- Po namowie wujka stwierdziliśmy, że weźmiemy się za nią. Na początku wyglądała bardzo słabo. Nie ukrywam, że było sporo pracy przy tym modelu - powiedział konstruktor Kamil Żak. Efekty prac można zobaczyć na poniższym materiale video.
W PRL częścią zamienną - ale na szczególnych prawach, bo nie do kupienia w sklepie, tylko na przydział - było nadwozie. Z myślą o tym, że po zamknięciu produkcji Syreny trzeba będzie wytwarzać jeszcze latami nadwozia, wymyślono karoserię z tworzyw sztucznych, aby nie angażować tłoczni, spawalni i lakierni oraz montażu. Przepisy przewidywały jako części zamienne nadwozie gołe i w pełni uzbrojone.
W 1968 roku inż. Stanisław Łukaszewicz i inż. Władysław Kolasa opracowali koncepcję takiej karoserii, wyklejanej z tkaniny z włókna szklanego i żywic na tzw. kopycie. Modelarnia i prototypownia wykonały dwa nadwozia, które zamontowano do seryjnych Syren 104. Pasowały jak ulał.
Kiedy Syrenę wyprowadzono z FSO na Śląsk, kopyto sprzedano w prywatne ręce i zaczęły powstawać Syreny Laminat.
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?