Stoją z lewej. Felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha
Jest pomysł, poselski zresztą, aby wysokość mandatów była zależna od średnich zarobków. Posłowie muszą od czasu do czasu coś wymyślać, aby sprawiać wrażenie, że pracują. Ma być tak, że za przekroczenie szybkości o 50 km/h płacić się będzie 40 procent średnich zarobków, czyli nie bardzo wiadomo ile, jako że średnia na głuchej wsi jest jednak inna aniżeli w Warszawie.
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta / Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta / Polskapresse

Pogmatwane to będzie, wszyscy zaczną liczyć ile się należy, ale taki jest pomysł. Za przekroczenie szybkości w terenie zabudowanych mandat ma być podwójnej wysokości i jeżeli przyjmiemy średnią zarobków np. na 3 tys. zł, to może wynosić ponad 1900 zł.

Jakby nie było, chodzi o to, aby jak to zwykle w Polsce, płacić więcej. Mandatów mamy już zresztą cały worek. Są fotoradary, czynne i nieczynne, jest policja na drodze, są tajniacy co robią zdjęcia od tyłu i są też kontrole kaskadowe, czyli jedna po drugiej po minięciu fotoradaru. Płacić trzeba. Nie ma ratunku, jak ktoś jedzie głupio. Gorzej jest z punktami. Na jednym przejeździe do Katowic na przykład, można stracić prawo jazdy. 5 punktów liczy się za jedno podniesienie telefonu do ucha, a prawo jazdy praktycznie, mało kto teraz zdaje, bo zrobiono z tego naukę.

Jest wszakże ratunek. Działa radio CB, głównie wśród kierowców ciężarówek, ale działa również coraz bardziej popularne (w jeden weekend zanotowano w lecie 95 tysięcy wejść) radio o nazwie, powiedzmy Y-PL, aby nie wyglądało na reklamę. Każdy kierowca wie o co chodzi. Wystarczy telefon wyższej klasy, aby odbierać, a ostrzegają przed wszystkim, co na drodze. Uwaga, przeszkoda na drugiej, zagrożenie, radar za 500 metrów, stoją z lewej, nieoznakowani, kontrola prędkości, inspekcja drogowa, trzeba uważać, bo się wyżywają. Takie mniej więcej są hasła.

System działa na zasadzie obopólnej informacji. Każdy kierowca gdy dostaje wiadomość mówi potwierdzam, a potem sam zgłasza co widzi na drodze. Ludzie się ostrzegają i nie jest to wcale ostrzeganie przed policją, tylko informacja jak jechać, aby nie przekraczać przepisów i jechać bezpiecznie. Policja specjalnie tego radia nie lubi, bo zabiera im mandaty, ale przyznaje jednak, że jest to interes jak najbardziej wspólny, chodzi – powtórzmy – o bezpieczeństwo.

Aparatura do radia Y (jak ktoś nie ma telefonu) kosztuje ok. 400 zł, ale zwraca się bardzo szybko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty