Najwięcej oznak zimowej działalności można znaleźć na nadwoziu, które zanim poddamy wnikliwym oględzinom trzeba wcześniej
dokładnie umyć nie pomijając przy tym dolnych partii nadwozia, wnęk kół oraz otworów drzwiowych. W pierwszej kolejności szukamy ognisk korozji, które jak najszybciej trzeba przynajmniej zabezpieczyć, a najlepiej w fachowy sposób usunąć i naprawić. Jeśli tego nie zrobimy, to za kilka miesięcy rdza przeżre blachę na wylot. Poza wyraźnymi rdzawymi wykwitami natychmiastowej reakcji wymagają też miejsca, w których zewnętrzna warstwa lakieru uległa spęczeniu. We wnętrzu takich „purchli” proces korozyjny jest już zwykle mocno zaawansowany. Rdza została spowodowana wilgocią przenikającą do blachy przez mikroskopijne pęknięcia lakieru. Z naprawą takich miejsc nigdy nie wolno zwlekać a polega ona na oczyszczeniu ich do czystego metalu, położenia podkładu i ponownego polakierowania. Można to zrobić samemu.
Nie należy również lekceważyć wszelkich uszkodzeń lakieru pod postacią różnej głębokości rys, zwłaszcza gdy zniszczeniu uległa już warstwa podkładu. Pozbawioną osłony blachę nadwozia szybko zaatakuje rdza. Płytkie rysy można spróbować spolerować używając do tego celu pasty polerskiej o odpowiedniej ziarnistości.
Oprócz wyraźnych śladów korozji i różnej głębokości rys naszej uwadze nie powinny umknąć również niewielkie ubytki lakieru. Natrafić na nie można głównie w przedniej części nadwozia i w okolicach progów. W większości przypadków to rezultat uderzeń drobnych kamieni wyrzucanych spod kół . W miejscach mniej widocznych ubytki wystarczy uzupełnić dobranym pod kolor lakierem za pomocą cienkiego pędzelka.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?