co może wzbudzać ochy i achy, to Virtual Cocpit – cyfrowy zestaw wskaźników z personalizacją ustawień. Ten, kto choć raz miał z tym zestawem do czynienia, to – zapewne – nie wyobraża sobie życia w samochodzie bez niego. A ponieważ był on już wielokrotnie u nas opisywany, dodajemy tylko, że jest on niesamowicie intuicyjny i modelowo wręcz prosty w obsłudze. Niestety, kosztuje 2200 złotych (w wersji „Ambition” pod warunkiem zamówienia Radia Bolero lub nawigacji i SmartLink+) lub 1800 złotych w pozostałych wersjach. Ale wydatek ten wart jest zainwestowanych pieniędzy.
Z wydatków, które warto jest ponieść, naszym zdaniem trzeba jeszcze wymienić trójstrefową klimatyzację automatyczną Climatronic której dokupienie do wersji „Ambition” kosztuje 1100 złotych.

Parkowanie jest czasami sztuką, ale inwestowanie w systemy wspomagania parkowania uznajemy już za pewną fanaberię. Zwłaszcza, że system wspomagania parkowania Park Assist to wydatej 2700 zł (wersja „Ambition”) lub 1400 zł (w wersji „Style” oraz „Laurin&Klement”). Ale jak ktoś lubi…
Podobnie jest z systemem kamer 360 stopni. Fajny gadżet ale… drogi.
System kamer 360 st. z pełnym tylnym oświetleniem w technologii LED jest bezpłatny dla wersji „Laurin&Klement”, w wersji „Style” kosztuje 3300 złotych, a dokupienie do wersji „Ambition” kosztuje 3800 zł, ale wymaga dokupienia jeszcze wielu innych systemów(tj. np. Blind Spot Detect), co powoduje, że inwestycja ta jest dość dyskusyjna.

Za to warto jest przemyśleć zakup systemu bezkluczykowej obsługi samochodu wraz z alarmem i funkcją Safe (Kessy Full). Kosztuje on 2000 złotych (wersja „Ambition”) i 1200 złotych (w wersji „Style” oraz „Laurin&Klement”).

Jeśli często podróżujemy powinniśmy także pomyśleć o aktywnym tempomacie.  Adaptive Cruise Control do 160 km/h jest standardem w wersjach „Style” oraz „Laurin&Klement”. W wersji „Ambition” wymaga dopłaty 1200 złotych. Jeśli chcemy by był on aktywny do 210 km/h wtedy musimy wydać 1500 zł (w wersji „Style” oraz „Laurin&Klement”) lub 2500 złotych w wersji „Style”. Ale – naszym zdaniem – to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze.
Ci, którzy wybrali wersję z automatyczną skrzynią biegów DSG, wtedy powinni się oni zastanowić, czy zamiast dokupowania poszczególnych elementów wyposażenia dodatkowego (w tym aktywnego tempomatu), nie lepiej jest kupić od razu Pakiet Asystentów Kierowcy?

Pakiet zawiera ACC do 160 km/h, Lane Assist, Blind Spot Detect z rear traffic Alert, Traffic Jam Assist i Emergency Assist. Kosztuje on w zależności od wersji: 5200 zł („Ambition”), 4000 („Style”) i 1600 zł („Laurin&Klement”). Jeśli aktywny tempomat ma działać do 210 km/h wtedy dokupienie Pakietu kosztuje odpowiednio: 6600 zł („Ambition”), 5400 („Style”) i 3000 zł („Laurin&Klement”).

Warto zresztą zainteresować się pakietami wyposażenia, które Skoda oferuje do poszczególnych wersji wyposażenia. Można na nich oszczędzić w sumie nawet kilka tysięcy złotych.

Zobacz także: Porsche Macan w naszym teście

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty