Straszna straż, gdzie ją masz?

Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna
Fot: Dziennik Łódzki/archiwum
Fot: Dziennik Łódzki/archiwum
Czy straż miejska jest potrzebna? No pewnie! Przecież ktoś musi odwozić pijaków do domu, wlepiać mandaty babciom handlującym pietruszką na ulicy oraz ścigać psy załatwiające się na trawniku przed magistratem. Innymi słowy – odwalać czarną robotę.

W przedszkolu mojej niespełna pięcioletniej córki kilka tygodni temu dzieciaki opowiadały, kim chciałyby zostać w przyszłości. Ku

Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna Fot: Archiwum Polskapresse
Łukasz Bąk, publicysta Dziennika Gazeta Prawna Fot: Archiwum Polskapresse

mojemu wielkiemu niezadowoleniu, mały Michał, o którym moja pierworodna mówi od jakiegoś czasu „narzeczony”, oświadczył, że chciałby zostać ginekologiem. Zacząłem zatem zachęcać gorąco córkę, aby zmieniła chłopaka i obojętne mi jest, który z pozostałych dziewięciu z jej grupy zostanie następcą małego gina-amatora. Bo wszyscy, poza Michałem, chcą zostać policjantami albo strażakami. Ale niejako przy okazji zastanowiło mnie to, że żaden nie chce zostać strażnikiem miejskim. A przecież to taki spokojny zawód – siedzi człowiek cały dzień w Fiacie Doblo i gapi się w ekran monitora pokazujący z jaka prędkością przejeżdżają samochody. Żeby zabić nudę można zając się czytaniem książek, szydełkowaniem, pisaniem wierszy albo molestowaniem koleżanki strażniczki. Praca marzenie!

Niestety mundur strażnika miejskiego to nie to samo co mundur policjanta czy strażnika. Nie jest synonimem honoru i odwagi lecz upierdliwości, lenistwa i czepiactwa. Najgorzej jednak w strażnikach jest to, że czują się niedowartościowani. Chcieliby zostać policjantami, ale są na to – mówią dyplomatycznie – niewystarczająco rozwinięci fizycznie i intelektualnie, w związku z czym na najbliższej komendzie wzbudzają jedynie uśmiechy politowania. Ale choć Policja śmieje się ze strażników, to jednocześnie stoi pierwsza w kolejce do bojkotowania pomysłu zlikwidowania tej służby. Po pierwsze dlatego, że jej usunięcie sprawiłoby, że w komendach nie mieliby się z kogo śmiać (a trzeba wiedzieć, że jest to rodzaj rewanżu policjantów za dowcipy, jakie obywatele opowiadają o nich samych). Po drugie zaś, odesłanie straży miejskich czy gminnych w niebyt oznaczałoby, że całą czarna robotę za nich musieliby odwalać sami policjanci. Czyli np. ścigać bandytów handlujących pietruszką i selerem na skrzyżowaniach, śledzić psy stękające w krzakach w miejskich parkach, legitymować gimnazjalistów eksperymentujących po raz pierwszy w życiu z winem Komandos. Musieliby również biegać w śnieżyce i podczas ulew pomiędzy samochodami w strefie płatnego parkowania, a nawet służyć za taksówkę tym obywatelom, którzy golnęli sobie o jednego za dużo i przysnęli na przystanku, przegapiając wszystkie autobusy. Tak więc policji likwidacja straży jest całkowicie nie na rękę.

Fakt, że policja ewentualnie musiałaby się zajmować się tymi wszystkimi rzeczami skutkowałby tym, że funkcjonariusze mieliby znacznie mniej czasu na ściganie prawdziwych przestępców. Innymi słowy, w chwili gdy babcia z pietruszką dostawałaby mandat, jej mieszkanie bezkarnie byłoby plądrowane przez złodziei. Czyli straciłaby podwójnie. A tak w przyrodzie jest równowaga – strażnik wystawia babci mandat, ale babcia wie, że policja w tym czasie pilnuje by nikt nie okradł jej mieszkania. W ten sposób wszyscy są zadowoleni: i babcia (choć zapłaciła mandat to czuje się bezpiecznie), i policja (poprawia statystyki), i strażnicy (w końcu kasę do budżetu udało się im zebrać).

Rzecz jasna można spróbować sobie wyobrazić scenariusz, w którym straż miejską się likwiduje, a jej obowiązków nikt nie przejmuje. No i mamy w ten sposób parki i place zabaw dla dzieci wysmarowane psim łajnem, przystanki zamieniają się w noclegownie dla pijaków, a stragany z pietruszką opanowują skrzyżowania, deptaki, a nawet przykościelne place. Powiecie pewnie, że na pewno tak źle by nie było, ale ja niestety nie mam dobrego zdania choćby o właścicielach wilczurów i uważam, że należy ich pilnować na każdym kroku. Bo pozostawieni na pięć minut bez nadzoru doprowadzą do tego, że wasze czteroletnie dziecko codziennie znajdowało będzie w piaskownicy biologiczną bombę, jakiej nie powstydziłby się reżim Assada.

Innymi słowy, uważam że straż miejska jest zła, natomiast jej całkowite zlikwidowanie byłoby jeszcze gorsze. Należy zatem utrzymać ją przy życiu, ale jednocześnie odebrać jej wszelkie uprawnienia pozwalające na kontrolowanie i karanie kierowców, no może z wyjątkiem kwestii związanych z parkowaniem. Upraszczając: trzeba odebrać strażnikom fotoradary, a dać im do ręki woreczki na psie kupy. Zmusić ich, aby pilnowali porządku ulicznego, a nie drogowego, bo to dwie zupełnie różne rzeczy. Jestem pewien, że wtedy zyskaliby znacznie większy szacunek w społeczeństwie. Obawiam się jednak, że tak się nigdy nie stanie. Bo dla zdecydowanej większości gmin i miast wpływy ze zdjęć są istotniejsze niż fakt, że przez park można przejść suchą stopą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty